sobota, 4 marca 2017

"Grom i szkwał" Jacek Łukawski

"Grom i szkwał" Jacek Łukawski, Wyd. SQN, Str. 400

Jacek Łukawski wkroczył do świata polskiej fantastyki, znacznie podwyższając jej poziom. To już drugi tom serii Kraina martwej ziemi i mogę śmiało napisać - o ile fantastyka nie jest moją mocną stroną i kontynuuję tylko te serie, które naprawdę lubię to po "Grom i szkwał" sięgnęłam z wielką przyjemnością.

Klimat tej serii jest niepowtarzalny i to on stanowi najlepszy element powieści. Oparta na klasycznej wersji baśni średniowiecznej, w której mamy rycerzy i piękne księżniczki wprowadza czytelnika do wyjątkowego świata, w którym dopracowany został każdy detal. Nie mogę wyjść z podziwu, jak wiele pracy autor poświęcił swojej powieści - zaangażował się we wszystko co możliwe, od charyzmatycznych postaci, po wyjątkowe krajobrazy na dawnym języku kończąc. Wszystko wykreowane zostało na wzór średniowiecznych opowieści, tylko z bardziej zadziornym pomysłem - jest trochę sarkazmu, odrobina humoru i przede wszystkim wielka przygoda.

Martwa Ziemia odgradza od siebie dwa królestwa. A w nich: zapach krwi, brzęk stali, poczucie niepohamowanego niebezpieczeństwa. Tak właśnie klaruje się historia "Gromu i szkwału" - w którym Arthorn ucieka z zamku, ale ma przeczucie, że to nie koniec jego problemów. Wyrusza ku Martwicy, ale w porównaniu do ostatniej przygody: nie ma ze sobą ludzi ani żadnego przygotowania. Nie ma też ochoty na kolejną wyprawę, ale czy ktoś pytał go o zdanie? Garhard stara się opanować sytuację w Wondettel, ale tylko księżniczka Azure może coś zdziałać. Tylko, że ta przepadła bez wieści. Więc jak widzicie - drugi tom to jeszcze więcej wrażeń, jeszcze więcej przygód i tylko starzy, dobrzy bohaterowie pozostają bez zmian.

Jedynym minusem tej powieści jest fakt, że nijak nie można czytać drugiego tomu bez znajomości pierwszej części. Owszem, jeśli się zmusicie to wyciągnięcie z samego drugiego tomu na pewno kilka dobrych momentów, ale wyłącznie przy znajomości obu części poznacie w czym tkwi fenomen. Historia rozpoczyna się w momencie zakończenia wydarzeń z "Krwi i stali" i  odpowiada na wiele niedopowiedzeń ze startowej części, więc całość idealnie ze sobą współgra. W powieści zastosowano mnóstwo nazw, które trzeba na spokojnie przyswoić by móc odnaleźć się w całości, szczególnie, że i imiona mają swoją moc - są piękne, ale trudne do zapamiętania. Bo historia kreowana jest właśnie na taką jak kiedyś, klasykę w najlepszej odsłonie a takie lektury na pierwszy rzut oka nigdy nie były łatwe. Niosły jedna ze sobą obietnicę wielkiej przygody, gdy tylko damy im szansę. Tak właśnie jest z serią autora, którą uważam za naprawdę dobrą.

To jakby nowe spojrzenie w klasyczne powieści fantastyczne - z dystansem, bystrym okiem i pewnością w tworzeniu swojej historii. Jacek Łukawski po raz kolejny udowodnił mi, że fantastyka (i to polska!) może wciągnąć do swojego świata na długie godziny i nie wychodzić z głowy nawet po zakończonej lekturze. Takie historie chce się czytać, po takie historie chce się sięgać. Kontynuacja okazała się na historią dorównującą swojej poprzedniczce. Polecam!

12 komentarzy:

  1. Trudno trylogie tego typu czytać od środka, choć szczerze przyznam, że dla mnie w tomie pierwszym... nie działo się w sumie nic ;P Był średni, pod każdym możliwym względem chyba. Dlatego kontynuacji nie mam na razie w planach. Nie mówię w 100% nie, ale zmuszać się też nie zamierzam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słabo mi idą takie powieści, właśnie czytam jedną książkę fantasty o królestwach, magi i choć powieść jest dobra nie odnajduje się w niej. Raczej się nie skusze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po okładce byłam pewna, że to jakiś kryminał. Nie spodziewałabym się fantastyki ;)
    Dobrze, że pojawiają się nowi autorzy tego gatunku na naszym rodzimym rynku ;)
    Pozdrawiam
    Na planecie Małego Księcia

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że kontynuacja dorównuje pierwszej części.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie miałam okazji poznać tej serii, więc zaczynać od drugiego tomu nie bardzo. Na razie mam za dużo zaczętych serii, więc chyba sobie daruję rozpoczynanie kolejnej. ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie jestem zainteresowana tą książką. Po prostu ''nie zaiskrzyło''.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio zaczęłam czytać fantastykę i ten tytuł sobie chętnie zapiszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Drugi tom jeszcze mocniej przykuł moją uwagę, zafascynowało mnie wyjątkowo barwne przedstawienie bohaterów, rzadko się zdarza, abym wytypowała tylu ulubieńców, co w tej przygodzie. I oczywiście fabuła napisana ze świetnym humorem. Naprawdę fantastyczne zaczytanie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ogromną ochotę rozpocząć tę serię i na pewno wkrótce to zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Od kilku dni dopiero widzę serię, właśnie przy okazji premiery drugiego tomu. Twoja recenzja mnie zaintrygowała, moja początkowa niepewność stopniała zastąpiona zainteresowaniem. Brzmi rzeczywiście na moje klimaty, nie tylko lubię tematykę, ale przepadam też za książkami dopracowanymi w szczegółach, przemyślanymi. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O I tomie nie słyszałam, a II tom zainteresował mnie tą serią :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Potwierdzamy - "Grom i szkwał" to świetna kontynuacja, która dorównała (jeśli nie przebiła!) poprzedniej części. Można się wciągnąć już od pierwszych stron, a sama narracja sprawia, że trudno oderwać się aż do samego końca. :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń