Dawne tajemnice rzucają długie cienie…
Proza Wojciecha Wójcika z każdą jego nową książką zyskuje na wartości. Historie pełne zaskoczeń otwierają przed nami drzwi do niebezpiecznego świata, porywając w sam środek niezapomnianej przygody. Nie inaczej było w przypadku "Piątego aktu", który idealnie pokazał najlepszą twarz autora.
Oto kryminał pełen ukrytych znaczeń, wpływający na wyobraźnię oraz pomysłowo przedstawiony, by błądzić w labiryncie ślepych zaułków. Miejscami mrożący krew w żyłach, nieustannie budujący napięcie, z atmosferą godną najlepszych powieści tego gatunku. Autor wie jak skoncentrować na sobie pełną uwagę czytelnika, żongluje faktami, odwołuje się do konkretnych emocji, manipuluje bohaterami w sposób pozwalający do ostatniej strony wodzić nas za nos. Wszystko wydaje się kompletne a dynamiczna fabuła otula nas swoimi ramionami za sprawą plastycznego języka Wójcika. Spora ilość stron przestaje mieć wówczas znaczenie a z czasem martwimy się, że finał nadejdzie zbyt szybko.
Wszystko zaczęło się niewinnie, od przygotowań do przedstawienia dyplomowego przez grupę studentów Akademii Teatralnej. Na pierwszym planie miały pojawić się losy Niny Seneki wykonującej egzekucje na niemieckich kolaborantkach. Jednak nic nie idzie zgodnie z planem. Tuż po finałowej scenie autorka scenariusza zostaje odnaleziona martwa. Wanda, odtwórczyni głównej roli, postanawia na własną rękę zrozumieć przekaz spektaklu, który wydaje się skrywać pewne wskazówki odnośnie wydarzeń z przeszłości.
Bardzo pomysłowa historia, która wykazuje się silnym profilem psychologicznym. Tak naprawdę sam spektakl jest jednie wstępem do całej historii i przechodzi na drugi plan wraz z rozpoczęciem prywatnego śledztwa. Główna bohaterka łączy ze sobą nowo odkryte fakty, zaskakuje przebiegiem sytuacji i pokazuje jak mocno autor skomplikował całość, by zapewnić czytelnikowi maksymalny komfort zaangażowania w fabułę oraz pobudzać jego wyobraźnię, zmuszać do analizy oraz pozwolić na konfrontację z intensywnymi emocjami. Dwutorowo biegnąca akcja koncentruje się wokół teraźniejszych wydarzeń w Warszawie oraz odnosi się do wspomnień roku 1943. Tym sposobem otrzymujemy sporo przeplatających się motywów, wątków nie tylko związanych z kryminałem, ale i analizą postaci zarówno tych pierwszych jak i drugoplanowych. Czytamy między wierszami, zachwycamy się kontrolowanym chaosem, doceniamy zamysł autora oraz wykorzystany potencjał powieści.
"Piąty akt" to nie tylko kryminalne wyzwanie, ale i zachwycający obraz przeszłości. Miejscami szokuje, kiedy indziej daje do myślenia, w jeszcze innych momentach budzi wzruszenie. Na ponad pięciuset stronach rozpościera się więc wyjątkowy spektakl odwołujący się do wojennych wydarzeń, kluczący między faktami oraz domysłami, pozwalający rozłożyć sylwetki bohaterów na czynniki pierwszej. Intensywna lektura pełna podszeptów, sekretów oraz tajemnic, tak dobra, że nie sposób się od niej oderwać do ostatniej strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz