niedziela, 25 października 2015

"Zima koloru turkusu" Carina Bartsch

"Zima koloru turkusu" Carina Bartsch, Tyt. oryg. Türkisgrüner Winter, Wyd. Media Rodzina, Str. 455

Uwielbiam literaturę niemiecką. Niezależnie od tego czy sięgam po kryminał, romans czy powieść obyczajową, wiem, że na pewno się nie zawiodę. Podobnie było z "Latem koloru wiśni", powieścią, która oczarowała mnie od pierwszych stron swoją historią. Z utęsknieniem wypatrywałam kolejnego tomu, który w końcu, po wielu dniach oczekiwania, trafił w moje ręce.

"Powieści nie służą tylko do czytania. Trzeba je poczuć.
Kontynuacja przygód Emely i Elyasa zaczęła się niewinnie - kilka westchnień dziewczyny w stronę ukochanego chłopaka, odrobina złych myśli i tęsknota za tym co nie nadchodzi. Tak rozpoczęła się nowa przygoda bohaterów. Emely to dziewczyna, która potrafi skupić się na wielu rzeczach, jednak nic z tego nie wychodzi jej tak dobrze jak rozmyślanie o bajecznie przystojnym, sarkastycznym i pewnym siebie Elyasie. Muszę przyznać, że tych dwoje zostało dobranych do siebie po prostu idealnie. Ona - zwykła, prosta dziewczyna z mnóstwem myśli na minutę, trochę naiwna i nieświadoma trudów życia. On - zdecydowany, konkretny, ironiczny i pełen pozytywnego nastawienia. Jak ich nie polubić? Nie da się, bo nawet kiedy pojawiała się u mnie myśl, że może nie postępują w danej sytuacji tak jak nie powinni, to za chwilę rozbrajali mnie swoją osobowością i prowadzonymi dialogami.

Akcja książki ani na moment nie zbacza z trasy wyznaczonej przez młodzieżowy gatunek young adult/new adult: pojawił się uroczo zakreślony wątek romantyczny, który śledziłam z wielką przyjemnością wzdychając do Elyasa i kibicując bohaterom w ich niezdecydowanej drodze ku szczęściu. Pięknie to wszystko wypadło - nie tylko ze względu na intrygujących bohaterów, ale i przemyślaną fabułę, która sięga odrobinę dalej. Nie ma tutaj wyłącznie podstawowej miłosnej plątaniny, która konkretnie zmierza do szczęśliwego zakończenia. Nie ma tak łatwo! Bohaterowie wciąż się mijają, zderzają z niezdecydowaniem, brakiem akceptacji i mnóstwem niepowodzeń, które nie pozwalają im na w pełni szczęśliwy związek. Pojawiają się tajemnice, zamieszanie i nawet chwila strachu, że to wszystko jednak nie ma sensu - a biedny czytelnik denerwuje się i wzdycha, zastanawiając się: co dalej?

Przygoda miłosna dwójki wielowymiarowych bohaterów nie zaistniałaby, gdyby nie wielki warsztat autorki. Pojawiły się młodzieżowe wtrącenia, które jako jedyne nie do końca przypadły mi do gustu, ale czego się nie robi dla ulubionej powieści? Przymknęłam oko na młodzieżowy slang i dałam się porwać pięknej historii ubranej w równe jej słowa i - chcę więcej!

"- Jesteś niedobry [...]
- Ciesz się, że nie jestem naprawdę niedobry, moja droga."

Carina Bartsch napisała absolutnie wyjątkową historię, od której nie sposób się oderwać. Odnoszę wrażenie, że drugi tom jest jeszcze lepszy niż pierwsza część, ale nie jestem tutaj obiektywna, bo fabuła i bohaterowie skutecznie przeciągnęli mnie na swoją stronę. "Zima koloru turkusu" to wyjątkowa opowieść o wielkiej miłości, tęsknocie i nadziei. A gdyby to Was jeszcze nie przekonało, musicie wiedzieć, że nikt nie potrafi dogryzać sobie tak uroczo i zabawnie jak dwójka głównych bohaterów. Ta powieść porwie Was bez reszty i na długo zapadnie w pamięć. Gorąco polecam!

Seria Lato koloru wiśni:
Lato koloru wiśni | Zima koloru turkusu

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.

18 komentarzy:

  1. Ale mi narobiłaś ochoty na "Zimę koloru turkusu" *o*
    Już nie mogę się doczekać, kiedy drugi tom wpadnie do mojej biblioteczki tym bardziej po tak zachęcającej recenzji :3
    Pozdrawiam serdecznie :*
    my-life-in-bookland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam styczności z powieściami tej autorki, ale po Twojej recenzji chyba muszę to zmienić :)
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lato koloru wiśni i Zima koloru turkusu ostatnio bardzo często przewijają mi się na różnych portalach i blogach. Przekonuje mnie zdanie "(...) to wyjątkowa opowieść o wielkiej miłości, tęsknocie i nadziej." Ostatnio czytam same lektury i taka romantyczna powieść będzie idealna po tych wszystkich Krzyżackich bojach :D

    zaczarowana-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta seria coraz bardziej mnie kusi i przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Latko koloru wisni, a zakonczenie bylo tak dobre i zaskakujace, ze od razu moglabym brac sie za drugi tom :p
    Obilo mi sie gdzies o uszy, ze Zima koloru turkusu, jest pisana z perspekty Elyassa, czy to prawda?
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, perspektywa Elyasa to prezent od autorki dla czytelników. Napisała dwa pierwsze rozdziały Lata jego oczami, czyli pierwszej części :)

      Usuń
  6. Jest mi smutno, że to koniec, chyba że wyjdzie jeszcze jakiś tom, o którym nie mam pojęcia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy tom wprost mnie zachwycił, dlatego z przyjemnością sięgnę po drugą część serii.

    OdpowiedzUsuń
  8. Coraz bardziej mam ochotę na tę serię:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo chcę przeczytać tę książkę, ale najpierw muszę zakupić pierwsza część ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za tego typu książkami, ale jeśli nadarzy się okazja to specjalnie opierać się nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Być może kiedyś się skuszę, jak tylko nadrobię swoje zaległości czytelnicze ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro tak chwalisz, to koniecznie muszę nadrobić zaległości i zapoznać się z pierwszym tomem :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie już pierwsza część była przeciętna więc raczej po drugą część nie sięgnę. Ale chociaż okładki są ładne;)
    Pozdrawiam!
    pokoleniezaczytanych.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakoś ta seria nie przekonuje mnie do siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Raczej młodzieżówki bardzo rzadko już czytam, tym bardziej, że to część jakiejś serii.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem zauroczona opisem tej i poprzedniej części. Na pewno przeczytam obie! :)

    OdpowiedzUsuń