Połączenie „Czarnego Łabędzia” i „Pretty Little Liars” – poruszająca historia o uczennicach elitarnej szkoły baletowej, które zrobią wszystko w walce o tytuł najlepszej na roku.
Przyznam, że o powieści nie słyszałam nic, ale gdy Netflix ogłosił swoją premierę, nagle zrobiło się głośno. Nic w tym dziwnego, bo w końcu byle jakie książki nie otrzymują filmowych adaptacji. Zaintrygowana postanowiłam więc sprawdzić w czym tkwi urok tej historii i najpierw - obowiązkowo - zmierzyłam się z książką a dopiero później z jej filmową serią.
Balet nigdy nie był w moim zasięgu, ale gdzieś w głębi serca zawsze marzyłam, by mieć taki talent. Dlatego zawsze z przyjemnością oglądam wszystkie przedstawienia baletowe i śledzę mistrzów w ich najlepszych dziełach. Filmów powstało sporo na temat tej dyscypliny, ale książek jest na lekarstwo. A szkoda, bo jak się okazuje, można to przedstawić bardzo obrazowo i nie jednego czytelnika przekonać, że balet ma w sobie wiele gracji i uroku. Choć może nie w szkole z powyższej lektury, bo tam, wśród tych intryg i kłamstw, raczej nie miałabym ochoty się znaleźć.
Duetu autorskiego nie znam, twórczości autorek z osobna również. Muszę jednak przyznać, że obie panie połączyły siły i wyszło im to naprawdę ciekawie. Niemal od pierwszej strony wciągnęły mnie w intrygujący świat rządzący się dość rygorystycznymi zasadami. Poznajemy losy dziewcząt uczęszczającej do bardzo elitarnej szkoły baletowe a to wywiera na nie wielką presję. Czują się niedowartościowane, rzucone w środek chorego wyścigu i przez to same wzajemnie rzucają sobie kłody pod nogi. A są przy tym bezwzględne! Z rosnącym zainteresowaniem obserwowałam jak trzy przyjaciółki walczą o pozycję w szkole a z każdą kolejną stroną na jaw wychodziły nowe tajemnice.
Gigi, Bette i June to trzy przyjaciółki i jednocześnie trzy najlepsze przyjaciółki, które do tej pory trzymały się razem. Jednak nacisk ze strony nauczycieli oraz rosnące wokół nich oczekiwania zmieniają ich w odrębne jednostki co okazało się najciekawszym motywem dla tej historii. Brak skrupułów, bezwzględność, prawdziwe oblicze człowieka widziane oczami trzech bohaterek wciąga czytelnika od pierwszej do ostatniej strony i zapewnia mu nie lada rozrywkę.
Śmiało mogę określić "Tiny Pretty Things" bardzo intrygującą powieścią. Autorki fantastycznie przedstawiły targające bohaterkami emocje, ujęły popadnie ze skrajności w skrajność a dodatkowo wprowadziły mroczny klimat dodający historii uroku. Kłamstwa, poniżanie oraz nieustająca presja wciągają czytelnika w wir zaskakujących wydarzeń, ukazując mu świat baletu od tej najgorszej strony. Jestem pozytywnie zaskoczona lekturą i cieszę się, że autorki postawiły na sporo detali i dużą wiarygodność historii.
A jakoś mimo wszystko nie umiem się zmotywować ani do lektury książki, ani do obejrzenia serialu :(
OdpowiedzUsuńJeśli książka trafił w moje ręce, chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam, więc z cała pewnością jeszcze wrócę do tej recenzji aby porównać wrażenia po lekturze :)
OdpowiedzUsuńZakładka do Przyszłości
Po książkę raczej nie zamierzam sięgać, bo źle czyta mi się tego typu powieści. Jednak serial mam w planach obejrzeć.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mnie zainteresować ta książka ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę i mam nadzieję, że niedługo uda mi się po nią sięgnąć. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że to taka intrygująca powieść. Czeka już na mojej półce.
OdpowiedzUsuńWiarygodność mnie przekonuje i tematyka także :)
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale o dziwo naprawdę mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńZnam tę historię z serialu netflixa, ale umknęła mi informacja, że oparta została na powieści.
OdpowiedzUsuń