środa, 27 lutego 2019

"Tam gdzie jesteś" Tomasz Betcher

"Tam gdzie jesteś" Tomasz Betcher, Wyd. W.A.B., Str. 320

"Jest tylko jedna rzecz, która może wyciągnąć cię ze szponów osobistej tragedii. To świadomość, że istnieje na świecie większa tragedia. O ile otworzysz się na tyle, by dostrzec obarczonego nią człowieka."

Życie pisze różne scenariusze. Czasami otrzymujemy piękno i bogactwo, kiedy indziej mrok i odrzucenie. Czy wówczas mamy prawo wystąpić z reklamacją? A może to wyłącznie nasza wina?

Tomasz Betcher zabiera nas w przygodę, której jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Przyznaję, że podjęty temat odrobinę mnie zaskoczył. Myślałam, że w powieściach obyczajowych zostało poruszone już wszystko co ważne, ale nie przypominam sobie książki z motywem bezdomności na pierwszym planie. Początkowo pomyślałam sobie, że to zdecydowanie nie dla mnie. A później zaczęłam czytać. I nie żałuję swojego wyboru.

Anna stanęła na życiowym zakręcie. Uciekając od męża tyrana postanowiła rozpocząć nowe życie. Zdecydowała się na sprzedaż domu ojca i wówczas jej świat uległ zmianie. Przyjazd do dawno zapomnianej rodzinnej miejscowości sprawił, że poznała mężczyznę, który pokazał jej, że życie nie musi być trudne. Wystarczy wzajemnie się wspierać. Adam, bezdomny, którego los nie rozpieszczał pozwolił uwierzyć kobiecie w szczęśliwe zakończenia. Pozwolił, by poznała na nowo drugiego człowieka i tak właśnie się stało, ponieważ Anna jako jedyna zrozumiała, że nie wygląd zewnętrzny się liczy a prawdziwa nić porozumienia i poczucie bezpieczeństwa.

Autor podejmuje w swojej powieści temat, który okazał się niezwykle ważny i cenny. Oraz ponadczasowy. Przecież bezdomność to problem współczesnego społeczeństwa, które w dużej mierze przechodzi obok tematu zupełnie obojętnie. Zapomina się, że każdy człowiek ma uczucia i przeszłość, która go ukształtowała. Nie zastanawiamy się co wydarzyło się w życiu osoby narażonej na problemy, jedynie odwracamy wzrok. Dlatego tak mocno wstrząsnęła mną ta powieść - Adam swoją postawą pokazał mi, że życie nie każdego rozpieszcza, że można spaść na dno z naprawdę dużej wysokości i nie zawsze łatwo jest się podnieść. Ale to także nie jest niemożliwe, wystarczy bardzo dużo samozaparcia.

Jest w tej historii coś co nie daje mi spokoju. Wiem, że ma w sobie kilka wad. Jest zbyt wyidealizowana, niemalże patetyczna. Sami powiedzcie, kto zastając bezdomnego w swoim domu zaprasza go do środka i gości jak równego sobie? Sama nie wiem jakby postąpiła na miejscu Anny, jednak kibicowałam jej w decyzjach. Miałam wątpliwości także co do skrajności wydarzeń - wielkich dramatów, tragedii. Owszem, mówi się że nieszczęścia chodzą parami, ale aż tak potężne? Ludzie nie biją obcych, bo ich nie lubią oraz nie stają się ofiarami w jeden dzień. Dlatego ta historia niestety nie przekonała mnie wiarygodnością. Ale to nie zmienia faktu, że nie stała mi się bliska. Wręcz przeciwnie! Polubiłam bohaterów a masa emocji, która we mnie uderzyła podczas lektury sprawiła, że nie mogłam przestać czytać!

To dobra książka mimo swoich wad. Dzielna, waleczna i silna. Pełna emocji. Pełna wzruszeń. Może faktycznie zbyt wybujała, ale ma w sobie urok, którego nie mogę jej odebrać. "Tam gdzie jesteś" zmusza do chwili refleksji, zmienia człowieka i buduje w jego głowie zupełnie inny obraz świata, który nas otacza. Nie żałuję swojego wyboru. Więcej! Mam nadzieję, że i Wy zdecydujecie się na lekturę, ponieważ jest tego warta.

6 komentarzy:

  1. Faktycznie, motyw bezdomności raczej nie należy do ogranych. A swoją drogą, przeczytałabym dobry reportaż na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie najważniejsze jest to, że odnajdujemy w niej emocje i refleksje. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka - nie wiem czemu - kojarzy mi się z książką "Światło między oceanami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro Twoim zdaniem, to warta uwagi lektura, to postaram się mieć ją na względzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ważna książka, el chyba nie do końca w moim klimacie :) Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanowię się nad nią jeszcze ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń