sobota, 20 października 2018

"Spektrum" Martyna Raduchowska

"Spektrum" Martyna Raduchowska, Wyd. Uroboros, Str. 416

"Książki umierają z godnością i w ciszy, niepostrzeżenie obracają się w proch już od dnia, w którym jeszcze ciepłe i pachnące drukarską farbą trafiają na swoją pierwszą półkę."

Martyna Raduchowska powraca z kontynuacją swojej serii fantasy, w której technologia zagroziła wszystkim bohaterom. Czym tym razem zaskoczy nas autorka?

Książki autorki to połączenie pomysłu i dobrego wykonania. Pamiętacie serię Szamanka od umarlaków, przy której czas  leciał zdecydowanie zbyt szybko? Osobiście bardzo dobrze bawiłam się przy oby książkach z serii, dlatego zdecydowałam się na sięgnięcie nowego wyzwania, które rzuciła mi autorka. I muszę przyznać, że nie żałuję swojego wyboru - pierwsza część ("Łzy Mai") była dobra, jednak kontynuacja jest znacznie lepsza: bardziej dopracowana, przemyślana.

Miasto, w którym przyszło żyć bohaterom zostało rozdarte na pół przez technologię. Androidy skutecznie wyparły pracę człowieka, praktycznie nie różniąc się od niego wizualnie. Ludzie przestali się już liczyć, poczuli się odrzuceni i niepotrzebni. Technologia w pełni wykorzystując swoje możliwości okazała się znacznie lepsza od społeczeństwa - wytrwalsza, silniejsza, bardziej skuteczna. Jednak nikt nie przypuszczał, że stanie się to prawdziwym zagrożeniem. Czy to kolejny przejaw ingerencji w świat ludzi? Czy przetrwamy ten napływ?

Bez wątpienia to pomysłowa historia, bardzo aktualna i trafiająca w sam środek współczesnych problemów. Czy i dziś nie zalewa nas fala technologicznych nowości? Może nie w takim intensywnym znaczeniu, ale patrząc z boku jest to rosnące zagrożenie, obok którego - co potwierdza autorka - nie powinniśmy przechodzić obojętnie. Autorka bardzo obrazowo podjęła się przedstawienia tematu, który przekonał mnie do siebie wydźwiękiem i dynamiką fabuły: nawet przez moment nie czułam się znudzona tematem, który przecież nigdy nie był moją mocną stroną.

To mocna, mroczna wizja świata, który może czekać nas w przyszłości. Ludzie dzięki wszczepom i implantom mogą upgrade'ować swój umysł i ciało dokładnie tak, jak postacie z gier komputerowych. Kiedyś było to tylko abstrakcją. Dziś jest czymś powszechnym. Jednocześnie rośnie podział na warstwy społeczne, ludzie dzielą się na dwa obozy: biednych i bogatych, skrajnie manifestując swoje aktualne pozycje. Być może geniusz w pigułce - reinforsyna, dostępny na każdą kieszeń pozwoli odbudować to co stracone. Ale gdy zapad decyzja o wycofaniu lekarstwa nikt nie pozostaje bierny, każdy chce bowiem zyskać dla siebie to co najlepsze.

Martyna Raduchowska pisze lekko, przyjemnie i jednocześnie obrazowo. Prowadzi czytelnika przez swoją pokręconą historię, która staje się świadoma z każdą kolejno przerzuconą stroną. Ponownie przybliża nam losy Mayi, głównej bohaterki która przekonuje do siebie siłą i determinacją oraz Jareda, który niewiele pamięta z ostatnich wydarzeń. Nie wie, że wszystko zaczęło się od dziewczyny. Jak zatem potoczą się ich wspólne losy? I czy świat w końcu stanie na nogi? Przekonacie się o tym sięgając po wartą przeczytania kontynuację "Spektrum".

6 komentarzy:

  1. Nazwisko autorki już od dawna przyciąga moją uwagę. W końcu muszę się zabrać za jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może się skuszę przeczytać :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Na taką lekką lekturę zawsze znajdzie się czas :)

    OdpowiedzUsuń