"Chłopiec pochłania wszechświat" Trent Dalton, Tyt. oryg. Boy Swallows Universe, Wyd. HarperCollins, Str. 480
Ta pełna oryginalności i uroku historia, osadzona w Australii lat 80. XX wieku, stanowi wielowymiarową opowieść o braterstwie, prawdziwej miłości i nieprawdopodobnej przyjaźni.
Kiedy rzeczywistość okazuje się inna niż wszyscy zakładali - pozostaje jedynie się dostosować. Lub walczyć, o siebie, o szczęście, o własne miejsce.
Trent dalton podarował czytelnikom swoją debiutancką powieść, która zachwyciła wielu poza granicami. Dziś dotarła i do nas, więc z przyjemnością sięgnęłam po tak dobrze rekomendowaną lekturę. Lubię wyzwania, powiewy świeżości i oryginalność, więc nie było mowy żebym zrezygnowała z jak najszybszego poznania tej historii, ale to co w niej otrzymałam i tak mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się tak mądrej, głębokiej i poruszającej opowieści o prawdziwym życiu oraz wiarygodnych bohaterach.
Pierwsze co rzuca się w oczy to początkowa normalność tej historii. Wszyscy mówią o dramacie i trudnym dzieciństwie a my widzimy radosnego, pełnego energii chłopca, który kocha swoją rodzinę. Gdzie zatem te problemy, smutki i bezwzględność świata? Odpowiedź przychodzi dopiero z biegiem fabuły, gdy poznajemy głębiej nastoletniego Eliego oraz jego rodzinę. Faktycznie pojawiają się wtedy oznaki niezdrowego środowiska, w którym dorasta dwunastolatek, ale co najdziwniejsze on nie wydaje się tym przejęty. Wręcz przeciwnie. To dziecko zachwyca odwagą wobec przeciwności losu, wielką miłością jaką obdarza swoją pokiereszowaną rodzinę oraz pewnością swego w dążeniu do realizacji założonych w tak młodym wieku marzeń. Dalton wykazał się wielką klasą kreując tak świadomego a przy tym niezwykle wiarygodnego młodego bohatera, którego bez problemu każdy, nawet a może przede wszystkim dorosły, mógłby sobie postawić za wzór.
Eli jest centralnym punktem tej powieści, ale warto zwrócić uwagę na wszystkich bohaterów. W tej książce każdy odgrywa konkretną rolę, jest mentorem, wyznacznikiem pewnych zasad czy po prostu pełnowymiarową postacią, której poznania historii nie można się oprzeć. Chłopiec bowiem mieszka w pozornie normalnej rodzinie, która skrywa wiele sekretów zaczynając od jego brata Gusa, który przez trudne doświadczenia zdecydował się pozostać niemową, przez rodziców handlujących narkotykami po opiekunkę w roli pełnoprawnego przestępcy. Brzmi niesamowicie, prawda? Tak jest, ponieważ to wyjątkowa książka. Jest w niej tyle brudu, nieszczęścia i oczywistości a jednak główny bohater tryska energią, uśmiech nie schodzi mu z ust a humor wydaje się przeganiać wszelkie troski.
Dalton otwiera przed czytelnikiem tunel w czasoprzestrzeni zapraszając nas do powrotu ku przeszłości. Lata 80. w jego powieści to wszystko co przeszłe a jednak ówczesne zasady i wartości moralne nie wydają się wcale inne niż te, które mamy obecnie. Klimat za to ładnie komponuje się z przygodami młodego bohatera, ważne przesłanie wyłowi ten, kto lubi czytać między wierszami a wielowymiarowa plejada przeróżnych bohaterów na pewno nie pozwoli nikomu nudzić się podczas lektury.
To wyjątkowa powieść pod każdym względem. Wcale nie dziwią mnie wszechobecne głosy podziwu, ponieważ Trent Dalton zadebiutował w pięknym stylu. Pozostaje mi jedynie życzyć sobie i Wam, by nie spoczął na laurach i zaserwował nam jeszcze nie jedną tak smaczną, mądrą i świeżą lekturę. Tymczasem mam nadzieję, że "Chłopiec pochłania wszechświat" nie stanie się Wam obojętny i zdecydujecie się poznać losy młodego Eliego. Gwarantuję - nie zapomnicie tej powieści przez długi czas, będziecie mieli ochotę do niej wrócić jeszcze po latach a głos rozsądku kryjący się gdzieś na drugim planie być może odmieni Wasze postrzeganie świata.
Książka mogłaby mi się spodobać, a sama okładka też zachęca do czytania :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzuję się bardzo mocno zachęcona do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie Twoja recenzja :) Z chęcią rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zapisuję sobie ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńTa książka znajduje się na mojej liście priorytetów do upolowania.
OdpowiedzUsuńAle ciekawy motyw! Uwielbiam te z przenoszeniem do innych czasów, do przeszłości. Spróbuję sobie zapisać ten tytuł w pamięci. W ogóle ostatnio się zastanawiałam, że będąc dorosłym, bardzo ciężko wykreować dziecko jako głównego bohatera. Chodzi mi o wiarygodne dziecko. Cieszę się, że panu Daltonowi się udało. :)
OdpowiedzUsuńwww.pomistrzowsku.blogspot.com
Będę musiała bliżej przyjrzeć się tej powieści! To już druga pozytywna recenzja, którą czytam.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo wartościowa lektura. Tylko czy nie jest pisana w infantylny sposób? Dużo mówisz tu o dziecięcej radości. Czy dla dorosłego czytelnika nie będzie to raczej naiwność? Pytam przez ciekawość, żeby wiedzieć, czy szukać dla siebie tej książki ^_^
OdpowiedzUsuńSłyszałam już kilka pozytywnych opinii na temat tej książki. Teraz akurat nie jestem w nastroju na podobną lekturę, ale będę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się okładka tej książki - bardzo zwraca uwagę. Zaciekawił mnie też opis i Twoja recenzja, chętnie więc poznam historię Eliego ;)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po debiuty. Z chęcią przeczytałabym tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńRaczej sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńczuję, że to oryginalna, niepowtarzalna historia, z chęcią by, po nią sięgnęła:)
OdpowiedzUsuń// Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Cieszę się, że debiut był udany. Książka na pewno należy do tych, o których jeszcze nie słyszałam, ale które po Twojej recenzji mnie interesują.
OdpowiedzUsuń