środa, 5 sierpnia 2020

"Sztorm i furia" Jennifer L. Armentrout

"Sztorm i furia"
Jennifer L. Armentrout, Tyt. oryg. Storm and Fury, Wyd. Filia, Str. 552

Wszystko może się zdarzyć, gdy rozpocznie się nadprzyrodzona wojna.

Z powieściami Jennifer L. Armentrout pierwszy raz spotkałam się wiele lat temu, kiedy jeszcze tworzyła pod pseudonimem J. Lynn. Wtedy to zaczytywałam się w jej cudownych powieściach romantycznych, które wyróżniały się lawiną emocji na tle podobnych książek. Później, gdy już zaczęła pisać jako Jennifer L. Armentrout powieści fantasy z mocnym wątkiem romantycznym - po prostu przepadłam.

"Sztorm i furia" to pierwszy tom kolnej serii w dorobku autorki (The Harbinger), który już od pierwszych stron wykazuje się dużym potencjałem. Osiemnastoletnia Trinity Marrow zabiera nas do świata, w którym duchy, zjawy i inne niestworzone byty nagle mają rację bytu. Dziewczyna posiada cenny i niebezpieczny dar, dlatego od lat skrywa się w posiadłości strzeżonej przez gargulców. Gdyby ktokolwiek niepowołany dowiedział się o jej mocach, nie miałaby szans. Fascynująca jest zatem jej historia, to poczucie zagrożenia nieopuszczające jej nawet na minutę, ten wyścig z czasem gdy nagle wszyscy odkrywają jej tajemnicę.

Świat w którym żyje Trinity jest rozległy i posiada własne zasady. Armentrout włożyła sporo pracy w stworzenie nowej społeczności i od podstaw, krok po kroku, wprowadza czytelnika w historię angażującą duchy, zjawy, gargulce, demony czy różne klany. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że rozpoznanie się w tym wszystkim będzie sporym wyzwaniem, ale to tylko pozory - autorka ma lekką rękę i pisze bardzo obrazowo przez co niemal od pierwszej strony czułam się niczym jeden z bohaterów.

Nie byłoby powieści Armentrout bez wątku miłosnego, więc spokojnie, tutaj również zawitał. Trinity, ciekawska i odważna, podsłuchuje rozmowę, które nikt słyszeć nie powinien i tak trafia na Zayne'a chłopaka z własnymi sekretami, który hipnotyzuje ją niczym magnes. Wcale się nie dziwię, ponieważ autorka ma rękę do kreowania męskich bohaterów i ja również nie oparłam się urokowi tego chłopaka. Razem tworzą mieszankę wybuchową, pełną spięć, ciętych ripost i chemii, która widoczna jest jak na dłoni.

Wątek duchów i zjaw idealnie wypełnia tło przygód nastoletniej bohaterki. "Sztorm i furia" to spin-off mojej ukochanej serii Dark Elements, ale bez znajomości tej historii również bez problemu odnajdziecie się w fabule. To lektura pełna emocji, humoru i wielkiej przygody, która zabrała mnie w niezapomnianą podróż i nie pozostaje mi nic innego jak z niecierpliwością wypatrywać kontynuacji.  Dobre książki dla młodzieży zawsze będą mi bliskie.

6 komentarzy:

  1. Nigdy nie czytałam nic tej autorki, ale mam jej jedną książkę na półce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja, ale tym razem, to nie jest książka dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja zainteresowała mnie książką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nie znam autorki, ani z prawdziwego nazwiska, ani z pseudonimu. Wiem jednak, że skoro polecasz, to naprawdę warto się zaznajomić. Przyjrzę się uważniej jej powieściom, szczególnie że pisze teraz fantasy z wątkami romantycznymi, co osobiście bardzo lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja od niektórych książek młodzieżowych się odbijam, inne wprost uwielbiam. Jestem ciekawa jak będzie z tą.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak piszesz o tej książce, że chcę ją jak najszybciej przeczytać, a ostatnio nie było mi po drodze z takimi gatunkami!

    OdpowiedzUsuń