"Charlie Hernández i Liga Cieni" Ryan Calejo, Tyt. oryg. Charlie Hernández and the League of Shadows, Wyd. Iuvi, Str. 300
Co byś zrobił, gdyby nagle zaczęły ci rosnąć rogi i pióra?
Wierzył w baśnie opowiadane przez najbliższych, rozwijał wyobraźnię i pozwalał sobie marzyć. Nie spodziewał się, że już niebawem wszystko co wyśnione znajdzie swoje odbicie w prawdziwym świecie.
Troszkę obawiałam się pierwszego tomu serii od Ryana Calejo, ponieważ z opisu wynikało, że nie jest to moja kategoria wiekowa. O ile lubię wszystkie młodzieżówki i te historie dla młodszych czytelników też nie są mi obce, o tyle tutaj miałam poczucie, że może nie odnajdę się w fabule. Jednak zarys historii był intrygujący a liczne zagraniczne recenzje aż nazbyt pozytywne dlatego postanowiłam zaryzykować. I cieszę się, że dałam szansę tej lekturze.
To opowieść o chłopcu, który przypomina nas samych. Zafascynowany baśniami opowiadanymi do snu przez ukochaną babcię wie, że to tylko legendy. Chociaż staruszka próbowała dać mu do zrozumienia, że w każdej historii kryje się ziarnko prawdy to jeszcze do niedawna Charlie myślał, że to tylko puste słowa. Jednak pewnego dnia zorientował się, że coś jest nie tak jak być powinno. Zaczęły mu rosnąć rogi i pióra, dokładnie tak jak w jednej z legend i nagle okazało się, że wszystkie te magiczne istoty naprawdę istnieją. Charlie zatem wkroczył do zupełnie nowego świata i stanął w obliczu walki między dobrem a złem.
Latynoskie legendy i baśnie, klimat bajkowy i mitologiczny gdy na scenę wkraczają zaskakujący bohaterowie i pięknie snuta opowieść to lektura, która dostarczy radości każdemu czytelnikowi bez względu na wiek. Autor zdecydował się na lekkość stylu, nie zarzuca nas zbędnymi detalami, które tutaj nie są do niczego potrzebne a skupia się na kreacji wszelakich bohaterów od Ligii Cieni będącej tajnym stowarzyszeniem legendarnych bohaterów po sprzysiężeniem złych duchów chcących przejąć władzę nad ludzkością. Pojawiają się nietypowe istoty, wiedźmy oraz mitologiczne zjawiska, dzięki czemu nie sposób nudzić się podczas lektury.
To bardzo sympatyczna książka, która na pewno jeszcze rozwinie się w kolejnych tomach. Przygodow-młodzieżowa w stylu baśniowym czaruje nas opowieściami starszej pani, która wydaje się mieć wszelkie latynoskie legendy w jednym palcu. Przyznaję, że nawet było mi mała tych wszystkich opowieści, bo ledwie opowiadała je chłopcu do poduszki a ten już wkroczył w świat magiczny. Możecie więc liczyć na wiele, wiele przygód, które umilają czas i zabierają w wir wartkiej akcji.
"Charlie Hernández i Liga Cieni" to lektura przy której można spędzić kilka ciekawych godzin. Dosłownie dla każdego: dla dużych i małych, bo każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Świetnie się bawiłam i liczę, że nie będę musiała długo czekać na kontynuację. Autor wie co robi, ma dobry styl i ogromną wyobraźnię, która pomaga mu w kreacji rozległego świata. Jeśli macie więc ochotę na przygodę u boku magicznych istot - polecam.
Czyli to taka uniwersalna lektura. Dobrze wiedzieć.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale póki co odpuszczę sobie ten tytuł. Nie przekonują mnie tego typu historie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Skoro jest tak uniwersalna to może i ja za jakiś czas po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Widziałąm już dziś inną recenzję tej książki i mam ją już na liście do czytania :)
OdpowiedzUsuń