Gdy mrok domaga się ofiar, nie szukaj schronienia w cieniu.
Agnieszka Miela długo kazała nam czekać na kontynuacją swojej pomysłowej serii, ale czas ten został nam wynagrodzony poprzez tętniącą akcję oraz przygodową fabułę od której nie sposób się oderwać. Jeśli więc podobał Wam się tom pierwszy, dalsze losy bohaterów również Was zachwycą, ponieważ w tym tomie wszystko wydaje się intensywniejsze.
Autorka stanęła na wysokości zadania i podniosła poprzeczkę znacznie wyżej. Uciekły minimalne nieścisłości pierwszego tomu, zniknęły słabsze przejścia pomiędzy motywami a cała historia okazała się znacznie lepiej przedstawiona, bardziej angażująca i wystawiająca bohaterów na zaskakujące próby. To miło widzieć, że autor, który pozytywnie nas zaskoczył rozwija się na lepsze i jego nowe powieści reprezentują wyższy poziom a w przypadku "Grzechów ojców" zagrało wszystko - od dopracowania po klimat.
To kontynuacja wcześniejszych wydarzeń, więc polecam czytać z zachowaniem chronologii. Seria jest jednak na tyle oryginalna i skupiająca się na wielu motywach, że znajdzie swoich zwolenników pośród czytelników różnych gatunków. Sama na początku nie byłam przekonana czy to na pewno dobry wybór dla mnie a jednak autorka wciągnęła mnie w wir wydarzeń, dynamiczną fabułę i zapoznała z charyzmatycznymi bohaterami, więc dziś z wielką przyjemnością czytałam o Starych Rodach i ich potomkach, którzy na nowo stanęli w obliczu słów Lasu Śpiących. Pojawiły się nowe tajemnice, powróciły demony przeszłości a Starzy Bogowie wciąż szepczą niepokojące wizje.
Fabuła angażuje czytelnika, ponieważ wydaje się jedyna w swoim rodzaju. Nie ma tutaj miejsca na jasne sytuacja czy klarowne wydarzenia, ponieważ autorka kluczy między sekretami, wprowadza poczucie niepewności, nie sięga po odpowiedzi za to sprawia, że w naszej głowie pojawia się wiele pytań. Bohaterowie narażeni na konsekwencje swoich wyborów mierzą się z zdaniami, które na pierwszy rzut oka wydają się ich przerastać, ale to wszystko skonstruowane jest w taki sposób, że do samego końca nie możemy być pewni przebiegu podejmowanych wątków. I chyba właśnie ta nieoczywistość podobała mi się najbardziej, ponieważ rewelacyjnie bawiłam się snując swoje domysły i razem z postaciami rozgryzając kolejne przeciwności.
"Grzechy ojców" to kontynuacja na wysokim poziomie. Część druga może pochwalić się dopracowaną akcją, ciekawą sylwetką bohaterów oraz nowymi problemami z jakimi przyjdzie nam się mierzyć. Agnieszka Miela nie zwalnia tempa, wyciska co tylko możliwe z naszej wyobraźni i jednocześnie obiecuje, że to jeszcze nie koniec, bo po ponad sześciuset stronach tętniącej życiem fabuły czuję niedosyt i chciałabym jeszcze raz wkroczyć do tego świata, gdzie Bogowie i ludzie stają ramię w ramię.
Dobrze, że kontynuacja trzyma poziom swojej poprzedniczki.
OdpowiedzUsuńPrzede mną jeszcze część I, ale super, że kontynuacja jest na wysokim poziomie.
OdpowiedzUsuńChętnie poznam tę serię. Zapowiada się ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńTom pierwszy mam jeszcze do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że fabuła angażuje czytelnika. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńSuper, że kontynuacja sprostała Twoim oczekiwaniom 😊
OdpowiedzUsuńDla mnie również nieoczywistość ma duże znaczenie. Tytuł zwrócił moją uwagę :)
OdpowiedzUsuńCholera, a ja jak zwykle w plecy z pierwszym tomem jakiejś fajnej serii :/
OdpowiedzUsuń