czwartek, 14 września 2017

"Na gigancie" Peter May

"Na gigancie" Peter May, Tyt. oryg. Runaway, Wyd. Albatros, Str. 400

"Po chwili doznał przyprawiającego o mdłości poczucia deja vu""

Peter May to autor, którego twórczość jest mi bardzo dobrze znana. Niezawodny "Czarny dom" czy "Człowiek z wyspy Lewis" to książki, które wspominam niezwykle pozytywnie. Brytyjski autor odnalazł się w kryminałach, jednak "Na gigancie" osadził w ramach thrillera wymieszanego z nutą sensacji, który zmusił mnie do myślenia i zaangażował w lekturę bardziej niż mogłabym przypuszczać.

Akcja prowadzona dwutorowo to pomysł na mocne napięcie w fabule, które autorowi zdecydowanie udało się osiągnąć. Stopniując wydarzenia skłaniał moje szare komórki do wysiłku i podążaniu za fabułą która kusiła i obiecywała finał jakiego nie mogłam przewidzieć. Styl autora jest do tego stworzony - spokojny, zdystansowany, kreujący wiarygodnych i pełnowymiarowych bohaterów oraz z pomysłem na rozwój fabuły.

Pięciu nastolatków osadzonych w fabule jako główni bohaterowie przedstawili się czytelnikowi jako ci, przed którymi żadne wyzwanie nie jest straszne. Z głową pełną marzeń wyruszyli ku Wielkiej Brytanii, która miała być spełnieniem wszystkich obietnic. Muzycy marzący o karierze i sławie chcieli uciec od rutyny i przeciętności - w roku 1965 wszystko było przytłaczające i złe, a tylko Londyn okazał się dla jednego z przyjaciół, Jack'a Mackay'a wart porzucenia obecnego życia. Przekonał członków swojego zespołu na to, by podążyli z nim. Jednak pięć dekad później, dokładnie w roku 2015 Sześćdziesięciosiedmioletni Jack Mackay boi się spojrzeć wstecz. Wie, że powrót do wspomnień wiąże się z latami bólu i nieopisanego strachu, bo wciąż nękają go obrazy tego, co wydarzyło się przed pięćdziesięciu laty.

Autor zabawił się z czytelnikiem, rzucając go w wir przejmujących wydarzeń. Kto z nas nie marzył o porzuceniu obecnego życia i podążaniu za realizacją własnych marzeń? Pięciu nastolatków z marzeniami zrobiło ten krok w nieznane i zapłaciło za to niezwykle wysoką cenę, ponieważ to co w przeszłości wydawało się pogonią za własnym szczęściem i spełnieniem, dziś budzi pierwotny strach. Koszmar wydarzeń sprzed pięćdziesięciu lat budzi się w bohaterach i wpływa na ich obecne życie równie mocno co na samego czytelnika, który sam może dostrzec moment, w którym wszystko obrało zły kierunek dzięki dwutorowej akcji - z podziałem na rok 1965 oraz 2015. To przemyślany zabieg i bardzo trafiony, bo w połączeniu z obietnicą mrocznej prawdy kryjącej się za wydarzeniami stopniował we mnie to poczucie nieuchronnej tragedii.

To dobra książka i mocno angażująca czytelnika. Zbrodnia w tle dręczy poczuciem bezradności w stosunku do rozgrywanych wydarzeń i zmusza do biernego śledzenia potyczek bohaterów z prawdziwym życiem. Nie jest to takie łatwe, gdy czytelnik na całego zaangażowany w fabułę nie może spokojnie patrzeć jak marzenia zderzają się z murem ponurej rzeczywistości. "Na gigancie" skupia na sobie całą uwagę i trzyma w napięciu do ostatniej strony. To rewelacyjnie skrojony thriller, który wywołuje lęk przez wzgląd na prawdę kryjącą się w tak pieczołowicie skrywanej tajemnicy. Odważycie się wejść do świata marzeń tak okrutnie odebranych przed podstępny los?

8 komentarzy:

  1. Mam tę pozycję w planach od dłuższego czasu. Właściwie od chwili jej zapowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, że fabuła tej książki tak mocno angażuje. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa, co wydarzyło się 50 lat temu, że nadal bohater ma gęsią skórkę, kiedy o tym myśli. Muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie do końca mój klimat, ale będę miała na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam książki z brodnią w tle. Zapisałam na listę. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie nie czytam thrillerów, ale nie powiem, że nie zainteresowałaś mnie tą książką. Może od niej zaczęłabym czytać ten gatunek?

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi ciekawie, ale na razie z wolnym czasem u mnie krucho.

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie i wiele dobrego już słyszałam o tej książce, więc zastanowię się nad lekturą. ;)

    OdpowiedzUsuń