"Przytulajka" Agata Przybyłek, Natalia Sońska i inni, Wyd. Czwarta Strona, Str. 462
"Od dawna nie czuła się tak cudownie, tak spokojnie, tak lekko..."
Przyszła do mnie ostatnio bardzo intrygująca lektura. I chociaż często uciekam od opowiadań - tym razem zrobiłam wyjątek. Otrzymałam propozycję książki słodkiej i uroczej, niemal merdającej do mnie ogonkiem, która przyciągała mnie do siebie jak magnes.
Znane polskie nazwiska pisarek idealnie odnajdujących się w literaturze kobiecej pojawiły się na jednej okładce. Dlaczego? Panie postanowiły napisać zbiór opowiadań dedykowany dla czytelników i ich pupili. Tak właśnie powstała "Przytulajka" - najbardziej uroczy zbiór historii tego roku..
Nagle miłość nabrała nowego znaczenia. W trzynastu opowiadaniach otrzymałam jak na dłoni całą masę emocji - kolorowe chwile szczęścia, radość merdającego ogonka i spokój, jaki przekazać mogą nam tylko zwierzęta. Mimo wielkich oczekiwań związanych z tą lekturą nie spodziewałam się tak fantastycznych chwil, jakie spędziłam czytając każdą kolejną przygodę. I chociaż były one króciutkie (moim zdaniem aż za bardzo, bo chętnie poczytałabym o perypetiach bohaterów znacznie dłużej) zapadły mi mocno w pamięć i rozczuliły na całego.
Zwierzęta zawsze wywołują u mnie uśmiech i odwołują się do pozytywnej strony mojej natury - nic więc dziwnego, że z przyjemnością sięgam po książki, w których odgrywają główne role. Tutaj psy, koty i inne gatunki zwierzaków stanęły na równi z ludzkimi bohaterami i dotrzymywały im kroku w życiu codziennym nie rzadko przypominając o tym, że gonitwa nie jest słusznym wyborem. Czułam się jak w domu przerzucając każdą kolejną stronę, ponieważ w moim życiu zwierzęta również odgrywają główną rolę, dlatego nie miałam żadnych problemów z utożsamianiem się w każdej historii z właścicielami niesfornych i rozczulających czworonogów.
Fabularnie każda historia jest inna. Musicie przekonać się na własnej skórze, która bardziej przypadnie Wam do gustu, ale ja osobiście nie potrafię wskazać palcem tej jedynej, najlepszej. Każda historia do głębi mnie poruszyła, przekonywała że zwierzęta mają prawo głosu w niemal każdej sytuacji i podporządkowują sobie nie tylko właściciela, ale i los! Podczas lektury będziecie śmiać się i płakać, cieszyć chwilą i wspominać ten czas, kiedy nasi pupile odgrywali niemal identyczne role w życiu realnym jak te niesforne zwierzaki, które pojawiły się na stronach książki. Bo każdy pupil ma swoje za uszami - a wybacza się mu wszystko za wdzięk, klasę i... wielkie, smutne oczy.
"Przytulajka" to najsłodsza książka jaką czytałam. Mnóstwo stylów autorek które znam i cenię wymieszało się z niebanalnymi fabułami w centrum których zawsze odnalazły się zwierzęta. To słodziutka jak cukierek lektura o wielkiej, nieograniczonej miłości i największym szczęściu. Wystarczy koc, kubek gorącej herbaty i "Przytulajka" by cieszyć się chwilą!
Nie jestem jakąś wielką miłośniczką zwierząt, dlatego zastanawiam się, czy ta książka przypadłaby mi do gustu. Może warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://tamczytam.blogspot.com
Książkę już mam i zamierzam do niej w wolnej chwili zajrzeć.
OdpowiedzUsuńCzasem mam ochotę przetać taką historię, myślę, że i na tę książkę przyjdzie pora :D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie te opowiadania bym przeczytała! Muszę się rozejrzeć za tą książką! ;)
OdpowiedzUsuńCzasami lubię sięgać po tak cukierkowe książki.
OdpowiedzUsuńNo jak mogłabym ominąć książkę o zwierzętach? Nie mogłabym! :D Czeka już na półeczce Legimi, jak będę potrzebowała takiej dawki ciepła, jakiej spodziewam się po tej książce, to po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńOj jak ja chcialabym mieć takiego czworonoga w domu... Ale niestety mieć nie mogę, wiec chociaż sobiw o nich poczytam...
OdpowiedzUsuń