"Bez uczuć" Mia Sheridan, Tyt. oryg. Ramsay, Wyd. Otwarte, Str. 360
"Pokaż mi osobę, której nie obchodzi, co inni o niej myślą, a ja Ci powiem, że jest bardzo samotna. Sęk w tym, by wiedzieć, czyja opinia się liczy."
Mia Sheridan wielokrotnie udowodniła mi, że potrafi pisać powieści o miłości z zaangażowaniem i pewnością siebie. Z zamiłowaniem tworzy kolejne książki oparte na nurcie Newa Adult, a każda kolejna lektura to dawka potężnych wrażeń jak wszystkie nowości od autorki.
"Bez uczuć" to kolejna propozycja po brzegi wypełniona skrajnymi emocjami - od chęci zatracenia się w nieograniczonej miłości po niepohamowaną żądzę zemsty, aż w końcu pojedynek przebaczenia z próbą odzyskania zaufania. To znak rozpoznawszy Sheridan - jak mało kto potrafi wzbudzić w czytelniku skrajne emocje i jednocześnie nie zanudzić go kolejną dawką podobnych wrażeń. Z precyzją maluje kolejną pokręconą nić miłości i nienawiści pomiędzy dwójką głównych bohaterów: Broganem i Lydią.
Poznanie i zrozumienie bohaterów ułatwia prowadzona dwutorowo narracja. Z jednej strony poznałam Brogana, chłopaka zdeterminowanego by walczyć o swoje racje, który przeszedł w życiu naprawdę długą drogę. Zdecydował się na to by bronić utraconej przed laty dumy i przywrócić sprawiedliwość za wyrządzone krzywdy. Po drugiej stronie stanęła Lydia - dziedziczka magnata, która walczy o to by dorobek jej ojca nie został jej odebrany.Na pierwszy rzut oka ta dwójka stanowi swoje kompletne przeciwieństwo. Wzajemne prześciganie się w walce o własne racje zapominają o tym co liczy się najbardziej. Więc gdy w ramach podstępu Brogan osiąga swój cel wszystko powinno się zakończyć - on zwyciężył, ona nieświadomie przegrała podwójnie. Jednak to dopiero początek, ponieważ chłopak wychodzi z propozycją intrygującą i niemożliwą do odrzucenia. Tylko czy zraniona dziewczyna może pozwolić sobie na taki krok?
Tytuł nie jest adekwatny do samej powieści, bo uczuć w fabule nie brakuje. Kłębiące się emocje uderzają w czytelnika już na wstępie i ten na własnej skórze odczuwa skutki emocjonalnego bałaganu w głowie bohaterów. Autorka ma wielki talent do swobodnego przedstawiania stanów bohaterów i bawi się ich uczuciami bez względu na sytuację - niemal na każdej stronie wyczuwałam napięcie niemożliwe do zniesienia, najpierw: gdy Brogan pałał żądzą zemsty, następnie: gdy zrozumiał, że miłość nie jest łatwa do zapomnienie. Jednak to nie jedyny pozytyw tej historii. Sheridan słynie z tego, że poza wyjątkowymi obrazami burzliwych namiętności kreuje sceny wartościowe i wpływające w pewien sposób na czytelnika. Nie zapomina, że świat to miejsce wielu innych niesprawiedliwości, więc w konkurencji do motywu miłości porusza inne, ponadczasowe problemy. Tym razem postanowiła wplątać do swojej powieści brudne oblicza prawdziwego życia - narkomanię, prostytucję, alkoholizm. Z wprawom cenionego pisarza i z sercem na dłoni pokazała czytelnikowi bezwzględność odtaczających nas pokus i ich konsekwencji.
"Bez uczuć" to powieść, która zapada w pamięć. Niepozorna lektura o burzliwej miłości niesie ze sobą wartości o których nie powinniśmy zapominać. Tym sposobem dobra akcja zmienia się również w mądrą fabułę, a co za tym idzie - książka zaczyna prześcigać inne jej podobne w konkurencji o uwagę czytelnika. Mnóstwo emocji, pełnowymiarowi bohaterowie i realne dialogi to przepis na sukces, który Mia Sheridan osiągnęła już po raz kolejny. Znajdziecie w tej powieści wszystko co niezbędne: definicję przyjaźni, miłości, rodzinnych wartości oraz siłę nienawiści, która z czasem zaczyna budzić wątpliwości. To kolejna książka do kolekcji twórczości Sheridan, równa swoim poprzedniczkom.
Tytuł nie jest adekwatny do samej powieści, bo uczuć w fabule nie brakuje. Kłębiące się emocje uderzają w czytelnika już na wstępie i ten na własnej skórze odczuwa skutki emocjonalnego bałaganu w głowie bohaterów. Autorka ma wielki talent do swobodnego przedstawiania stanów bohaterów i bawi się ich uczuciami bez względu na sytuację - niemal na każdej stronie wyczuwałam napięcie niemożliwe do zniesienia, najpierw: gdy Brogan pałał żądzą zemsty, następnie: gdy zrozumiał, że miłość nie jest łatwa do zapomnienie. Jednak to nie jedyny pozytyw tej historii. Sheridan słynie z tego, że poza wyjątkowymi obrazami burzliwych namiętności kreuje sceny wartościowe i wpływające w pewien sposób na czytelnika. Nie zapomina, że świat to miejsce wielu innych niesprawiedliwości, więc w konkurencji do motywu miłości porusza inne, ponadczasowe problemy. Tym razem postanowiła wplątać do swojej powieści brudne oblicza prawdziwego życia - narkomanię, prostytucję, alkoholizm. Z wprawom cenionego pisarza i z sercem na dłoni pokazała czytelnikowi bezwzględność odtaczających nas pokus i ich konsekwencji.
"Bez uczuć" to powieść, która zapada w pamięć. Niepozorna lektura o burzliwej miłości niesie ze sobą wartości o których nie powinniśmy zapominać. Tym sposobem dobra akcja zmienia się również w mądrą fabułę, a co za tym idzie - książka zaczyna prześcigać inne jej podobne w konkurencji o uwagę czytelnika. Mnóstwo emocji, pełnowymiarowi bohaterowie i realne dialogi to przepis na sukces, który Mia Sheridan osiągnęła już po raz kolejny. Znajdziecie w tej powieści wszystko co niezbędne: definicję przyjaźni, miłości, rodzinnych wartości oraz siłę nienawiści, która z czasem zaczyna budzić wątpliwości. To kolejna książka do kolekcji twórczości Sheridan, równa swoim poprzedniczkom.
Serię muszę przeczytać! Zaczytałam się o niej wieeele dobrego :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Na pewno we mnie też wywołałaby wiele emocji.
OdpowiedzUsuńPowieści Mii Sheridan nie są literatura najwyższych lotów ale bardzo przyjemnie się je czyta. Podejrzewam że raz na jakiś czas będę sięgać bo coś jej autorstwa. Moją ulubioną książką jest "Bez słów" i wydaje mi się że jest z serii zdecydowanie najlepsza ;)
OdpowiedzUsuńbooklicity.blogspot.com
Czytałam dwie powieści tej autorki Bez słów, która uwielbiam i Bez winy, która z kolei mnie nie zachwyciła. Tą natomiast bardzo mnie zainteresowalaś.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Mam w planach, ale czasu trochę mało.
OdpowiedzUsuń"Bez winy" autorki tak mnie wynudziło, że aktualnie nie mam ochoty na jej twórczość.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę i wiele sobie po niej obiecuję.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie akurat ta część była najsłabsza z tego cyklu autorki. Nie pasowało mi w niej zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej pozycji tej autorki, ale czasem dobrze wziąć się za coś lekkiego
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kot z http://zaczytanejeze.blogspot.com/
Dla mnie ta książka była tak nijaka, że aż bolało. Najgorsza z tych ze słowem 'bez'w tytule ;P Miałam niemiłe zaskoczenie, bo do tej pory książki autorki mi się podobały. Każda mimo prostoty miała w sobie to 'coś', a "Bez uczuć" odstawała. Oczywiście, to tylko moje odczucia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Po książki tej autorki sięgam w ciemno, tej nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale muszę szybko to nadrobić!
OdpowiedzUsuń