niedziela, 20 października 2019

"Dosięgnąć świąt" Terri Blackstock

"Dosięgnąć świąt" Terri Blackstock, Tyt. oryg. Catching Christmas, Wyd. Dreams, Str. 272

Fanaberie starszej pani, gburowaty taksówkarz i zapracowana prawniczka. Czy z tego układu wyniknie coś dobrego?

Kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji, kilka spotkań i wymiana zdań oraz natłok nieprzemyślanych decyzji. Mieszanka wybuchowa? Nie, to tylko bardzo dobra historia.

Książki Terri Blackstock poznałam dzięki serii Dopóki biegnę i od tamtej pory postanowiłam zostać wielką fanką tej autorki. Nie wiem jak to się stało, ale urzekła mnie jej wcześniejsza opowieść, zaczarowała i przyprawiła o wiele skrajnych emocji a przecież wszystko zapowiadało się na prostą młodzieżówkę. Dziś podeszłam już z większymi oczekiwania do jej najnowszej książki utrzymanej w stylu obyczajowym i po raz kolejny nie zawiodłam się na lekturze.

W stylu Blackstock jest coś takiego, że zanim się obejrzę jestem już niemym uczestnikiem rozgrywanych wydarzeń. Jej historie są szczere, bohaterowie prawdziwi a emocje, których zawsze jest mnóstwo wydają się napędzać kolejne wydarzenia. Nie inaczej było z powyższa lekturą, która wzbudziła we mnie zarówno łzy wzruszenia jaki i chwile szczerego śmiechu, chociaż tak naprawdę liczyła sobie niewiele stron. To uważam za jedyny jej minus, ponieważ nie miałabym nic przeciwko, gdyby autorka zdecydowała się głębiej wejść w fabułę i jeszcze trochę ją pociągnąć.

Jednak to co napisała wystarczyło, by całość wypadła naprawdę dobrze. Okres świąt Bożego Narodzenia zawsze niesie ze sobą potężne nakłady emocji, więc już to było obietnicą wielu chwytających za serce zwrotów w fabule. Tą teorię potwierdzili bohaterowie: taksówkarz o zbyt miękkim sercu, starsza pani i prawniczka. Odważyli się oni wkroczyć w wir prawdziwego życia nie zatracając przy tym swojego człowieczeństwa, pamiętając co powinno liczyć się najbardziej.

Finn Parrish, taksówkarz, utknął w klinice ze staruszką cierpiącą na demencję. Nie chciał jej zostawiać, ponieważ przypominała mu matkę. A przecież wystarczy mu wyrzutów sumienia jak na jedno życie. Dlatego Finn zgadzał się na kolejne pomysły starszej pani działające nie tyle pod wpływem choroby co przekonania, że doskonale wie w którym kierunku pociągnąć fabułę, by ta była urocza i przesympatyczna. Dokładnie jak ta staruszka, która kradnie niemal całą naszą uwagę. Bo choć jej perypetie wydają się niepozorne, to powoli, sukcesywnie zaprowadziła mnie do punktu kulminacyjnego, który kompletnie zmienił moje postrzeganie tej historii.

Nie mogę zbyt wiele zdradzić, by nie popsuć Wam radości z czytania, ale zapewniam że zdecydowanie warto dać tej książce szansę. Jest krótka, więc czyta się ją szybko. Jest też piękna, w taki czysty, szczery sposób. Zakochałam się w wydarzeniach, zachłannie sięgałam po każde emocje, które serwowała mi Terri Blackstock oraz kibicowałam bohaterom tak wiarogodnym i w ludzki sposób naiwnym, by ich życie w końcu się zmieniło. Tym sposobem otrzymałam piękną przygodę utwierdzającą mnie w przekonaniu, że słusznie wybrałam jedną z ulubionych autorek.

"Dosięgnąć świąt" to magia w czystej postaci. Piękna historia dla nas i dla najbliższych, którą śmiało możecie podarować komuś w prezencie. Warto dzielić się takimi opowieściami, bo chociaż na pierwszy rzut wydają się niepozorne - mają na nas ogromny wpływa. Zawsze obiecuję sobie, że po czasie wrócę do tych najcenniejszych dla mnie książek i chociaż różnie to później bywa do tej lektury wrócę na pewno. Nauczyła mnie wiele, rozbawiła i zaciekawiła jednocześnie nawiązując do miłości w bardzo naturalnym stylu.

8 komentarzy:

  1. To, że chcesz wrócić do tej książki, jest w moim odczuciu dla niej najlepszą rekomendacją. Będę polować na ten tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten czas, kiedy się pojawiają książki świąteczne a ta na pewno trafi w moje rączki :D Piszesz o niej zachęcająco :D
    //Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam historie świąteczne, więc chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię zgłębiać takie historie. Chętnie ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiem. Jeszcze się nad nią zastanowię.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro mówisz, że śmiało można podarować w prezencie, to już wiem co pod choinkę dostanie moja mama :) Ale najpierw pewnie sama przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie coś uroczego o miłości :)

    OdpowiedzUsuń