piątek, 31 października 2025

"Pozwól mi wejść" John Ajvide Lindqvist

 
"Pozwól mi wejść" John Ajvide Lindqvist, Tyt. oryg. Let Me In, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 492

 

Ciemność zaprasza. Ale nie każdego. 

 

Jak na typową jesieniarą przystało uwielbiam wszystkie mroczne, nastawione na klimat powieści. Szczególnie te, które już od pierwszych zapowiedzi wydają się idealnie wpasowywać w mój literacki gust. Nie ukrywam więc, że wobec Pozwól mi wejść miałam ogromne oczekiwania. I co? I bawiłam się przy lekturze lepiej niż dobrze!

Zacznijmy od samej formy książki, która mimo swojej potężnej liczby stron wydaje się oszczędna w słowach i zamknięta w kameralnej atmosferze. Autor nigdzie się nie spieszy, powoli snuje swoją opowieść, wypełnia ją odpowiednimi szczegółami, koncentruje się na złożonej kreacji bohaterów, idealnej do głębszej analizy. To wszystko ma swój cel, ma wyciszyć nasz umysł i przygotować na nadchodzące zdarzenia, które wzbudzą silne emocje, przywołają lęk i dreszcze biegające po plecach. Nim jednak to nastanie odbędziemy podróż w głąb ludzkich pragnień oraz niespełnionych aspiracji, rozgaszczając się na kilka niezapomnianych godzin w małym, sztokholmskim miasteczku. 

Oskar ma zaledwie dwanaście lat a już przyszło mu się mierzyć z odrzuceniem przez rówieśników. Nieśmiały, zakompleksiony, nie marzy już nawet o życzliwej osobie. Ani dom, ani szkoła nie są jego miejscem ukojenia. Na szczęście pewnego dnia po sąsiedzku wprowadza się Eli, jego rówieśniczka, która wydaje się skora do zawarcia przyjaźni. Jest inna niż wszyscy, wychodzi z domu tylko po zmroku, ale czy to w czymś przeszkadza? Jednak wraz z pojawieniem się dziewczynki w okolicy zaczynają ginąć nastolatki. I to już może stanowić większy problem.

Nie jest to horror w czystej postaci, rasowy fan gatunku na pewno nie będzie bał się przewracać kolejnych stron (a szkoda), natomiast autor tak mądrze prowadzi klimat, że samo napięcie zapewnia odpowiednie fajerwerki w naszej wyobraźni. Lubię ten moment, gdy strach bierze górę nad racjonalnością i tego mi tutaj zabrakło, natomiast nie mogę napisać, że źle bawiłam się podczas lektury, ponieważ z przyjemnością towarzyszyłam Oskarowi oraz Eli, dopatrywałam się w ich emocjach cząstki siebie samej i widziałam typowe ludzkie marzenia, niewypowiedziane nadzieje czy obawy co samo w sobie było wielką zaletą powieści. Jak wspomniałam wyżej za odpowiednie odebranie treści odpowiadała atmosfera, poczucie niepewności, przewrotności zdarzeń i to wystarczyło, by z przygód młodych bohaterów stworzyć naprawdę dobry, w pełni angażujący thriller. Czasami wystarczy tylko czuć na sobie wzrok nieznanego, by mieć się na baczności a ten efekt utrzymywał się tutaj do samego końca.

Typowo jesienna, pięknie łącząca się z szybko zapadającym zmrokiem, dedykowana deszczowym, wietrznym dniom dla podbicia efektu. Natomiast czytania niezależnie od dnia ni pory roku zawsze dostarczy dużej przyjemności odkrywania tajemnic skrywanych tuż pod powierzchnią. "Pozwól mi wejść" wpływa na wyobraźnię, podsuwa obrazy, których nie ma i zaprasza do głębszej analizy, ciasno otulając nas swoimi ramionami. Nie mogę zarzucić tej książce niczego, ponieważ zadałabym kłam własnym emocjom - bawiłam się wybornie, nawet jeśli żałuję, że nie była ona bardziej straszna. Natomiast sam efekt stworzony przez autora wystarczył, abym mogła Wam ją polecić z pełną świadomością.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz