czwartek, 10 marca 2022

"Pies, który nas odnalazł" Jagna Kaczanowska

 "Pies, który nas odnalazł" Jagna Kaczanowska, Wyd. W.A.B., Str. 256


Czasem rozpadającą się rodzinę może naprawić tylko zwierzę.


Płaczę na wszystkich filmach i książkach o zwierzętach. Nie ma znaczenia czy jest to dramat, czy może komedia romantyczna - płaczę i już. Dlatego zawsze z dystansem podchodzę do podobnych historii, ale czytam je niezależnie od towarzyszących emocji, bo czuję, że przyciągają mnie niczym magnes. "Pies, który nas odnalazł" zapowiadał się na lekturę o potężnym nakładzie wzruszeń, ale nie musiałam długo się zastanawiać czy dać jej szansę. 

To powieść obyczajowa z mocnym zabarwieniem romantycznym. Życiowa, nawiązująca do sytuacji, którą zna wielu z nas, odpowiadająca na niezadane pytania. Jest jednocześnie lekka jak wiatr, czasami zabawna, kiedy indziej piekielnie wzruszająca i napisana bardzo przyjemnym stylem, który oddaje wiarygodność bohaterów oraz charyzmę psiej postaci mocno odciskającej swoją łapę w fabule.

Ania i Remek są małżeństwem w fazie kryzysu. To nie jest dla nich łatwy czas, ponieważ wspólnie robią wszystko, by ich syn z autyzmem wiódł normalne życie a nastoletnia córka wchodzi w fazę buntu. I wszystko podążałoby ku zagładzie, gdyby nie Fred, pies z przypadku, który pojawił się niespodziewanie, ale skradł wszystkim serca. Tylko czy jeden merdający ogonek przegoni wszelkie zło z tej sympatycznej rodziny?

Nie będę Was okłamywać - płakałam jak bóbr. Zła jestem trochę na autorkę, że zakończyła to tak a nie inaczej, ale doceniam jej starania, by nadać historii jej naturalny bieg. Bardzo podobała mi się dopracowana kreacja bohaterów oraz ich problemy, z którymi możemy się utożsamić oraz sama rola Freda, który zdziałał tu cuda i jego obecność była nieoceniona. Autorka pokazała, że życie bywa torem przeszkód, ale to przyjaźń, wsparcie i rodzina pozwalają nam przetrwać wszelkie niepowodzenia a kto miałby być tego przykładem jeśli nie istota pozbawiona wszelkich negatywnych aspektów?

"Pies, który nas odnalazł" to lekka choć nie pozbawiona morału opowieść dla wielbicieli historii obyczajowych. Życiowa, nawiązująca do spektrum autyzmu, pokazująca trudy rodzicielstwa. Wielu czytelników utożsami się z wybranymi bohaterami a może nawet z całą rodziną oraz doceni lekki, swobodny styl autorki, który idealnie w punkt oddaje uroki, nie zawsze przyjemne, życia.

3 komentarze:

  1. Dobrze, że posiada morał. Zainteresowała mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tak samo. Wzruszają mnie wszelkie historie ze zwierzętami 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie książki bardzo mocno zagłębiają się w moje serce.

    OdpowiedzUsuń