piątek, 28 lipca 2017

"Księżyc nad przylądkiem" Colleen Coble

"Księżyc nad przylądkiem" Colleen Coble, Tyt. oryg. Mermaid Moon, Wyd. Dreams, Str. 400

Mallory nigdy nie przypuszczała, że jej życie w tak prosty sposób wywróci się do góry nogami. Piętnaście lat temu straciła matkę i chociaż po dziś dzień za nią tęskni - na swój sposób pogodziła się z bólem. A jednak tuż przed śmiercią ojciec przekazuje jej tylko dwa słowa: "znajdź matkę". Czy na pewno miał na myśli to co wypowiedział na głos? 

Do tej pory nie spotkałam się z twórczością Colleen Coble i nie poznałam także pierwszego tomu serii Nad Zatoką, "Hotel nad oceanem". Obawiałam się trochę czy przez to obraz fabuły nie zostanie zaburzony, ale na całe szczęście trafiłam na kolejną serię, którą śmiało można czytać bez znajomości wcześniejszych tomów. Samym tym faktem autorka mocno u mnie zapunktowała. Jednak to co przykuło moją uwagę to historia sama w sobie - prosta, nieskomplikowana a jednak z nutą tajemnicy i niepewności. To kolejna propozycja powieści młodzieżowo-obyczajowej, w której na pierwszy plan wychodzą emocje a dopiero później sama akcja. Mogłabym trochę ponarzekać, że to już utarty schemat, ale właściwie nie mam nic do zarzucenia autorce - poradziła sobie z tematem, zaintrygowała mnie akcją i przekonała do siebie kreacją bohaterów. 

Mallory, główna bohaterka, to postać z przeszłością. Piętnaście lat temu wydarzyło się coś, co zmieniło ją nie do poznania. Uciekła z rodzinnej miejscowości i zdecydowała się rozpocząć życie od nowa. Teraz, po tragicznej i niewyjaśnionej śmierci ojca wraca do domu, by na własną rękę rozpocząć poszukiwania mordercy. Jest przekonana, że ta śmierć nie była przypadkowa. To całkiem zgrabny zabieg w fabule - wplecenie trochę niepewności, subtelnego pościgu za tajemniczym sprawcą i jednocześnie powrót do rodzinnych stron, z którymi przecież wiąże się tak dużo wspomnień i emocji jednocześnie. Mallory przekonała mnie do siebie charakterem i decyzjami, przez co z przyjemnością śledziłam jej poczynania i po cichu liczyłam na to, że w końcu odnajdzie drogę do szczęścia.

Motyw tajemnicy nie jest jedynym przewodnikiem tej historii. Podobna lektura nie byłaby sobą, gdyby nie nawiązywała do miłości. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, by w podobnych sprawach angażować także serce, więc gdy pojawił się strażak Kevin - dawny przyjaciel z dziecinnych lat i porzucony okrutnie chłopak Mallory wiedziałam, że w ruch pójdą także głębsze uczucia. Nie spodziewałam się jednak, że Kevin będzie tak oporny - coś w jego zachowaniu nie dawało mi spokoju, bo przecież liczyłam na kolejny płomienny romans a mężczyzna wciąż się dystansował. Sprawy przybrały nowy obrót w momencie pojawienia się pogróżek - nie tylko Kevin zaczął się bardziej angażować, ale i sprawa śmierci ojca Mallory zaczęła nabierać na znaczeniu. Oba te motywy wzajemnie ze sobą przeplecione nieoczekiwanie zaprowadziły mnie do ciekawego rozwiązania, które w pełni mnie usatysfakcjonowało.

"Księżyc nad przylądkiem" to lektura intrygująca i dobrze napisana. Spędziłam przy niej kilka pozytywnych godzin i myślę, że nie poprzestanę tylko na tej jednej książce autorki. Colleen Coble ma potencjał, który przelała na karty swojej książki - okazało się, że prosta historia wcale nie musi być taka prosta. A właśnie o to w tym chodzi, prawda? By książki nas zaskakiwały pozytywnie. Dlatego z czystym sumieniem - polecam.

4 komentarze:

  1. Fajnie, że zapewnia aż tyle ciekawie spędzonych godzin.

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, że książki powinny zaskakiwać nas pozytywnie :) Cieszę się, że w przypadku powyższej pozycji właśnie tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam twórczości tej autorki, ale recenzja zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze napisana, intrygująca i zaskakująca - idealna na lato, chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń