niedziela, 24 maja 2020

"Tak, kochanie" Tillie Cole

"Tak, kochanie" Tillie Cole, Tyt. oryg. I Do, Babe, Wyd. Editio, Str. 105

Kiedy spotykają się ciemność i światło, przeznaczone sobie dusze płoną...

"Tak, kochanie" to krótka nowelka z serii Kaci Hadesa, propozycja dla fanów i uzupełnienie jednego z wątków. Czy wnosi coś do serii? I czy w ogóle była potrzebna? Jako fanka, napiszę że tak. Cieszę się, że powstała, cieszę się również, że w takiej krótkiej formie mogłam zwięźle i konkretnie poznać kontynuację losów jednych z ciekawszych bohaterów pośród całego grona barwnych postaci.

Tillie Cole wie jak pisać i tego na pewno nie możemy jej odebrać. Ma na swoim koncie wiele powieści romantycznych w różnym klimacie, jedne słodkie, drugie mroczne i powyższa seria zalicza się właśnie do tej drugiej kategorii. Mroczny romans ze śmiałymi scenami erotycznymi nie boi się przełamywać tematy tabu, nie boi się także sięgać po drastyczne czy brutalne sceny. W tym wszystkim jednak kluczowa jest miłość, która jak się okazuje jest w stanie przebić się przez każdy, nawet najwyższy czy najgrubszy mur jakim się otaczamy i właśnie dlatego tak chętnie sięgam po kolejne tomy w serii - nie potrafię opuścić tego mrocznego choć po brzegi wypełnionego emocjami świata.

Zazwyczaj nie jestem zwolenniczką krótkiej formy, ale w tym przypadku nie mam nic przeciwko pojawiającym się dodatkom. "Tak, kochanie" przeczytamy w niecałą godzinę, dowiemy się co dalej wydarzyło się w życiu Styxa oraz Mae (bohaterów poznanych w pierwszym tomie cyklu Kaci Hadesa) oraz porzucimy na moment trudy związane z opuszczeniem sekty, by przyjrzeć się im w dniu przygotowania do ślubu. I choć na próżno szukać w tym króciutkim dodatku głębszej akcji autorka nie zapomina o przedstawieniu w pełnej krasie swojego ulubionego motywu: miłości, która mieni się wieloma barwami. Razem z bohaterami zmierzymy się z przeciwnościami losu oraz lękiem przed ostatecznym oddaniem serca tej drugiej połówce i ostatecznie zamkniemy losy tej dwójki.

Tillie Cole mimo krótkie formy nie zapomina o dopracowaniu kreacji bohaterów, więc Styx i Mae nie tracą na swojej oryginalności. Wciąż jest mrocznie, więc jest intrygująco i jako dodatek do serii "Tak, kochanie" sprawdza się w sam raz. Jeśli wcześniej nie mieliście okazji sięgnąć po pierwszy tom ("To nie ja, kochanie) to powyższa nowelka nie jest dla Was. Mam nadzieję jednak, że stanie się powodem do poznania całej serii, która naprawdę warta jest poznania. 

3 komentarze: