"Zgryźliwe wiadomości" Vi Keeland, Penelope Ward, Tyt. oryg. Hate Notes, Wyd. Editio, Str. 304
"-Przepraszam za swoje zachowanie.
-Przeprosiny przyjęte. Przepraszam, że nazwałam Cię narcystycznym dupkiem.
Zmarszczyłem brwi.
-Nie nazwałaś.
Uśmiechnęła się.
-Och. No to tak pomyślałam."
Początkowo miała przyszłość, która zderzyła się z murem odrzucenia. Później przyszło pragnienie szczerej miłości. Tylko czy faktycznie można tego dokonać po takich doświadczeniach?
Vi Keeland oraz Penelope Ward powracają ponownie w duecie i swoim niezawodnym stylem pisania. Te autorki doskonale radzą sobie z wszelkimi emocjami a powieści romantyczne są dla nich jak chleb powszedni. Miałam przyjemność czytać już wiele książek napisanych ich wspólnymi siłami i zawsze sięgam po nowości, ponieważ wiem na co mogę liczyć i że to najlepsze wybory na leniwe popołudnia po ciężkim dniu.
Tym razem zaczęło się nietypowo, bo od miłości, która raczej nie przypominała wielkiego uczucia. Miał być ślub, względnie szczęśliwe życie w wielkim bogactwie, ale coś zdecydowanie poszło nie tak. Todd zdradził Charlotte Darling tym samym fundując jej upokorzenie w postaci zerwanych zaręczyn. Wspaniała suknia ślubna musiała więc wrócić do sklepu i to było punktem przełomowym w życiu dziewczyny. Nie spodziewała się, że pozna historię innej kobiety, która także marzyła o wielkiej miłości, więc Charlotte postanowiła, że i ona będzie szczęśliwa. Tylko czy to na pewno takie proste?
Autorki nie byłyby sobą, gdyby nie oparły całej swojej historii na wątku romantycznym. Główna bohaterka, silna i niezależna choć trochę rozchwiana przez ostatnie wydarzenia przez splot wydarzeń podejmuje się pracy asystentki Reeda Eastwooda, który nie ukrywa tego, że darzy ją szczerą nienawiścią. On jest uroczy w swoim zaślepieniu niechęcią do Charlotte, przystojny i nieziemski, więc i ona z czasem zaczyna dostrzegać w nim jakiś urok. Niewiele robi sobie z jego przytyków nie mając jednocześnie pojęcia, że Reed skrywa wielką tajemnicę. I to nie jedną. Kochał kiedyś wielką miłością, którą utracił dlatego dziś boi się zaryzykować i przyznać, że i Charlotte poruszyła jego serce.
Świetni bohaterowie, bardzo wiarygodni w swoich czynach, ludzcy i świadomi w połączeniu z całą masą emocji to lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów powieści romantycznych. Kilka pikantnych scen dodaje uroku relacji między bohaterami a i początkowa obawa o powielanie schematów, które znamy przecież nie od dziś wydaje się niepotrzebna, gdy zagłębiamy się w fabułę i po prostu cieszymy mogąc śledzić przepychanki słowne głównych bohaterów.
Jestem na tak i cieszę się, że ten autorski duet nie zwalnia tempa. Widać doskonale, że te panie świetnie się czują w swoim towarzystwie co przelewają na karty swoich powieści. "Zgryźliwe wiadomości" to sporo dobrego humoru, trochę smutku i wzruszeń a także nadzieja, która wydaje się być niespełniona, bo w końcu nie ma widoków na szczęśliwe zakończenie. Jednak ten kto nie ryzykuje... no właśnie. Przekonajcie się więc sami jak zakończą się losy tej pary, ale gwarantuję, że nie będziecie rozczarowani wyborem lektury.
Być może, za jakiś czas przyjrzę się twórczości tego duetu. 😊
OdpowiedzUsuńTo musi być bardzo ciekawy duet pisarski.
OdpowiedzUsuńMiałam już przyjemność zapoznać się z twórczością Pani Keeland i bardzo miło to spotkanie wspominam, więc gdy tylko wygospodaruję trochę czasu z przyjemnością sprawdze jak sprawuje się ona w duecie :)
OdpowiedzUsuńW kontekście tych dwóch autorek będę chyba zdartą płytą, aż po jakoś książkę tych Pań nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Muszę kiedyś się zapoznać z twórczością tego duetu ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książki tego duetu, ale mam w planach. Pióro Vi Keeland znam więc liczę, że czytanie będzie lekkie i niezobowiązujące :)
OdpowiedzUsuńW końcu dotrę do książek tych autorek :)
OdpowiedzUsuń