"Płatki na wietrze" Virginia Cleo Andrews, Tyt. oryg. Petals on the Wind, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 520
"Sekret szczęścia polega na przebaczaniu i zapominaniu."
Nie trzeba wiele, by poruszyć serce najtwardszego czytelnika. Wystarczy lektura, która przypomina, że miłość nigdy nie pyta o zdanie.
Moja miłość do książek V.C. Andrews nie maleje. Pierwsze spotkanie właśnie z serią Kwiaty na poddaszu odbyło się wiele lat temu i do tej pory zdążyłam przeczytać wszystkie lektury spod pióra tej autorki. Niektórzy powiedzą, że jest w jej książkach pewna monotonia, że powiela tematy, czasami nudzi tworząc telenowelę. A ja powiem: to właśnie jej urok i uwielbiam tą melodramatyczność wydarzeń oraz postaci. Owszem, musicie lubić sag rodzinne, by odnaleźć się w fabule, ale jeśli ten gatunek to jeden z najczęściej przez Was wybieranych - koniecznie dajcie Andrews szansę.
Charakterystyczny styl autorki to przyłożenie do kreacji bohaterów, postawienie nacisku na zakręcone relacje rodzinne oraz masa przeróżnych, często skrajnych emocji. Wszystko to składa się na pełną wrażeń opowieść o losach ludzi podobnych do nas, którzy czasami rzuceni w zupełnie nowe dla siebie środowisko poznają różnice między warstwami społecznymi. Nie inaczej jest w "Płatkach na wietrze", gdzie poza podstawowym tematem zakazanej miłości pojawia się motyw wielkich marzeń zderzonych z ponurą rzeczywistością a także bogactwo i bieda które dzieli cienka granica.
Wciąż jednak chodzi o miłość, tą wielką i narodzoną w złym miejscu, złym czasie oraz do nieodpowiedniego człowieka. Nie powinni się kochać a jednak wspólna tragedia połączyła ich w sposób, którego nigdy się nie spodziewali. Druga część losów rodzeństwa Dollangangerów opowiada o życiu po opuszczeniu strychu, gdy Carrie, Chris i Cathy trafiają pod opiekę doktora Sheffielda. Tam próbują sobie radzić z traumą i wspomnieniami a demony przeszłości wciąż nie potrafią ich opuścić. Czy zemsta, którą obrała sobie Cathy za cel zminimalizuje poniesione straty?
Każdy z bohaterów tej powieści jest inny, każdemu warto przyjrzeć się bliżej, ponieważ autorka buduje zawiłe portrety psychologiczne. Jednak łącząca ich tragedia w pewien sposób także ich do siebie upodabnia. Polubiłam każdego z osobna, chociaż Cathy budziła we mnie najwięcej emocji, ale i Chris nie pozostawał mi obojętny. Widziałam jak ciężko jest odbudować Carrie radość z życia i jak nadszarpnięte poczucie bezpieczeństwa wpływa na jej teraźniejszość. Ich losy były trudne, ich życie dramatyczne a jednak czerpałam inspirację z prób, by postawić swoje życie na nogi.
Długo mogłabym pisać o zaletach serii Kwiaty na poddaszu, długo zachwalałabym fabułę, historię, pomysł i wykonanie. Mam jednak nadzieję, że sami zdecydujecie się sięgnąć po lekturę i odkryć cały jej urok. "Płatki na wietrze" to lektura ściśle połączona z pierwszym tomem, więc zachowajcie chronologię, ale gwarantuję Wam, że emocje zawsze będą na najwyższym poziomie. Wyjątkowa, ponadczasowa, wzruszająca powieść, którą bardzo Wam polecam.
Ja jeszcze nie czytałam pierwszego tomu tej serii. Wszystko więc przede mną.
OdpowiedzUsuńAutorka zebrała tony pozytywnych opinii. Wkrótce muszę poznać jej książki :)
OdpowiedzUsuńPrzebaczać to mozół który trzeba umieć przy wychowywaniu :)
OdpowiedzUsuńMam w planach poznanie twórczości tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra lektura :)
OdpowiedzUsuńJa również nie znam jeszcze trórczosciu autorki. 😊
OdpowiedzUsuń