Poruszający thriller, w którym psycholog śledczy udaje się do prowincjonalnego miasteczka, by odkryć prawdę o brutalnym masowym morderstwie na miejscowym kampusie.
Uwielbiam powieści przenoszące mnie do małych miasteczek, w których społeczność ma wiele do ukrycia, ale nie zawsze chce współpracować. Dlatego z ogromną przyjemnością sięgnęłam po "Poszukiwacze światła" mając nadzieję, że Femi Kayode mnie nie zawiedzie.
Od początku można wyczuć, że nie będzie to zwykły kryminał czy thriller. Autor podążając swoimi własnymi doświadczeniami wplątuje do fabuły wiele ponadczasowych wartości. Obok morderstwa stanie więc rasizm, nietolerancja, niezrozumienie oraz egoizm a tuż po tym problemy polityczne, społeczne i kwestie moralne. To wszystko zamknięte jest w płynnym, nie natrętnym stylu, który obrazowo prowadzi nas od sceny do sceny, zahaczając o klimatyczne obrazy prowincji i w dużym stopniu skupiając się na kreacji bohaterów, również tych drugoplanowych.
Dr Philip Taiwo zostaje poproszony o rozwiązanie zagadki brutalnego morderstwa trzech studentów. Nie wie wówczas, że przed nim otworzy się pełna intryg i niebezpiecznych sytuacji podróż, w której stoczy walkę z licznymi ludzkimi demonami. Philip jak na psychologa śledczego przystało interesuje się bardziej przyczyną i motywem popełnionej zbrodni niż odkryciem samego mordercy, ale mężczyzna nie spocznie, ni mnie dowie się całej prawdy. Los będzie rzucał pod jego nogi liczne kłody do przeskoczenia a my z zapartym tchem będziemy przerzucać strony, by jak najszybciej dowiedzieć się prawdy.
Na pewno mocną stroną fabuły jest wspomniana prowincjonalna społeczność, która dużo wie, ale mało mówi. W morzu tajemnic, intryg i ważnych problemów współczesnego świata kluczymy między bohaterami, by wyciągnąć z nich prawdę. Autor napracował się więc nad fabułą, zbudował wszystko co niezbędne dla pełnej wiarygodność wydarzeń a w dodatku pokusił się o malownicze miejsca, przepiękne scenerie i klimat, który jest tylko w tej powieści. Nie jest to książka łatwa, miejscami zmusza by zatrzymać się i wszystko dobrze przemyśleć, ale to jej niewątpliwy atut.
"Poszukiwacze światła" łączy w sobie kilka gatunków i na pewno nie jest to taki typowy, rasowy thriller. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest dobra, przemyślana, błyskotliwa i w odpowiednich momentach zaskakująca. Femi Kayode stworzył bogaty świat w scenerii, której nie chce się opuszczać a pierwszoplanowa zagadka ma wiele poziomów. Jeśli szukacie więc lektury, która zajmie Wam kilka angażujących godzin - oto idealna propozycja.
Taka hybryda gatunkowa może być mocno wciągająca.
OdpowiedzUsuńO, muszę się za nią rozejrzeć
OdpowiedzUsuń