"Nasze miejsce" Sonja Yoerg, Tyt. oryg. True Places, Wyd. Burda Książki, Str. 368
Czasami potrzeba osoby nieznajomej, żeby ci pokazała to, co powinno być oczywiste, jak daleko odpłynęłaś od tego, kim chcesz być, od tego, co jest dla ciebie dobre, od tego, co jest prawdziwie twoje.
Idealna rodzina nie pozwalała, by ich prywatne dramatu wyszły na światło dnia. Nawet jej członkowie nie byli świadomi problemów z jakimi się zmagają.
Ten kto poszukuje pięknej, poetycko napisanej historii rodzinnej zamkniętej w jednotomowej powieści obyczajowej nie powinien wahać się przed sięgnięciem po lekturę Sonji Yoerg. "Nasze miejsce" to niepozorna lektura, która na pierwszy rzut oka wydaje się prostą książką, ale im dalej w fabułę tym więcej faktów, więcej doświadczeń, więcej wartości pojawia się na pierwszym planie a dojrzały czytelnik nie może nadziwić się jak życiowa i szczera jest ta opowieść.
Dramat rodzinny rozgrywający się na naszych oczach rozpoczyna się od prostych potknięć. Nieszczęśliwa żona mimo pozornego posiadania wszystkiego co najlepsze. Niezrozumienie ze strony męża, ciągłe konflikty z dziećmi. Suzanne w oczach przyjaciół i sąsiadów uchodzi za idealną matkę i żonę. Jednak nikt nie wie, że wewnątrz jej domu pojawiają się frustracja i rosnące niezadowolenie ciągnące rodzinę Blakmore ku upadkowi. I kiedy wydaje się, że nadchodzi nieuchronny koniec - na drodze kobiety staje Iris, wychodzona, chora nastolatka, która wymaga jej pomocy.
Fabuła powieść w pełni skupia się na rodzinie Suzanne pokazując klasyczny obraz domu w którym rutyna burzy wszystko to co tak skrupulatnie budowano przez lata. Wieczne konflikty budowały napięta atmosferę, ciągłe żale odkrywały prawdziwe uczucia członków rodziny. Rozumiałam ich decyzje, byłam obecna na każdym kroku pozostając jednak trochę z tyłu, bo uczucia i emocje kłębiące się w tej książce widoczne były jak na dłoni.
Za sprawą naprzemiennych rozdziałów oraz bogato nakreślonych sylwetek psychologicznych bohaterów miałam przyjemność przyglądać się dynamicznym zmianom zachodzącym w Suzanne oraz Iris. Obie przeszły wielką drogę, nauczyły się czerpać inspirację od siebie nawzajem i spojrzały na swoje życie z dystansu. Jednak nie tylko te dwie bohaterki skupiały na sobie uwagę - autorka nie zapomniała o nikim poświęcając choćby chwilę na rozwinięcie wątku każdej postaci. W lekki sposób choć nie bez widocznego zaangażowania Yoerg napisała historię oryginalną i zaskakującą, która poprzez swoją wiarygodność znajdzie miejsce w sercu wielu czytelników.
To piękna, poetycka, pasjonująca podróż w głąb historii, która mogła wydarzyć się wszędzie. "Nasze miejsce" to książka, która pozwala na moment zatrzymać się i zastanowić nad tym co nas otacza. Nie jest odkrywcza, nie wnosi niczego nowego, bo w końcu każda rodzina ma swoje demony w szafie a jednak otwiera oczy i nie pozwala o sobie zapomnieć. Jestem zachwycona prozą Sonji Yoerg i liczę, że to nie jest moje ostatnie spotkanie z jej twórczością.
Mam tę książkę na swojej półce. Ale jeszcze nie planuję jej czytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce, ciekawe jak mi się spodoba. Mam nadzieję, że dla mnie będzie też lekturą skłaniającą do refleksji :)
OdpowiedzUsuńNie planuję jej chwilowo :)
OdpowiedzUsuńZainteresowana się czuję po przeczytaniu tej recenzji. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona do lektury tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie już na początku, cudownym cytatem, chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuń