Wszystko może się zdarzyć, gdy rozpocznie się nadprzyrodzona wojna.
Z powieściami Jennifer L. Armentrout pierwszy raz spotkałam się wiele lat temu, kiedy jeszcze tworzyła pod pseudonimem J. Lynn. Wtedy to zaczytywałam się w jej cudownych powieściach romantycznych, które wyróżniały się lawiną emocji na tle podobnych książek. Później, gdy już zaczęła pisać jako Jennifer L. Armentrout powieści fantasy z mocnym wątkiem romantycznym - po prostu przepadłam.
"Sztorm i furia" to pierwszy tom kolnej serii w dorobku autorki (The Harbinger), który już od pierwszych stron wykazuje się dużym potencjałem. Osiemnastoletnia Trinity Marrow zabiera nas do świata, w którym duchy, zjawy i inne niestworzone byty nagle mają rację bytu. Dziewczyna posiada cenny i niebezpieczny dar, dlatego od lat skrywa się w posiadłości strzeżonej przez gargulców. Gdyby ktokolwiek niepowołany dowiedział się o jej mocach, nie miałaby szans. Fascynująca jest zatem jej historia, to poczucie zagrożenia nieopuszczające jej nawet na minutę, ten wyścig z czasem gdy nagle wszyscy odkrywają jej tajemnicę.
Świat w którym żyje Trinity jest rozległy i posiada własne zasady. Armentrout włożyła sporo pracy w stworzenie nowej społeczności i od podstaw, krok po kroku, wprowadza czytelnika w historię angażującą duchy, zjawy, gargulce, demony czy różne klany. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że rozpoznanie się w tym wszystkim będzie sporym wyzwaniem, ale to tylko pozory - autorka ma lekką rękę i pisze bardzo obrazowo przez co niemal od pierwszej strony czułam się niczym jeden z bohaterów.
Nie byłoby powieści Armentrout bez wątku miłosnego, więc spokojnie, tutaj również zawitał. Trinity, ciekawska i odważna, podsłuchuje rozmowę, które nikt słyszeć nie powinien i tak trafia na Zayne'a chłopaka z własnymi sekretami, który hipnotyzuje ją niczym magnes. Wcale się nie dziwię, ponieważ autorka ma rękę do kreowania męskich bohaterów i ja również nie oparłam się urokowi tego chłopaka. Razem tworzą mieszankę wybuchową, pełną spięć, ciętych ripost i chemii, która widoczna jest jak na dłoni.
Wątek duchów i zjaw idealnie wypełnia tło przygód nastoletniej bohaterki. "Sztorm i furia" to spin-off mojej ukochanej serii Dark Elements, ale bez znajomości tej historii również bez problemu odnajdziecie się w fabule. To lektura pełna emocji, humoru i wielkiej przygody, która zabrała mnie w niezapomnianą podróż i nie pozostaje mi nic innego jak z niecierpliwością wypatrywać kontynuacji. Dobre książki dla młodzieży zawsze będą mi bliskie.
Nigdy nie czytałam nic tej autorki, ale mam jej jedną książkę na półce.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, ale tym razem, to nie jest książka dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńRecenzja zainteresowała mnie książką :)
OdpowiedzUsuńA ja nie znam autorki, ani z prawdziwego nazwiska, ani z pseudonimu. Wiem jednak, że skoro polecasz, to naprawdę warto się zaznajomić. Przyjrzę się uważniej jej powieściom, szczególnie że pisze teraz fantasy z wątkami romantycznymi, co osobiście bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńJa od niektórych książek młodzieżowych się odbijam, inne wprost uwielbiam. Jestem ciekawa jak będzie z tą.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Tak piszesz o tej książce, że chcę ją jak najszybciej przeczytać, a ostatnio nie było mi po drodze z takimi gatunkami!
OdpowiedzUsuń