"Pieśń królowej" Elizabeth Chadwick, Tyt. oryg. The Summer Queen, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 464
PREMIERA: 24 stycznia 2017r.
PREMIERA: 24 stycznia 2017r.
Co powinno się wymagać od powieści historycznej w sfabularyzowanej formie? Prawidłowego odtworzenia faktów? Historii przejmującej i intrygującej? Może bohaterów, którzy skupią na sobie całą uwagę czytelnika? A gdyby tak połączyć wszystko w jedną całość i zobaczyć co z tego wyniknie? Takie wyzwanie przyjęła Elizabeth Chadwick i spisała się na medal.
Czytając wszystkie książki, znam możliwości także tego gatunku i wiem, że jeśli dopracuje się swoje dzieło, taka lektura może naprawdę zaskoczyć. Tylko co w tedy, gdy życie bohaterów nie jest krwawe i nie można wpleć w fabułę drastycznych scen, które najlepiej przyciągają uwagę czytelnika? Właśnie tego się obawiałam - jako fanka mocniejszych scen zawsze wybieram powieści historyczne z ukierunkowaniem na te bardziej żywiołowe czy intensywne w przesłaniu. Kierowałam się przekonaniem, że bez mocniejszych scen nie mamy w fabule dynamizmu, a tym samym - można zapomnieć o ciekawej akcji. Elizabeth Chadwick skutecznie wyprowadziła mnie z błędu.
Chadwick napisała właśnie taką powieść - o losach Eleonory Akwitańskiej (w powieści nazywanej Alienor), królowej Francji i Anglii, która żyła ponad osiemset lat temu. I choć jej historia jest warta poznania, nie ma w niej brutalności czy dramatyzmu - poza ludzką bezwzględnością - jaki możemy spotkać w historiach o tych najokrutniejszych z okrutnych (choćby o Elżbiecie Batory). Przykład Eleonory to przede wszystkim przekaz, że nie ważny jest rok urodzenia, ani przyjęte poglądy społeczeństwa, by kobieta mogła wybić się na wysoką pozycję poprzez swoją determinację i siłę woli. Jej postać, mocno zarysowana i wiarygodnie odtworzona, naprawdę mi zaintrygowała. Historia rozpoczyna się w momencie, gdy Alienor ma trzynaście lat, wiedzie dostatnie życie i choć ma poczucie swojego przyszłego obowiązku, więcej wiar pokłada w rządy ojca. Nie zdaje sobie sprawy, że wisi nad nią przyszłość inna niż ta, którą sobie wyśniła - po śmierci ojca zostaje zmuszona do ślubu, bynajmniej nie z miłości. Rozpoczyna się zatem gra pozorów - by pokazać, że młodziutka kobieta sprosta roli królowej, nie da się przestraszyć otaczającym ją ludziom i poprowadzi swój lud w stronę spokoju i bezpieczeństwa.
Jak się okazało, opowieść o średniowiecznej królowej, matce Ryszarda Lwie Serce, może stanowić wzorzec dla wszystkich kobiet, nawet na długo po śmierci bohaterki. Jej historia na samym początku przypominała mi beztroskie lata dziedziczki, która nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Prawda jest jednak taka, że ona naprawdę nie wiedziała co wydarzy się na kolejnych stronach jej historii, gdy ja miałam już tego pełną świadomość. Nie ukrywam, że stała się moją inspiracją i starałam się wyciągnąć z jej posunięć jak najwięcej - to rewelacyjna postać do czerpania wzorca silnej kobiety, zdeterminowanej do tego by walczyć o innych i samą siebie. Nie wspominając już o momentach w których pojawiał się jej chory, fanatycznie pokręcony mąż, od którego miałam ochotę uciekać jak najdalej. A Eleonora stawiała mu czoła, walczyła, bo wiedziała, że tylko w jej rękach leży los narodu.
Bohaterowie zostali wykreowani w sposób naprawdę dobry, opisom nie brakowało zupełnie niczego, a mocne fakty historyczne w żaden sposób nie przysłoniły fabularnej formy. "Pieśń królowej" przypomina trochę opowieść bajarza snutą pod perspektywą dobrej historii. A każdy z nas doskonale wie, że przecież wszystko miało swoje odzwierciedlenie w rzeczywistej przeszłości.
Wpadła mi w oko przy przeglądaniu zapowiedzi i dopisałam ją do listy książek do przeczytania. Lubię powieści historyczne, niekoniecznie muszą być one krwawe, ważne, żeby były interesujące i miały sporo wspólnego z prawdą. :)
OdpowiedzUsuńmiałam chęć na tę pozycję od kiedy o niej usłyszałam, przez ciebie chcę ją przeczytać jeszcze bardziej
OdpowiedzUsuńJa naprawdę sięgnę kiedyś po literaturę historyczną XD Cóż ja zrobię, że fantastyka ma miliony odsłon i każda ma w sobie "coś"? ;p Na takie rzeczy nie mam po prostu czasu. Ale muszę przyznać, że chyba po tą konkretną bym nie sięgała: wolałabym sięgnąć po coś bardziej ogólnego, a nie typowo kobiecego, jeśli wiesz co mam na myśli.
OdpowiedzUsuńDobrze, że fakty historyczne nie zostały w jakiś sposób przeinaczone.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jestem ciekawa tej książki. Jestem ogromną miłośniczką historii i lubię przez takie książki poznawać różnego rodzaju ciekawostki o postaciach historycznych. Wolę jednak powieści właśnie z tym dramatyzmem czy brutalnością, więc jeszcze nie wiem, czy sięgnę po "Pieśń królowej" :)
OdpowiedzUsuńJeśli sięgam po powieści historyczne to również wybieram te z dynamiczną akcją i licznymi intrygami, ale może czas spróbować nieco spokojniejszej, a równie wartościowej historii :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać, ale na razie zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, będę musiała pomyśleć nad tą książką, może uda mi się ją znaleźć w pobliskiej bibliotece za jakiś czas, bo teraz to pewnie nie ma na to szans. ;)
OdpowiedzUsuńOho, muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńZastanowię się jeszcze nad tą książką, choć szczerze powiedziawszy jakoś mnie zbytnio do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTeraz trzeba niecierpliwie wyczekiwać drugiego tomu. :)
OdpowiedzUsuń