środa, 30 września 2015

"Maybe Someday" Colleen Hoover

"Maybe Someday" Colleen Hoover, Tyt. oryg. Maybe Someday, Wyd. Otwarte, Str. 380

Wiele książek zasługuje na miano dobrych, niebanalnych powieści. Jednak do grona znakomitych zaprasza się zaledwie garstkę z nich. Bez wątpienia "Maybe someday" trafiło na czołową pozycję w elicie.
"Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce."

Jeden dzień w życiu Sydney okazał się przełomem początkującym zmiany i prowadzącym do zupełnie innego życia. W dniu swoich urodzin nakrywa ukochanego chłopaka na zdradzie ze swoją najlepszą przyjaciółką i współlokatorką. Z kolei życie Ridge'a nie przynosi wielu atrakcji. Może poza jedną - gra na gitarze tak, że porusza każdego, jednak jego melodiom brakuje słów. Kiedy każdego dnia zauważa dziewczynę na balkonie zastanawia się kim jest. A gdy Sydney zaczyna śpiewać słowa jego piosenki Ridge postanawia ją bliżej poznać. Wkrótce zmiany zaczną ingerować w życie każdego z nich.

Mogę w nieskończoność wymieniać pozytywne aspekty tej opowieści. Każdy dopracowany szczegół, każdy niebanalny bohater i wyjątkowa historia - składają się na wyjątkową całość od której nie sposób się oderwać. Nie wspominając o tym, że nawet po skończeniu lektury historia wkradła się do mojej głowy jeszcze na wiele dni.

Sydney i Ridge to bohaterowie, których los od razu zajmuje myśli. Obydwoje są niezwykle prawdziwymi postaciami, z ludzkimi i rzeczywistymi problemami oraz uczuciami od których nie da się uciec. Zazwyczaj bywa tak, że każda, nawet dobra historia miłosna, wprowadza do lektury naiwną bohaterkę i nudnego bohatera. Tutaj tego nie spotkacie. Sydney zaskakuje dojrzałością, racjonalnością i ogromną siłą. Mimo, że na jej drodze stanęły niedozwolone uczucia a pokusa, która im towarzyszyła była niezwykle silna, dziewczyna potrafiła spojrzeć w oczy prawdzie i wybrnąć z sytuacji. Ridge to również postać o której warto wspomnieć, bo bohater taki jak on pojawia się raz na długi czas. Po pierwsze - zabija urokiem osobistym i muzyką, która w czasie lektury płynęła w moich żyłach, po drugie - potrafi stawić czoła problemom, rozwiązać je i podjąć decyzję najlepszą dla wszystkich. Oczywiście nie zawsze wszystko szło po ich myśli, bo gdyby tak było, historia nigdy nie nabrałaby tempa, ale to co ich spotkało innym bohaterom wymknęłoby się z rąk, natomiast oni poradzili sobie z fabułą przechodząc moje najśmielsze oczekiwania.

Mogłoby się wydawać, że książki o miłosnej tematyce z góry stoją na przegranej pozycji - zawsze przewidywalne, momentami przesłodzone opowieści o nierzeczywistych wydarzeniach. Hoover przełamała ten schemat i pozwoliła, by jej historia płynąc swobodnym rytmem nabrała realnych kształtów, wpuściła do fabuły powiew świeżości i opisała historię niejednokrotnie wyciskającą z oczu łzy. Wszystko stanowi harmonijną całość, w pełni doskonałą i zajmującą myśli. Jednak to co najpiękniejsze to wspólny projekt autorki i Griffina Petersona - bohaterowie książki Hoover wspólnie tworzyli melodie i pisali teksty a muzyk współpracujący z autorką napisał na tej podstawie soundtrack. Słuchając tych piosenek wraz z pojawiającym się w lekturze tekstem miałam wrażenie, że muzyka płynąca ze słuchawek wypełnia mnie od środka a historia nabiera na znaczeniu. To bezsprzecznie najlepsze połączenie i najdoskonalszy pomysł jaki mógł się pojawić - w perfekcyjnie wykonanej całości okazał się niesamowitym efektem końcowym.

"Nie cierpię swoich uczuć. I nie cierpię swoich wyrzutów sumienia. Jedne i drugie prowadzą ze sobą ciągłą wojnę, a ja nie jestem pewna, ku czemu powinnam się skłaniać."

"Maybe Someday" to absolutnie najlepsza książka tego roku. Nie mam pojęcia jakich sztuczek używa na swoich czytelnikach Hoover, ale póki potrafi nimi tak dogłębnie trafić do mojego serca nie muszę ich znać. Lektura dostarczyła mi wiele emocji - śmiałam się i płakałam, a przez łzy kibicowałam bohaterom z całych sił. Ale to towarzysząca mi muzyka sprawiła, że zakochałam się w całości. Czegoś takiego jeszcze nie było i myślę, że już nigdy nie będzie, bo tak doskonała powieść zdarza się tylko raz. Wszystkim, bez najmniejszego wyjątku - gorąco polecam.

29 komentarzy:

  1. Jakoś mi to nie podchodzi - wybacz :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziś książka wylądowała na mojej półce, więc na dniach będę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuję się pod każdym słowem w Twojej recenzji. Ja też uwielbiam tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę w końcu ją przeczytać! Przez ten cały czas za mną chodzi i wszędzie widzę zachwalające ją recenzje.
    Chyba pora wreszcie się za nią złapać.
    Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem mega pozytywnie nastawiona do tej powieści i nie mogę się doczekać, aż wpadnie ona w moje ręce! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Hopeless" tej autorki i kompletnie przepadłam. Dlatego też muszę sięgnąć i po tę pozycję, skoro wszyscy, wraz z tobą, tak zachwalają :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po tę historię!

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam same dobre opinie o tej książce i mam w planach jej zakup :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w planach, na pewno prędzej czy później sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Teraz to już naprawdę nie mogę odwlekać poznania tej książki, bo nie dość, że prawie wszyscy ją znają, to jeszcze zbiera tak dobre recenzje. Ja właśnie obawiałam się przesłodzenia i sztampowej historii, a jak widzę, autorka tego uniknęła. Podoba mi się pomysł wspólnego tworzenia, a soundtrack to już w ogóle oryginalna sprawa :)

    www.dosc-powaznie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaka pozytywna recenzja. Aż chce mi się przeczytać tę książkę od razu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam w planach najpierw przeczytać "Hopeless", które zresztą jest już na mojej półce i czeka :) ale "Maybe someday" Zdaje mi się, że również sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowna książka. :) Uwielbiam styl pisania Hoover. Z każdą kolejną książką zakochuję się w nim na nowo. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Maybe someday to książka która koniecznie musi znaleźć się na mojej półce!! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Książka jest niesamowita i jest to jedna z lepszych, jakie czytałam :D
    Teraz czekam, aż wydadzą u nas "Ugly love", które czytałam już w oryginale i jest niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń
  16. W najbliższym czasie chciałabym poznać w końcu twórczość Hoover, bo mam wrażenie, że chyba tylko ja jeszcze nie przeczytałam żadnej jej powieści. Nie wiem czy zacznę od tej książki, ale na pewno będę o niej pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Poruszająca historia prawdziwej miłości.

    Zapraszam,
    http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/09/nasze-uczucia-to-jedyna-rzecz-w-naszym.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Książka jest naprawdę bardzo dobra, co prawda nie wywarła na mnie aż takiego wrażenia jak "Hopeless", ale bardzo miło wspominam chwile z nią spędzone :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam "Hopeless" i byłam zachwycona! Ale to "Maybe someday" zbiera jeszcze lepsze recenzje :) W stylu autorki się zakochałam i bardzo chętnie przeczytam ten tytuł. Nie mogę się doczekać! Wyjątkowo intryguje mnie muzyka tutaj. No i zdecydowanie przemawia do mnie to, że tym razem mamy dojrzałych bohaterów. Po kiepskim "Kochając pana Danielsa" muszę sięgnąc po coś dobrego i mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje!

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  20. Książka ciągle czeka na mojej półce na swoją kolej. Poprzednie pozycje Hoover przypadły mi do gustu, więc liczę, że z "Maybe Someday" będzie podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam ten tytuł zapisany, ale jak mówisz że jest wspaniała i wywołuje tak skrajne emocje to muszę ją prędko dorwać :))

    OdpowiedzUsuń
  22. Książka, przed którą ciągle i ciągle się wzbraniam. Bo za dużo zachwytów żeby to było prawdziwe! Zazwyczaj przy tylu dobrych recenzjach nie potrafię być obiektywna i doszukuję się błędów, potknięć... Musze odczekać, dać temu tytułowi odejść trochę w zapomnienie ;) i wtedy "na chłodno" podejść bez uprzedzeń. Prędzej czy później na pewno przeczytam, nie chcę po prostu mieć zbyt wygórowanych oczekiwań, które odbiją się negatywnie na moim odbiorze powieści.
    Nie wiedziałam, że to powieść wielotomowa...

    Pozdrowienia od Książniczki z Po drugiej stronie książki

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię od czasu do czasu szukać sobie nowych blogów do czytania, bo trafiam wtedy na takie perełki jak Twój. W dodatku idealnie na recenzję jednej z moich ukochanych książek. "Maybe someday" to historia, która mnie osobiście rozwaliła na tysiąc kawałków sprawiając, że łzy płynęły po moich policzkach wraz z kolejną stroną tej książki. Cudowna opowieść. :)
    Pozdrawiam i dodaję się do obserwujących,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com - będzie mi miło, jeśli zajrzysz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ostatnio jakoś nie jestem przekonana do tej książki. Nawet pozytywne recenzje mnie do niej nie przekonują. Może kiedyś zmienię zdanie, ale aktualnie nie zapowiada się na to.

    OdpowiedzUsuń
  25. A niech to! Muszę jak najszybciej przeczytać tę książkę. Czytałam "Hopeless" i jestem całkowicie oczarowana przez panią Hoover ;)

    http://thebookishcity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Zazwyczaj nie sięgam po podobne historie, ale obok tak wyjątkowej książki chyba trudno przejść obojętnie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Chyba się z choinki urwałam, bo nie czytałam żadnej książki Hoover do tej pory:D Ale to nadrobię:D I chyba właśnie "Maybe someday" pójdzie na pierwszy ogień:D

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Skuszę się, jak trochę wolnego w czytaniu mi się zrobi, bo wiesz - teraz muszę przeczytać 10 książek w pół miesiąca :D

    OdpowiedzUsuń
  29. I jak ja wytrzymam do dwudziestego czwartego? Ja JUŻ chcę tę książkę!

    OdpowiedzUsuń