Zemsta nie zawsze jest słodka.
Maria Karnas powraca w godnym stylu! Wcześniejsze jej powieści miło mnie zaskoczyły natomiast jej najnowsza książka wydaje się podnosić poprzeczkę jeszcze wyżej. Czy są tu jakieś romantyczki? Gwarantuję, że będziecie zachwycone!
Autorka snuje opowieść w bardzo plastycznym stylu. Fabuła jest więc dynamiczna, dopracowana i bardzo dobrze wpływająca na wyobraźnię. Czytelnik od początku jest przekonany, że może liczyć na sporą dawkę zaskoczeń, które faktycznie potęgują się wraz z rozwojem akcji. To zaleta twórczości Karnas, ponieważ w każdej swojej książce potrafi ona budować odpowiednie napięcie oraz kreować wielowymiarowych bohaterów, zatem utożsamiamy się z ich przygodami, trzymamy kciuki za potencjalnie szczęśliwe zaskoczenie oraz po prostu dobrze się bawimy w romantycznej scenerii naznaczonej sporą dozą niebezpieczeństwa.
Violet Montez, młoda hakerka, zrobi wszystko, by wyrównać rachunki. Jej celem jest Connor, agent FBI, którego ojciec przyczynił się do śmierci rodziców dziewczyny. Pewien misternie utkany plan ma być ostatecznym pożegnaniem kariery mężczyzny. A jednak nikt nie spodziewał się uczuciowych perturbacji, które pojawiły się w najmniej spodziewanym momencie.
Największym atutem książki są bohaterowie. Silne, niezależne sylwetki nastawione na cel pokazują się od najlepszej strony, jednocześnie pozwalając rozkładać swoje osobowości na czynniki pierwsze. Nie są czarni, nie są bali, mienią się bowiem tysiącem barw a problemy moralne, społeczne, rodzinne oraz sercowe jedynie potęgują ich złożoność. Na drugim miejscu pojawia się akcja, dynamiczna, zaskakująca, płynnie przeplatająca ze sobą wszystkie wątki, w której do samego końca widoczne jest mocne napięcie. Na koniec nie może zabraknąć romansu, dyktującego własne warunki, który kreśli się powoli, ale świadomie a my na własnej skórze odczuwamy wszystkie towarzyszące temu emocje.
"Napad na bank" to historia zdecydowanie warta uwagi. Dobrze napisana, intrygująca, może trochę szablonowa, ale nie stanowi to żadnej wady. Wręcz przeciwnie! Z przyjemnością śledziłam przebieg wydarzeń, zaangażowałam się w fabułę oraz trzymałam kciuki za bohaterów. Bardzo spodobał mi się pomysł Marii Karnas i nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że dla jej najnowszego dzieła zarwałam noc. Warto było!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz