Jakie barwy mają poranne marzenia?
Wybrać wakacyjną książkę nie jest łatwo, gdy dookoła nas pojawiają się historie lekkie, przyjemne i zabawne. Jednak w poszukiwaniu tej jednej jedynej, pomysłowej, oryginalnej i pozbawionej schematów sięgnęłam po propozycję od Nataschy Lusenti, która obiecywała mi wyjątkowe wrażenia z lektury.
To stosunkowo krótka, ale za to bogata w treść nostalgiczna historia, która ma w sobie mnóstwo uroku. Jest lekka jak wiatr, z przesympatyczną bohaterką na pierwszym planie i oryginalna w każdym calu. A to nie lada wyczyn, ponieważ autorka porusza się po strefie powieści obyczajowej, więc mamy typowe życie, które jednak zaprezentowano w nietypowej formie. I ja to w pełni kupuję!
Ogromnie polubiłam Emilię, główną bohaterkę, która właśnie wprowadziła się do kamienicy. Nikogo nie zna, ale za to pod ręką ma swoje dwa ukochane koty. To wystarczy, by mimo wszystko czuła się szczęśliwa, nawet jeśli za bagaż służy jej jedna torba. Emilia liczy, że to tutaj znajdzie swoje miejsce w świecie i ucieknie od tragedii, która ostatnio jest jej stałym towarzyszem. Jednak w jej sercu jest pustka, której nikt dotąd nie wypełnił Chcąc poczuć się chcianą, zamieszcza na tablicy ogłoszeń drobne teksty do anonimowych odbiorców. Nie spodziewa się, że tak subtelna forma przekazu wywróci jej świat do góry nogami.
To przepiękna powieść, w duchu potrzeby akceptacji, zrozumienia czy bycia kochanym. Losy Emilii stają się nam bliskie, ponieważ jej historia odzwierciedla nas samych, choćby w minimalnym stopniu. Podczas czytania wszystkie emocje uderzały we mnie ze zdwojoną siłą, bo równie dobrze ja sama mogłabym być w podobnej sytuacji. Autorka wspaniale manewruje paletą uczuć, tworzy wiarygodne tło, kreuje świadome wydarzenia i wrzuca w sam ich środek wspaniałą bohaterkę reprezentującą nas wszystkich, odrzuconych, porzuconych, zapomnianych, niechcianych, szukających pocieszenia w ramionach szczerej osoby, w uśmiechu innych, w zwykłym słowie.
"Wszystkie barwy marzeń" to idealny tytuł dla tej powieści, ponieważ o marzenia tutaj się rozchodzi. Te duże oraz te małe. Los Emilii są jedynie wstępem do tego co uwalnia w naszych głowach i sercach fabuła tej powieści, która jednocześnie jest subtelnym motywatorem do zmian w każdym czytelniku. Właśnie takie powieści kocham - dojrzałe, szlachetne, oryginalne. Takie, które chce się polecać każdemu bez względu na wiek czy oczekiwania, takie do których wraca się nie raz i nie dwa.
Ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńJaka piękna okładka. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńUwielbiam opowieści o marzeniach, a zwłaszcza takie, które zachwycają, są oryginalne i uniwersalne. Na pewno za jakiś czas po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Czuję się zachęcona do lektury tej książki.
OdpowiedzUsuńNa pewno wiele osób skusi się na przeczytanie tej książki. Ja jednak sobie odpuszczę, bo to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natalia
Widzę, że to książka warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńTa książka idzie do mnie, nie mogę się jej doczekać.
OdpowiedzUsuń