wtorek, 9 listopada 2021

"Jedno małe poświęcenie" Hilary Davidson

 "Jedno małe poświęcenie" Hilary Davidson, Tyt. oryg. One Small Sacrifice, Wyd. Muza, Str. 416


Wypadki toczą się tu tak dynamicznie, że nie sposób oderwać się od lektury.


Jesień to ta pora roku, kiedy kryminały oraz thrillery czyta się najlepiej. Wy też tak macie? Pogoda za oknem sprzyja podsycaniu mrocznego klimatu a intrygujące wydarzenia dobrze łączą się z kubkiem gorącej herbaty. Aby utrzymać więc moją ulubioną tendencję na kolejną lekturę wybrałam "Jedno małe poświęcenie" i przyznaję, że wcale się nie zawiodłam.

Hilary Davidson debiutuje na polskiej scenie, ale robi to smacznie i w dobrym stylu. Jej propozycja to powieść wielowymiarowa i pozwalająca czytać między wierszami, skłaniająca do refleksji, ale przede wszystkim porywająca klimatem oraz odpowiednio stopniowanym napięciem. Wszystko to, w połączeniu z lekkim i obrazowym stylem, składa się na historię w sam raz na ponury jesienny wieczór.

Alex Traynor to wojenny fotograf, który może pochwalić się wielkim życiowym bagażem doświadczeń. Przeszedł i widział wiele, łącznie z tym, że kilka lat temu będąc w Syrii został porwany i torturowany. Na Bliskim Wschodzie poznał Emily, chirurg, która rozkochała go w sobie na całego, ale ich związek okazał się tragiczny dla obydwojga. Dziś Emily nie żyje a wszelkie dowody wskazują, że to Alex jest wszystkiemu winny. Tylko czy oczywiste fakty faktycznie są tak oczywiste jakbyśmy tego chcieli?

Autorka skrupulatnie manewruje między faktami a licząca sobie ponad czterysta stron powieść może pochwalić się licznymi wątkami i motywami. Tutaj nieustannie coś się działo, akcja goniła akcję, padały podejrzenia, podsuwano mi mylne tropy, kroczyłam w labiryncie skrajnych emocji oraz obserwowałam sylwetki bardzo ciekawie przedstawionych, licznych bohaterów. Policja próbuje udowodnić winę Alexa, on sam prowadzi własne śledztwo, by ujawnić prawdę kryjącą się za śmiercią jego ukochanej a czytelnik w międzyczasie dowiaduje się, że główny bohater to niezłe ziółko i ma swoje za uszami. Mogłabym trochę ponarzekać na za mocno rozciągnięty motyw obyczajowy, który czasami wydawał się wręcz niepotrzebny, ale doceniam zamysł autorki, która chciała, żebyśmy weszli w buty bohaterów.

"Jedno małe poświęcenie" to perspektywa widzenia sprawy z licznych punktów, ponieważ narrację prowadzi wielu bohaterów. To niewątpliwy plus, ponieważ możemy analizować wydarzenia z kilku kluczowych punktów widzenia. To również bogate tło kryminalne z intrygującą zagadką na pierwszym planie oraz odpowiednio dostosowanym do wydarzeń klimatem. Hilary Davidson bardzo miło mnie zaskoczyła i uważam, że jej lektura to idealny wybór na jesienne wieczory.

5 komentarzy:

  1. Mam podobnie z thrillerami, ale w sumie to ja przez cały rok je czytam. ;) Książka ciekawa, z chęcią sprawdzę czy mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio zaczęłam przepraszać się z tego typu książkami, ale jeszcze nie wiem czy sięgnę po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie intrygujące zagadki, a książka już czeka na mojej półce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka dni temu kupiłam tę książkę w wersji elektronicznej i wkrótce będę ją czytała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam thrillery czytam non stop, podczas opalania się na leżaku też się fajnie czyta, bo się człowiek spiecze, bo czas przestaje mieć znaczenie. Zapisuję sobie tytuł, bo uwielbiam, gdy narrację prowadzi wielu bohaterów.

    OdpowiedzUsuń