Stawia sobie cel – w ciągu pięciu dni zmieni nastawienie dziewczyny do świąt.
Propozycja jest banalna - typowo romantyczna historia o świętach, które nie każdemu przypadają do gustu. Tylko czy na pewno? Okazuje się, że K.K. Smiths w przewrotny sposób podejmuje temat i robi to tak dobrze, że od jej historii nie można się oderwać!
Lekka jak piórko a jednak tak serdeczna i otwarta na czytelnika, że angażuje nas od pierwszych stron. Nie ma znaczenia, że podobnych historii już powstało całkiem sporo, nie ma znaczenia również fakt, że w pewnym stopniu fabuła jest przewidywalna. Prym wiedzie bowiem styl autorki oraz jej umiejętne przedstawienie wiarygodnych postaci i głębokich emocji. To typowo świąteczny romans pełen ukrytych znaczeń, domysłów a także niedomówień, którego główną rolą było zarażenie czytelnika klimatem oraz poczuciem nadziei na lepsze jutro. A to bez wątpienia tej książce się udało, ponieważ przewracałam kolejne strony z uśmiechem na ustach a w sercu czułam przyjemne ciepło. Brawa dla autorki za tak realne przedstawienie zdarzeń.
Malia dba o rozwój swojej zawodowej kariery i wie, że zadowolony klient zawsze wraca chętniej. Dlatego nie zapomina o nich w okresie świąt. Niestety sama robi wszystko, by uniknąć bożonarodzeniowego klimatu. Niestety pech chce, że nowy sąsiad, Cameron, jest ogromnym fanem światełek i dekoracji. I próbuje w to wszystko wciągnąć dziewczynę. A kiedy ta stawia czynny opór - on podejmuje wyzwanie, by zmienić jej nastawienie. Nie wie jeszcze, że 25 grudnia nie bez powodu jest dla Malii dniem, który chciałaby wymazać ze swojego kalendarza.
W zaskakujący sposób autorka przemyca do fabuły ważne treści. Z jednej strony czytamy o bohaterce, która jest antyświąteczna oraz urokliwym sąsiedzie, który aż z przesadą celebruje pieczenie pierników, jazdę na łyżwach czy dekorowanie mieszkania. Jest to na swój sposób urocze i podnoszące na duchu, ponieważ z każdej strony bombardują nas serdeczne emocje. Jednak Malia ma swoje powody, by nienawidzić gwiazdki o czym pewnego dnia informuje wszystkich dookoła. Jej sekret wydaje się duszący i wpływający na psychikę dziewczyny, która przez demony przeszłości nie potrafi radośnie spojrzeć w przyszłość. Tak czytamy o samotności, braku zrozumienia, potrzebie bycia chcianym i kochanym a momentami łzy wzruszenia cisną się do oczu kontrastując z anielskim sposobem bycia Camerona.
"25. grudnia" to obowiązkowa grudniowa lektura. Pięknie napisana, z wartymi poznania głównymi bohaterami. Inteligentna, dająca do myślenia, pozostająca w głowie na długo po zamknięciu ostatniej strony. K.K. Smiths pokazuje się jako logicznie myśląca autorka, która wie jak zjednać sobie serce i rozum czytelnika, utalentowana, pisząca plastycznym językiem popartym emocjami. To historia, która idealnie sprawdzi się z gorącą czekoladą pod ręką, poprawi nasz humor, przywoła same pozytywne emocje. Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz