"Roar" Cora Carmack, Tyt. oryg. Roar, Wyd. Dolnośląskie, Str. 376
"Jestem tu. Chcę to robić. Muszę to robić."
Los zawsze ma w zanadrzu kilka niespodzianek, które mogą nie przypaść do gustu samym zainteresowanym. Potrafi mieszać, mącić i rzucać kłody pod nogami nawet tym, którym w życiu już na starcie nie było łatwo. Główna bohaterka powieści "Roar" na własnej skórze przekonała się jak to jest walczyć z przeciwnościami losu i dźwigać na barkach wielkie brzemię odpowiedzialności.
Aurora to bohaterka, która idealnie pasuje do roli jaką zaaranżowała jej Cora Carmack. Mądra i pewna siebie dziewczyna od pierwszych stron łapie kontakt z czytelnikiem. W jej osobowości zamknięte zostały dwie najważniejsze cechy charakteru, które wyróżniają bohatera z tłumu - uczuciowość nieprzekłamana lekkomyślnością i inteligencja, która pomaga jej stawiać czoła wyzwaniom. Nie ukrywam, że doskonale bawiłam się śledząc jej losy i trzymałam kciuki w najtrudniejszych sytuacjach.
Fabuła graniczy z powieścią fabularną, przygodową i nawet nutą miłosnych perypetii. Główna bohaterka, jedyna dziedziczka królewskiego rodu od dziecka wiedziała co ją czeka. Przygotowywała się do roli potężnej władczyni królestwa Pavanu i robiła wszystko by ukryć brak daru, który pozwoliłby jej zapewnić bezpieczeństwo swoim poddanym. Mając jednak u boku matkę, która aranżuje jej małżeństwo Aurora jest pewna, że mimo wszystko da się utrzymać w tajemnicy ten wstydliwy sekret. Nikt jednak nie podejrzewa, że Cassius nie jest do końca tym, za kogo się podaje. Tak właśnie rozpoczyna się historia pełna przygód i zaskakujących zwrotów akcji od której nie sposób się oderwać.
Historia jest niezwykle klimatyczna i przez to - wiarygodna. Wykreowany świat wciąga bez reszty, hipnotyzuje drobiazgowością dostrzegalną w opisach, których nie skąpi autorka i intryguje wierzeniami ludu. W centrum tego wszystkiego pojawiają się główni bohaterowie z krwi i kości, którzy skrywają własne sekrety i żyją pod dyktando podstępnego losu, który raz za razem rzuca ich w wir nieoczekiwanych zwrotów akcji. To spory plus tej historii, która we wstępie i finale niemal gna na złamanie karku. Jedynie punkt centralny powieści jakby stopuje z dynamiką fabuły, ale nie stanowi to problemu: jedynie pomaga czytelnikowi zatrzymać się przy konkretnych wydarzeniach i z bliska przyjrzeć się efektom magii.
Cora Carmack pozytywnie mnie zaskoczyła. Lekkość stylu i swoboda z jaką pisała o kolejnych wydarzeniach sprawiły, że "Roar" okazała się niezwykle sympatyczną powieścią. Pisana z perspektywy trzecioosobowej narracji wnika w umysły bohaterów i wyszukuje sekrety magicznego świata, jednocześnie proponując czytelnikowi odkrywanie soczystych tajemnic i intryg królewskiego dworu. To powieść o sile marzeń, determinacji i miłości, która tym razem jedynie zaznaczyła swoją obecność. Co będzie dalej? Czas pokaże w kontynuacji obok której na pewno nie przejdę obojętnie.
Pierwszy raz spotykam się z tym tytułem. Poczytam jeszcze o tej książce :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jednak nie zdecyduję się na tę książkę ;). To nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Być może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńLubię takie klimatyczne książki. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie. Spotkałam już inne pozytywne opinie, wiec muszę dać książce szansę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi niezwykle intrygująco. Muszę poszukać tego tytułu:-)
OdpowiedzUsuńCoś do stracenia tej autorki było prawdziwą męczarnią, ale tej książce chyba dam szansę - zapowiada się na coś zupełnie innego, więc chętnie przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńO, po okładce książki bym nie kupiła :) ale widzę, że bym żałowała :)
OdpowiedzUsuńLekkość stylu i swoboda to coś co zdecydowanie zachęca :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, a może by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuń