Kiedy umiera nadzieja, nastaje czas obłędu. Gdy brakuje wybawców – rodzą się szaleńcy.
Wiem, że nie powinnam, ale skusiłam się na lekturę przez cudowną okładkę. Od razu przyciągnęła mój wzrok krzycząc: przeczytaj mnie! I przeczytałam. A później pomyślałam sobie, że jeśli kontynuacja szybko się nie pojawi to zwariuję.
Jeśli tytuł wydaje się Wam znajomy, słusznie myślicie. Książka została już kiedyś wydana a aktualne wydanie jest wznowieniem - lepszym, dopracowanym, pogłębiającym niektóre wątki. I chociaż to autorki debiut, przyznaję, że bardzo udany. Książka posiada wszystko co niezbędne w dobrej fantastyce - niebezpieczeństwo, wciągającą przygodę oraz nietuzinkowych bohaterów a także wartego poznania przeciwnika.
Może zaznaczę na samym początku, że nie jest to powieść dla każdego. To historia serwowana dla czytelnika o mocnych nerwach, bo chociaż intensywnych, brutalnych scen jest zaledwie kilka to są one tak obrazowe i drastyczne, że nie każdy sobie z nimi poradzi. Ja po licznych krwawych kryminałach jestem raczej przyzwyczajona do takich scen, ale przyznaję, że nie raz i nie dwa, dreszcz przerażenia przechodził mi po plecach, gdy czytałam o danej, bardzo potwornej scenie.
Historia opowiada o losach Bertrama oraz Aine, młodego chłopaka i małej dziewczynki. On myślał, że nadszedł już jego koniec i nie osiągnie swojego celu, ona wyciągnęła do niego pomocną dłoń w najlepszym momencie. Ta dwójka będąca potomkami samych Starych Rodów połączy siły w walce z nieprzejednanymi siłami potężnych Bogów. Brzmi mrocznie? Tak jest w rezultacie! Autorka stworzyła gęstą atmosferę, wspaniały klimat dla swojej intrygującej powieści i krok po kroku prowadzi czytelnika w sam środek rozgrywek, których wygrani nie są wiadomi do ostatniego ciosu.
Pierwszy tom serii skupia się na profilach psychologicznych bohaterów, poznajemy ich przeszłość, rodzinę, problemy z jakimi się zmagają. Przez to akacja jest trochę wolniejsza niżbym oczekiwała po tej powieści, ale nie mogę również napisać, że się nudziłam, bo przypadli mi do gustu wszystkie postacie i chętnie dowiadywałam się o nich jak najwięcej. Liczę jednocześnie, że w kolejnych tomach autorka rozwinie akcje skoro znamy już ich pochodzenie.
"Śmiech diabła" to ciekawy wstęp do serii, z niebanalnymi, często przerażającymi istotami. Klimat robi swoje, bohaterowie skupiają na sobie uwagę czytelnika a akcja może nie jest przesadnie dynamiczna, ale i tak całość dobrze się czyta. Chętnie poznam ciąg dalszy przygód bohaterów, szczególnie że wizja świata przedstawionego wykreowanego przez autorkę bardzo przypadła mi do gustu.
Mam w planach przeczytanie tej książki już od momentu, w którym zobaczyłam ją w zapowiedziach i mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJak tylko skończę Rytm Wojny to planuję po nią sięgnąć. Chyba, że nie będę wstanie po skończeniu wyżej wymienionej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Słyszałam o tej książce, nawet się zastanawiałam nad nią przez chwilę. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jest to jednotomówka, bo nie chcę zaczynać kolejnej serii, gdy w kolejce czeka wiele innych niedokończonych cykli.
OdpowiedzUsuńTytuł zapisuję :)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem nieźle!
OdpowiedzUsuńJa jej czytać nie będę, ale najważniejsze, że Tobie się podobała.
OdpowiedzUsuńJestem niesamowicie ciekawa tej książki! Trochę się boję tych drastycznych scen. Mam na nie zbyt bujną wyobraźnię, ale wiem, że na pewno w końcu i tak przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńCzytałam skrajnie odmienną recenzję tej książki i powiem Ci, że teraz już nie wiem, co myśleć :D Ale przyznaję, że okładka i mnie by skusiła!
OdpowiedzUsuń