Katie Maguire w wersji kostiumowej!
Lubię powieści Mastertona, chociaż często bywa, że mam zastrzeżenia do finałów jego powieści. Zazwyczaj rewelacyjnie rozwijająca się fabuła ostatecznie trochę mija się z moją wizją zakończenia, ale prawda jest taka, że nie przeszkadza mi to w sięganiu po kolejne książki autora. Lubię jego styl, lubię pomysł na prowadzenie akcji a tym bardziej gdy zabiera się za coś tak nietypowego jak kostiumowa wersja horroru oraz kryminału w jednym.
Masterton lubi bawić się konwencją i zawsze wychodzi poza schemat co cenię u niego najbardziej. Nigdy nie mogę być ostatecznie pewna przebiegu wydarzeń, ponieważ akcja płynnie ewoluuje pod naporem działań bohaterów. W "Szkarłatnej wdowie" widać ten element jak na dłoni, ponieważ łączymy ze sobą wiele gatunków i na przestrzeni czterystu stron dochodzi do morderstwa, pojawiają się zjawiska paranormalne czy uzasadnione religijne rytuały co jedynie popycha nas w stronę rozwoju fabuły, ale nigdy niczego nie sugeruje.
Fabuła cofa się wstecz, ku czasom bardzo klimatycznym i wabiącym czytelnika, by porzucić ponurą codzienność i odkrywać alchemiczne zapędy głównej bohaterki kierowane ku walce z samym szatanem. Beatrice Scarlet dzięki ojcu aptekarzowi zdobyła wiedzę jak tworzyć lekarstwa oraz trucizny co w końcu przydało się jej w dorosłym życiu. Osierocona i porzucona na łaskę ciotki w końcu znalazła miłość u boku pastora, ale nie spodziewała się, że nowy początek będzie dla niej wyzwaniem. Zaskakujące zjawiska, martwe zwierzęta i przekonanie małomiasteczkowej społeczności, że w ich otoczeniu zamieszkał szatan wywabi z ukrycia talenty Beatrice. Tylko czy na pewno możemy mówić o siłach nadprzyrodzonych?
Dużo w tej książce się dzieje. Najpierw wchodzimy w temat niespiesznie, zagłębiamy się w obyczajowe tematy, później mierzymy się z potencjalnym wątkiem paranormalnym i ostatecznie kończymy z kryminałem w tle. Wszystko to śledzimy u boku Beatrice Scarlet, ciekawej głównej bohaterki, choć przyznaję, że nie pozbawionej wad. Polubiłam ją, ale miałam pewnie zastrzeżenia co do jej kreacji, ponieważ wydała mi się trochę zbyt mało plastyczna jak na otoczenie i zbyt niechętna do przeżywania głębszych emocji. Nie mniej chętnie śledziłam jej poczynania jako alchemiczki.
"Szkarłatna wdowa" bardziej przypomina thriller historyczny aniżeli horror, ale ma w sobie tak dużo motywów, że bez problemu każdy znajdzie coś dla siebie. Historia zaskakująca i wciągająca, której najmocniejszą stroną jest na pewno wyjątkowy klimat. Bawiłam się podczas czytania dobrze i mimo pewnych zastrzeżeń na pewno sięgnę po kolejne wydarzenia z udziałem głównej bohaterki. To przyjemna odskocznia od codzienności, idealna lektura do poczytania późnym popołudniem z kubkiem gorącej herbaty w dłoni.
Kiedyś coś przeczytałam Mastertona - muszę nadrobić kilka jego książek
OdpowiedzUsuńJuz mi się podoba. Z chęcią przeczytam
OdpowiedzUsuńLubię tego typu historię. Poszukam tytułu.
OdpowiedzUsuńSam tytuł mnie już zaciekawił.
OdpowiedzUsuń