poniedziałek, 17 maja 2021

"Urodziny" Carol Wyer

"Urodziny" Carol Wyer, Tyt. oryg. The Birthday, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 368
 

Dwa lata temu Ava Sawyer nie wróciła z przyjęcia do domu. Co się wtedy tak naprawdę wydarzyło?

 

Trudno oprzeć się thrillerowi, który tak dobrze się zapowiada. Tragedia sprzed lat, trudna teraźniejszość i zaangażowana we wszystko główna bohaterka. Brzmi jak lektura idealna na leniwe popołudnie, która ciekawi i angażuje na całego. I zapewniam, że właśnie tak jest.

Książek Carol Wyer pojawiło się u nas kilka, ale to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Nie ukrywam, że skusiłam się przede wszystkim przez intrygujący opis z tyłu okładki i nie kierowałam się żadnymi zagranicznymi opiniami. Trafiłam jednak idealnie jeśli chodzi o mój gust, ponieważ historia szybko mnie wciągnęła a cała intryga chodziła mi po głowie do ostatniej strony.

Fabuła jest stosunkowo powolna, ale dynamiczna. Akcja skupia się na teraźniejszości oraz wydarzeniach, które miały miejsce dwa lata temu i w dużym stopniu powiązane są z aktualnym zaginięciem młodej dziewczyny. Dwa lata temu wracając z przyjęcia urodzinowego zaginęła pięcioletnia Ava. Nikt nie wiedział gdzie podziała się dziewczynka aż do dziś, gdy odnaleziono jej zwłoki. Tymczasem znika kolejne dziecko, które wydaje się mieć silne powiązanie z Avą. Czy komisarz Natalie Ward uda się rozgryźć tą zawiłą zagadkę?

Kluczem w tej powieści są bohaterowie. Skupiamy się na wielu z nich, nie tylko na Natalie prowadzącej śledztwo, ale i na postaciach pobocznych a ich profile psychologiczne są silnie nakreślone. Przez cały czas czytelnik ma poczucie, że nie wszyscy mówią prawdę, że niedomówienia przemykają ze strony na stronę a same śledztwo co raz bardziej się zagęszcza. W międzyczasie obserwujemy również prywatne życie komisarz, co uważam za mniej ciekawy wątek w całej historii, ale do zniesienia, ale za to Natalie nadrabia charakterem, drążeniem, zaciętością i odkrywa kolejne luki w zeznaniach dzięki czemu nieustannie trzyma czytelnika w odpowiednim napięciu.

"Urodziny" to lektura jak na dobry thriller przystało - intrygująca, dobrze poprowadzona, zaskakująca w odpowiednich momentach, z plejadą różnorodnych profili psychologicznych bohaterów. Jedno przyjęcie, które wydarzyło się dwa lata temu do dziś zbiera smutne żniwo a rozwiązanie chociaż jest na wyciągnięcie ręki, nieustannie nam umyka, by do samego końca wodzić za nos. Świetnie bawiłam się podczas czytania i cieszę się, że to pierwszy tom w serii z komisarz Natalie Ward, bo mam na co czekać i liczyć, że kolejne tomy okażą się równie wciągające.

10 komentarzy:

  1. Lubię thrillery, a o tym jeszcze nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Różowy kolor trochę mylący ;) Ale dobrym thrillerem nie pogardzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawa seria.

    OdpowiedzUsuń
  4. I takie dobrze poprowadzone thrillery lubię. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  5. O tej książce nie słyszałam. Czas pokaże czy po nią sięgnę.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem lubię sięgać po tego typu książki, ale o tej jeszcze nie słyszałam. Być może kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi fantastycznie - jestem na TAK!

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie klimaty bardzo lubię. To książka dla mnie i chętnie po nią sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń