wtorek, 25 października 2016

"Nie poddawaj się" Rainbow Rowell

"Nie poddawaj się" Rainbow Rowell, Tyt. oryg. Carry on, Wyd. HarperCollins, Str. 512

Kiedy pierwszy raz przeczytałam zapowiedź tej książki powiedziałam zdecydowane nie. Czytałam "Fangirl" i chociaż ta historia przypadła mi do gustu to dlaczego mielibyśmy wyciągać fanfiction na światło dzienne i tworzyć z tego odrębną historię? Ale jak to w życiu każdego czytelnika bywa - skusiłam się, bo przecież książka to książka i nie wypada odmówić.

Podeszłam jednak bardzo sceptycznie do całej fabuły i nastroiłam się z góry na to, że ta historia nie przypadnie mi do gustu. W końcu w "Fangirl" miałam śladowe ilości do czynienia z Simonem i wtedy nie wychwyciłam między nami żadnej chemii. Ale kontynuowałam lekturę, poznawałam co raz bliżej głównego bohatera i nawet się nie obejrzałam a moje nastawienie ze sceptycyzmu zmieniło się na tryb dobrej zabawy.

Przyznaję, że jest to przede wszystkim książka dla fanów autorki i wielbicieli gatunku, bo z góry Was ostrzegam - ta historia nie przypadnie każdemu do gustu. To bogaty świat żywcem wyciągnięty z powieści fantastycznych, w których magia, duchy, wampiry i różne potwory wyskakują z każdego zakamarka. Simon - główny bohater rozpoczyna ostatni rok nauki w Szkole Czarodziejów i jest niestety kiepski w tym co robi. Wszyscy dookoła uważają go za potężnego czarodzieja, a on sam nie wie skąd to porównanie, skoro wszystkiego co się dotknie psuje się i rozpada. Jednak magia jest przewrotna i nie daje się przebłagać - uderza z siłą pocisku i wymusza na Simonie zaangażowanie w rozgrywane wydarzenia.

Historia prowadzona jest bardzo lekko, swobodnie, trochę jakby w subtelnie prześmiewczym tomie, bo Simon jest komiczną postacią - nie radzi sobie kompletnie w świecie, w jakim żyje. Jako bohater jest przyjemny w odbiorze, ale przy tym niestety bardzo ślamazarny, ale ratuję go Baz - przeciwieństwo Simona i jego wielka, skrywana miłość. Na tej podstawie rodzi się całkiem przyjemny wątek romantyczny, który nawiązuje do tego, że miłość zawsze utoruje sobie drogę, niezależnie od miejsca i wydarzeń.

Podsumowując "Nie poddawaj się" to książka w stylu Rowell - nieskomplikowana, przyjemna, pełna dynamicznych dialogów i trochę ironiczna, kiedy trzeba. Autorka kieruje ukłon w stronę fanów Harry'ego Potter'a, bo motyw tej historii przejawia się na każdym kroku przygód Simona. Bez wątpienia jest to książka przesiąknięta po brzegi optymizmem, poczuciem humoru i dobrą zabawą - trochę na bazie uproszczonej powieści fantasy, a trochę na bazie typowej historii miłosnej. Myślę, że dla niedowiarków będzie to idealna książka na rozpoczęcie przygody z twórczością autorki. Bo chyba fanów Rowell nie muszę zachęcać, prawda?

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.

9 komentarzy:

  1. Lubię takie książki, więc bardzo chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie będę zabierała się do czytania tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam jej na razie w planach ale nie mówię nie. Może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i uwielbiam. To idealne lekarstwo na paskudny humor, czyli u mnie na jesień. Niezwykle zabawna i lekka młodzieżówka. ;-) Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę martwi mnie to, że przez nieznajomość HP, całą lekturę nie odebrałabym tak jak powinnam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli jednak dobrze myślałam, że ta książka nie jest dla mnie. Pewnie jedynie bym się na nią złościła, bo fragmenty o Simonie w "Fangirl" były dla mnie takimi koszmarkami. Jakoś Rowell nie potrafi mnie do siebie przekonać.
    fantastyczne-ksiazki-i-jak-je-znalezc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze powiedziawszy pierwszy raz słyszę o tej książce i na ten moment jestem nią zaintrygowana. :)
    Pozdrawiam!
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno nie sięgnę po nią szybko, ale będę miała na uwadze jak się pojawi w bibliotece.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli to książka typowo w stylu Rowell to się zaczynam wahać. E&P i Fangirl raczej mi nie przypadli do gustu, więc nie wiem, czy dam tej autorce kolejną szansę

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń