wtorek, 1 marca 2016

"Wytańczyć marzenia" Michaela DePrince, Elaine DePrince

"Wytańczyć marzenia" Michaela DePrince, Elaine DePrince, Tyt. oryg. Taking Flight: From War Orphan to Star Ballerina, Wyd. Kobiece, Str. 267

Jak wielką siłę przebicia mają marzenia? Czy wszystkie z nich się spełniają? A może są takie, które pozostają nieosiągalne do końca życia? Co jednak, jeśli się spełniają i chociaż dają szczęście, niosą ze sobą również nieprzychylność losu?

"Straciłam przecież wszystkich, których kochałam. Jak będę żyć bez mojej najlepszej przyjaciółki?"

Sierociniec Sierra Leone gościł wiele dzieci. Michaela de Prince była w tym miejscu znana jako dziewczynka nr 27, a jej imię dla wielu pozostawało zagadką. Nigdy nie miała łatwo. Wyśmiewana przez innych z powodu bielactwa, porzucona i zapomniana marzyła o chwili szczęścia. Jednak gdy nauczycielka Michaeli, jedyna pozytywna osoba w jej otoczeniu, zostaje zamordowana dziewczynka przestaje wierzyć w siłę marzeń.

Główna bohaterka to również odzwierciedlenie prawdziwej osobowości, która przeżyła całą historię i odczuła wszelkie troski na własnej skórze, dzięki czemu dziś może swoim czytelnikom przybliżyć wzloty i upadki własnego życia. A jej opowieść wcale nie jest taka łatwa. Właściwie to bohaterka wzruszyła mnie swoją postawą, gdy już jako dziecko poznała jak trudne i niesprawiedliwe jest życie. Nie oszczędzana w sierocińcu musiała znosić potworność innych dzieci przez co zaciskała zęby i w milczeniu przeżywała każdą chwilę na nowo. Z tragicznej sytuacji uratowało ją niewinne zdjęcie - primabaleriny, która pozwoliła na powrót marzeń. A gdy pewnego dnia Michaela została adoptowana przez amerykańska rodzinę jej los w końcu się odwrócił. Dziś walczy o marzenia i jako najmłodsza tancerka Dance Theatre w Harlemie zachwyca każdego talentem.

Nie często sięgam po biografię, a jeśli już to robię to wyłącznie dlatego, że dana osoba w jakiś sposób motywuje mnie do działania. W przypadku lektury "Wytańczyć marzenia" było jednak inaczej, nie przyciągnęła mnie bohaterka a sam motyw - balet, który uwielbiam. Nie jestem tancerką, nigdy nie będę primabaleriną, ale zawsze z zachwytem patrzę na pokazy baletnic, które przenoszą mnie na moment w inną rzeczywistość. Dużym plusem jest fakt, że to nie jest zwykłą biografia, ponieważ ukazała się w sfabularyzowanej formie, dzięki czemu czyta się miło i przyjemnie. Jedynie język autorki nie przypadły mi do gustu, bo wydał mi się bardzo płaski, mało wyrazisty, a przez to cała opowieść nie przekazała tylu emocji ile powinna. Owszem, pojawiły się smutki i radości, ale barwniejszy język mógłby dostarczyć ich jeszcze więcej.

"Nadejdzie dzień, kiedy te dziewczynki nie będą już częścią twojego życia i nie będziesz się już dłużej przejmowała, tym co o tobie mówiły."

"Wytańczyć marzenia" to lektura nie tylko dla miłośników baletu czy fanów Michaela de Prince, ale niewątpliwie to właśnie ci czytelnicy wyniosą najwięcej radości z jej czytania. Dla mnie powieść okazała się przyjemną książką na późne popołudnie i cieszę się, że mogłam poznać historię dziewczynki, która najpierw niewidoczna, dziś sprawiła, że podziwia ją cały świat. Więc odpowiedź na pytanie: "jaką siłę mają marzenia?" jest tylko jedna - ogromną.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Kobiece.

8 komentarzy:

  1. Nie jestem wielką fanką baletu, ale "Wytańczyć marzenia" może być ciekawym oderwanie od szarej rzeczywistości i codziennej rutyny. Myślę, że po egzaminach będzie idealnym odprężeniem ;)

    zaczarowana-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. [Wytańczyć marzenia] kojarzy mi się jedynie z tytułem filmu, który też powstał na bazie autentycznych zdarzeń z życia Pierre'a Dulaine'a i dla mojego umysłu już (chyba) już tak zostanie.
    A ta książka zaciekawiła mnie, jednak nie do tego stopnia, żebym za nią zaglądała. Jak kiedyś trafi w moje ręce - będzie dobrze. A jak nie, to nie będę płakać. :)
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już znajduje się na liście książek do przeczytania i już nie mogę sie jej doczekać :D

    Buziaki
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chetnie sięgnę po tę książkę. Balet towarzyszył mi przez 11 lat życia. Chętnie wrócę do tych wspomnień. :) super recenzja
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Już spotkałam wiele pozytywnych opinii na temat tej książki. Mam na nią wielką ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ochotę na tę książkę, bo lubię takie biografie i tematykę sportową

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie zainteresowała mnie ta książka, dlatego jednak dam sobie z nią spokój.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam już o tej książce inne recenzje. Z chęcią bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń