Dziewczyna sama nie jest pewna, jak wplątała się w cały ten bajzel.
Nastoletnie dramaty, sercowe rozterki oraz kształtowanie charakteru, czyli Julia Kubicka wchodzi na literackie salony z młodzieżową powieścią. To lekka, przyjemna historyjka do poczytania w leniwe popołudnie i chociaż podąża znanymi ścieżkami to jednak w dużym stopniu ujawnia zaangażowanie autorki w swoją pracę.
Julia Kubicka posługuje się lekkim stylem, w dużej mierze skupiając się na kreacji bohaterów. Towarzyszymy im na co dzień, mierzymy z obecnymi w ich życiu dramatami oraz obserwujemy jak zmieniają się pod wpływem przeżytych doświadczeń. Fabuła utrzymana w typowo młodzieżowym stylu kumuluje w sobie sporo tarapatów, w które pakuje się główna bohaterka, ale t ubarwia wydarzenia i skutecznie niweluje nudę.
Jossie Roden uczęszcza do ostatniej klasy liceum w Richmond i właśnie czuje, że żyje pełną piersią. Ma u boku wspaniałą przyjaciółkę, sypia z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole, ale jednocześnie nie może się tym pochwalić Holly, bo ta jest w nim na zabój zakochana. Wydaje się, że to sytuacja patowa. I chociaż wszystko toczy się wokół tego zagmatwanego trójkąta to przyznaję, że w pewnym momencie sytuacja stała się dość absurdalna. Nie można zmusić kogoś do miłości a przyjaciółka głównej bohaterki ewidentnie chciała tego dokonać, planując już wspólną przyszłość z nieświadomym niczego Lukiem Prestonem. Miałam ochotę porządnie potrząsnąć nimi wszystkimi, by przejrzeli na oczy i zobaczyli, że tworzą problem z niczego, ale bez tego z drugiej strony nie byłoby całej fabuły.
Miłość odkrywa tutaj pierwsze skrzypce, ta chciana i ta nie do końca pożądana. Zagubiona w tym wszystkim Jossie najbardziej skupiła na sobie moją uwagę, bo była postacią ciekawą i dobrze wykreowaną, choć chciałabym, żeby w pewnym momencie porządnie tupnęła nogą. Nie polubiłam natomiast Holly, która układała pod siebie życie wszystkich dookoła i nie liczyła się z nimi. Jak dla mnie prezentowała sobą same negatywne cechy, choć pewnie wielu z Was doceni jej mocno emocjonalny (nawet jeśli negatywny) wydźwięk. Dzięki temu pojawił się jednak ciekawy motyw manipulacji, intrygi i wzbudzania niepotrzebnej litości co dodało historii pikanterii i sprawiło, że z ciekawością przerzucałam kolejne strony, by dowiedzieć się jak ze wszystkim poradzi sobie Luk.
"Hey, I slept with your crush" to niezobowiązująca opowieść o nastoletnich problemach, których zdecydowanie dało się uniknąć. Lektura przyjemna, umilająca chwile, ale niekoniecznie silnie zapadająca w pamięć. Wyczuwam w stylu autorki zadatki na dobrą pisarkę, ale chętnie przeczytam jej kolejne powieści, by się o tym przekonać a na ten moment polecam debiutancką powieść Julii Kubickiej wszystkim miłośnikom młodzieżowych romansów.
Myślę, że byłaby to fajna propozycja książki dla mojej siostrzenicy.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu mam ochotę na tego typu książkę.
OdpowiedzUsuń