Niezwykła powieść uwielbianej w świecie autorki bestsellerów „Słowik” oraz „Gdzie poniesie wiatr”.
Kristin Hannah podnosi na duchu, udowadnia, że proza życia nie zawsze musi być ponura i czaruje słowem, angażując czytelnika oraz porywając go w sam środek niezapomnianej przygody. "Wyśnione szczęście" to nowy projekt autorki, lektura subtelnie inna niż wszystkie, bardziej baśniowa, ogromnie klimatyczna i tak emocjonalna, że nie sposób się jej oprzeć.
Hannah potrafi sobie zjednać czytelnika samym stylem. Jej powieści nie są oryginalne, ponieważ w dużej mierze podążamy torem klasycznych historii obyczajowych, ale sposób przedstawienia fabuły: kameralny, niespieszny, stawiający na drobiazgi oraz uczucia bohaterów, skupiający się na tu i teraz bez gdybania o potencjalnej przyszłości sprawia, że stajemy murem za prezentowanymi postaciami i nawet jeśli ich wybory nie zawsze są zgodne z naszymi, to wciąż czujemy się w pełni oddani wydarzeniom. Poruszamy się na przestrzeni wiarygodności i typowych chwil wyrwanych z codzienności, ale w powyższej lekturze wyjątkowo pojawia się także subtelny klimat magii związany z czasem świąt Bożego Narodzenia co w pełni akceptuję i popieram, bo przez taki zabieg fabuła otuliła mnie niczym ciepły kocyk.
Joy, która pojawia się na pierwszym planie, zderzyła się z prywatną tragedią. Zdradził ją mąż, zostawił samą i pozwolił, by zagościły w kobiecie negatywne emocje związane z jej poczuciem wartości. W dodatku w tle majaczą się pierwsze od lat samotne święta co na pewno nie wpłynie dobrze na Joy. Bohaterka jednak zaskakuje, podejmuje niebanalną decyzję, kupuje bilet na samolot i na chybił trafił wybiera lot do intrygującego miasteczka o nazwie Hope, by tam spędzić święta i popracować nad swoimi uczuciami. W końcu jedyne czego teraz potrzebuje to właśnie nadzieja choć sądzę, że mimo wszystko bohaterka nie spodziewała się cudów jakie zastanie na miejscu ani tak nietypowego obrotu sytuacji.
Bardzo klimatyczna, nastrojowa i podnosząca na duchu fabuła porwała mnie w swoje objęcia już od pierwszej strony. Przepadam za książkami Kristin Hannah i mam do nich ogromną słabość, więc może nie jestem obiektywna, ale jak dla mnie była to jedna z najbardziej uroczych powieści w świątecznym klimacie jakie czytałam. Pojawiło się kilka momentów, w których więcej było bajkowości aniżeli realnego życia, ale to tylko podsyciło atmosferę a samo skupienie się na prywatnych sprawach Joy pokazało, że w życiu każdego z nas jest nadzieja na lepsze jutro. Autorka pisała o wyzwaniach dnia codziennego, o mierzeniu się z problemami z podniesionym czołem oraz udowodniła, że miłość, ta prawdziwa, pojawi się w odpowiednim momencie, ale czasami warto się za nią porozglądać.
"Wyśnione szczęście" to obowiązkowa lektura do przeczytania w grudniu. Tyle w niej nadziei i pozytywnych emocji mimo początkowej tragedii, że nie sposób się nie uśmiechać przy przerzucaniu kolejnych stron. Ogromnie polubiłam główną bohaterkę i trzymałam kciuki za to, by wszystko w końcu ułożyło się po jej myśli a sama autorka otuliła mnie lawiną tak przyjemnych uczuć, że z przyjemnością powrócę do tej powieści w następnym roku. Warto potraktować fabułę z przymrużeniem oka i dać się porwać chwili, by spomiędzy zdań wyciągnąć współczesne wartości, w których prezentowaniu Hannah jest zdecydowanym mistrzem. Tej wyjątkowej lektury szukajcie pośród nowości w księgarni Taniaksiazka.pl.
Tylko kwestią czasu jest, kiedy na pewno przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńWidzę, że jest to bardzo interesująca powieść. Jak tylko nadarzy się okazja, to chętnie poznam ją bliżej.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimatyczne książki. Jestem na tak.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu poznać twórczość autorki.
OdpowiedzUsuń