poniedziałek, 13 czerwca 2016

Przedpremierowo: "Miałam sen" Mikołaj Maziarz

"Miałam sen" Mikołaj Maziarz, Wyd. Novae Res, Str.231

"Czy tutaj do cholery ciemnej ktoś jest?"

Usiądźcie na chwilę i zastanówcie się nad swoim życiem. Czy zrobiliście wszystko co możliwe, by być z niego usatysfakcjonowanym? A może macie dopiero plany, które pozwolą Wam zrealizować marzenia? Jeśli tak, to wspaniale, bo dzięki temu w pewien sposób utożsamicie się z bohaterami książki "Miałam sen".

Jeśli uważacie, że powieść będzie przesiąknięta nudą i pesymizmem - nie martwcie się, bo tak naprawdę to bardzo optymistyczna historia, która przedstawia życie człowieka jako ulotną chwilę, która trwa jakby mrugniecie oka. Niemożliwe? A jednak - sami pomyślcie, jak często mówicie: to już piątek? Mamy już czerwiec? Przecież niedawno była gwiazdka! Więc jak sami widzicie, czas pędzi nieubłaganie a wraz z nim, nasze życie, plany i marzenia, które możemy realizować lub wciąż odkładać na później.

Mikołaj Maziarz przedstawił ostateczne w nieostatecznej formie i choć z pozoru to skomplikowane, przy bliższym poznaniu wcale tak nie jest. Na podstawie fabularnej historii nawiązał do afirmacji życia, zapominaniu o śmierci i życiu z dnia na dzień. A jednak nie zawsze można cieszyć się tym co dobre, o czym przekonali się bohaterowie jego powieści, którzy zdziwieni doświadczyli czegoś zupełnie nowego. Jesteście ciekawi? Myślę, że warto poznać ich małą tajemnicę.

"Wróciły do swoich światów z nadzieją, że kiedyś obie jeszcze się z nim spotkają."

Oto przed Wami książka trochę do gdybania nad własnym życiem, a trochę do poczytania w wolnej chwili. "Miałam sen" to ciekawa publikacja, która nawet odrobinę zaskakuje, ale nie wnosi przy tym wiele do życia czytelnika. Nie mniej opowieść w niej zawarta jest lekka i przyjemna, dlatego nie skreślajcie jej od razu i myślę, że jeśli dacie jej szansę - nastawiając się na niezobowiązującą fabułę - nie poczujecie się rozczarowani.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Novae Res.

7 komentarzy:

  1. Takie czytadełko ;) Nie mówię nie, ale na razie sporo innych tytułów czeka na swoją kolej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może, może... kiedyś. W tej chwili mam wielgachny stos.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz całkowitą rację- sama w piatek mówię ojj- już piątek?! Jestem ciekawa tej niezobowiązującej fabuły, która kryje w sobie coś więcej :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanowię się jeszcze nad tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Recenzja niezwykle przejrzysta:)
    Myślę jednak, że nie zapoznam się z tą książką.
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiednie nastawienie to klucz. Jeśli będę miała okazję to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem zbytnio przekonana co do tej książki. Raczej ją sobie odpuszczę.
    Pozdrawiam. :)
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń