sobota, 16 stycznia 2021

"Projekt "Rosie"" Graeme Simsion

 
"Projekt "Rosie"" Graeme Simsion, Tyt. oryg. The Rosie Project, Wyd. Media Rodzina, Str. 320

"Uważam, że zwykle podejmuję rozsądniejsze decyzje niż inni ludzie, ale i mnie zdarzają się błędy. Jesteśmy genetycznie zaprogramowani, żeby odpowiadać na bodźce w najbliższym otoczeniu. Reakcja na wieloaspektowe problemy, które trudno jednoznacznie zidentyfikować, wymaga użycia logiki i rozumu - narzędzi o mniejszej sile sprawczej niż instynkt."

Poznajcie Don Tillmana - cierpiącego na zespół aspera profesora genetyki, który w końcu podejmuje istotną decyzję: czas wybrać dla siebie odpowiednią żonę. To jednak nie jest takie proste, ponieważ nasz bohater ma z góry zaplanowane życie i trudno znaleźć jeszcze miejsce dla żony, która - swoją drogą - musi być idealna w każdym calu. Jednak na jego drodze pojawia się Rosie Jarman, która w żaden sposób nie spełnia jego oczekiwań. Rosie pije i pali, a w dodatku pracuje w barze. Z wielkim hukiem wkrada się w życie Dona i razem wyruszają na poszukiwania biologicznego ojca kobiety. Czy ktoś zupełnie obcy może w jednym momencie stać się najbliższą osobą?

Przyznam, że od dawna miałam ochotę zapoznać się z tą lekturą, jednak obawiałam się, że cała ta otoczka komedii, która ma towarzyszyć fabule, zamiast mnie rozbawić i zaciekawić - zanudzi, jak to niestety często w podobnych historiach się zdarza. Jesteście przygotowani na lekturę z gatunku komedii romantycznej? Nie martwcie się, z czystym sumieniem oznajmiam Wam - można tą książkę śmiało wybrać i zaczytywać się w niej w dni smutne i ponure, bo fabuła wraz z nietuzinkowym bohaterem pozytywnie Was zaskoczy i mam nadzieję - również odrobinę rozbawi.

Bohaterowie to zakręcone osobowości, których nie da się nie lubić. Don jest bardzo specyficzny, ale przy tym bardzo sympatyczny i jego kiepskie próby upolowania idealnej kandydatki na żonę czasami wzbudzają współczucie, a jeszcze kiedy indziej - szczery uśmiech, bo poczynania tej dwójki to nieporadne próby odnalezienia się w zwykłej rzeczywistości. Rosie jest skomplikowana i kryje w sobie kilka tajemnic, które kuszą czytelnika a Don - nieporadny i lubiący powtarzać jedną czynność w nieskończoność, w końcu będzie zmuszony pomóc dziewczynie i... zrobi to z wielką przyjemnością. Dlaczego? Przekonajcie się sami!

"Projekt "Rosie"" to nie tyle zabawna co niezwykle sympatyczna historia nieporadności i walki o swoje własne szczęście za cenę wszystkiego, co posiadamy. Don przedstawi Wam opowieść o tym, jak wszystko co do tej pory znał pęknie jak bańka mydlana po pojawieniu się kobiety o wielkim sercu i przebojowej duszy. Czy dwa zupełnie różne światy mogą stanowić jedną całość? To mądra, błyskotliwa powieść pełna wzlotów i upadków, którą chciało by się czytać i czytać. Czuję się w pełni usatysfakcjonowana i już dziś sięgam po kontynuację. Polecam! 

13 komentarzy:

  1. Hmm ludzie dla chwili "tego czegoś" w drugiej osobie są w stanie porzucić wszystko... Ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo całkiem przyjemna lektura jak widzę. Chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią przeczytałabym, bo recenzja bardzo zachęcająca;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawka pozytywnej energii się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tą serię dopiero mam przed sobą. Przynajmniej planuję ją przeczytać.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie mam przekonania do tej książki, dlatego nie będę na siłę jej szukać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dosłownie wczoraj skończyłam "Projekt Rosie" i powiem Ci, że bardzo mi się książka podobała. Jeszcze dzisiaj zamierzam sięgnąć po dwójkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że ta historia mogłaby przypaść mi do gustu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam za sobą całą serię i jestem nią zachwycona, polecam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam o tej serii naprawdę wiele pozytywnych komentarzy, tym bardziej cieszy mnie, że jest ona tak pozytywną i ciekawą historią. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się zaczytać w tej opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przekonałaś mnie do przeczytania! Lubię tego typu historie.

    OdpowiedzUsuń