Drogi ludzi potrafią przeciąć się w najmniej oczekiwanym momencie.
Trudno mi uwierzyć, że kiedyś nie lubiłam powieści autora. Przeczytałam dwie, które faktycznie nie bardzo przypadły mi do gustu i na pewien czas odpuściłam a później trafiłam na "Najdłuższą podróż" i całkowicie zmieniłam swoje nastawienie. Każda kolejna, nowa historia Sparksa chwytała mnie już za serce i nie pozostawiała obojętną na losy bohaterów, więc wcale nie zdziwił mnie fakt, że "Kraina marzeń" porwała mnie na wiele wyjątkowych, niezapomnianych godzin.
Autor w piękny sposób pisze o prozie życia. Jego powieści są szczere, ponieważ oparte na płynącej z każdej strony prawdzie a fabułę bez problemu potrafimy przełożyć na nasze realne otoczenie. Sparks sięga po problemy z którymi mierzymy się na co dzień, nie boi się pisać o śmierci, smutku, stracie i drugich szansach a dzięki temu czytelnik jeszcze mocniej angażuje się we wszystko co dotyczy bohaterów, ponieważ łączymy się z nimi w pokonywaniu wszelkich przeciwności. W nowej książce autora również nie zabrakło dramatu, który był machiną napędową akcji, ale to od czego wszystko się zaczęło było jedynie wstępem do zachodzących zmian.
Colby Mills marzył o zawodowej karierze muzyka. Niestety los miał dla niego inne plany. Po nagłej śmierci wujka Colby uciekł na Florydę, gdzie poznał intrygującą kobietę całkowicie odmieniającą jego życie. Morgan Lee chce wyjechać do Nashville i tam zrobić karierę piosenkarki. Beverly z kilkuletnim synkiem u boku ucieka od męża tyrana i nie oczekuje od życia niczego poza poczuciem bezpieczeństwa. Trójka bohaterów spotka się w przełomowym dla siebie punkcie i chociaż ich losy bardzo będą się od siebie różniły to połączy ich determinacja, marzenia oraz udzielane sobie wsprcie.
Przyznaję, że najbardziej intrygowały mnie losy Beverly, ale tak naprawdę cała trójka bohaterów zasługuje na uwagę. Ich historia naznaczona była trudami do pokonania, prywatnymi tragediami oraz przełamywaniem własnych słabości, więc wielu czytelników znajdzie tutaj możliwość do utożsamienia się z wybraną trójką a sama ich opowieść pełna wiary w lepsze jutro, pojawiającej się w tle miłości czy niezachwianego rodzicielstwa po prostu chwyta za serce. Nie jest to klasyczne wydanie Sparksa, który wyjątkowo podąża drogą bardziej obyczajową aniżeli romantyczną, nigdzie się nie spieszy i skupia na tu i teraz, ale melancholia, nostalgia oraz różnorodne emocje dodawały kolorytu, pozwalając z przyjemnością przerzucać kolejne strony.
"Kraina marzeń" to przepiękna, spokojna lektura o tym, by w życiu zawsze podążać za marzeniami. Pozostawiając za sobą wszelkie zmartwienia, ucząc się na błędach i wyciągając odpowiednie wnioski trójka bohaterów wyruszyła ku przygodzie, która całkowicie ich odmieniła. Z przyjemnością zaangażowałam się w losy postaci i po raz kolejny doceniłam prozę autora. Nicholas Sparks pokazał, że warto walczyć, chwytając za serce i pozostawiając obraz bohaterów w mojej pamięci na długi, długi czas.
Muszę koniecznie przeczytać tę książkę autora. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńLubię książki tego autora i na pewno sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPo jego książki zawsze sięgam w ciemno. I z pewnością prędzej lub później ten tytuł również przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńDawno nie wybierałam książek Sparksa. Chętnie wróciłabym do jego twórczości
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz o tej książce :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tą książkę.
OdpowiedzUsuń