środa, 5 lipca 2017

"Blisko ciebie" Kasie West

"Blisko ciebie" Kasie West, Tyt. oryg. By Your Side, Wyd. Feeria, Str. 390

"– A więc żadnego całowania. – Powiedział to tak cicho i chrapliwie, że natychmiast zamarzyło mi się wywalenie tej zasady za okno. Nawet jeśli tylko ona mogła uchronić mnie przed układem, który właśnie stworzyła."

Nie jeden raz Kasie West udowodniła, że potrafi napisać ciepłą, lekką powieść młodzieżową niezwykle przyjemną w odbiorze. Wystarczy tylko sięgnąć po którąś z książek tej autorki by w dostrzec cały potencjał książek New Adult. Z całego jej dorobku najbardziej lubię "P. S. I like you", ale tak naprawdę wszystkie jej książki mogę śmiało nazwać ulubionymi - pełne uroku i pozytywnych emocji idealnie poprawiają humor.

Autumn do tej pory niewiele wymagała od rodziców. Jednak wyjazd z przyjaciółmi poza miasto był dla niej ważnym punktem w towarzyskiej rozgrywce i nie zamierzała odpuścić. Więc gdy rodzicie pozwolili jej jechać - radości nie było końca. Do czasu, gdy przyjaciele nie wyjechali sami, bo dziewczyna przez zupełny przypadek została zamknięta w miejscowej bibliotece. Na cały weekend. I nikt nie pomyślał by jej poszukać. Zaskakujące? Na pewno w momencie, gdy pojawia się towarzysz niedoli - Dax, który cieszy się mało przychylną opinią wśród rówieśników. Czy wspólny weekend w odciętym od świata miejscu zmieni ich postrzeganie siebie?

Kasie West ponownie sięgnęła po bardzo prosty temat i wyciągnęła go na wyższy poziom. Uwielbiam ją właśnie za to, że nie wymyśla, nie tworzy pokrętnych historii w których trzeba chwili by się odnaleźć, tylko swobodnie prowadzi swoją powieść, subtelnie lokując w niej dużą dawkę emocji i przez to od książki nie da się oderwać. Szczególnie, że autorka ma też talent do tworzenia niezwykle pozytywnych postaci - szczerych, realnych, pełnowymiarowych. Ogromnie polubiłam postać Autumn a i sam Dax nie wydał mi się już od pierwszego wejrzenia taki zły jak widziała go główna bohaterka - ot dwójka, zwykłych nastolatków, trochę pogubionych, szukających swojego miejsca w świecie, którzy znaleźli się w dość nietypowej sytuacji. A jednak potrafili dość do porozumienia i słuchając siebie nawzajem zauważyli, że nic nie jest takie jakie wygląda na pierwszy rzut oka.

Jeśli macie ochotę na motyw miłosny, pamiętajcie że znakiem rozpoznawczym autorki jest jej niejednoznaczność. Prowadzi ona swoich bohaterów w swoje ramiona, ale nie tak jakby chciał tego czytelnik. Nie rzuca bohaterów od pierwszych stron w wir wielkiej miłości tylko pozwala im poznać się od postaw - niemal rozkłada na czynniki pierwsze Autumn i Daxa by mogli poznać siebie nawzajem, szczególnie że w powietrzu wiszą także sekrety. Fabuła zwodniczo prowadzi czytelnika od jednego wydarzenia do drugiego, ale miłość nie jest tutaj wcale taka oczywista: kibicuje się bohaterom ile sił, by mogli w końcu odnaleźć szczęście, ale z tyłu głowy wciąż pozostaje przekonanie, że być może autorka pokieruje fabułę na tory, o których nawet nie pomyśleliśmy.

Poznając historię Autumn, poznałam również nastoletni świat pełen tajemnic i marzeń. Przyjaciele pokazują swoje prawdziwe twarze a uczucie w końcu nabierają konkretnych kształtów. Kasie West pisze lekko i przyjemnie a to wcale nie takie proste - jej lektury nie nudzą a rozkochują w sobie na całego subtelnością i prostym pięknem. To już piąta powieść autorki i kolejna, którą śmiało mogę uznać za naprawdę dobrą. Wierzę, że to jeszcze nie koniec, ale obecna historia Autumn i Daxa tak mocno przypadła mi do gustu, że jestem w stanie wytrwać do kolejnej książki West. Gorąco polecam!

4 komentarze:

  1. Nie miałam okazji czytać jeszcze żadnej powieści Kasie West i po twojej recenzji widzę ile tracę. Któż nie chciałby przeczytać teraz latem takiej niejednoznacznej historii miłosnej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nie znam prozy tej autorki. Wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę kupiłam Chrześniaczce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ilekroć czytam o książkach tej autorki, mam ochotę je poznać, ale zaraz odzywa się drugi głos, mówiący, że przecież nastolatką już nie jestem, więc to nie historia dla mnie. Kiedyś w końcu zignoruje ten drugi głos :)

    OdpowiedzUsuń