Czasem w pamięci skrywają się obrazy, których nigdy nie powinno się oglądać.
Aleksandra Pawłyszyn zaserwowała mi ciekawą przygodę, która do ostatniej strony była dla mnie dość nieoczywista. Sądziłam, że czeka mnie typowa lektura obyczajowa o troskach współczesnego człowieka a jednak autorka zaskoczyła mnie pomysłem oraz wykonaniem.
Z jednej strony przyznaję, że cały pomysł mnie zaciekawił, z drugiej czuję, że można to było bardziej rozbudować i doprawić większą ilością szczegółów. Stosunkowo niewielka ilość stron przeszkadzała tutaj w lepszym ujęciu tematu a potencjał był na dużo więcej. Nie mogę jednak napisać, żeby książka mi się nie podobała, ponieważ przeczytałam ją od początku do końca a nieustanna tajemnica oplatająca losy głównej bohaterki dodała wszystkiemu odpowiedniego klimatu oraz szczypty emocji.
Poznajemy historię Ewy, której współczesne życie przeplata się z traumatyczną przeszłością. Pracuje jako architektka w bardzo dobrze prosperującej firmie jednak nie jest odbierana pozytywnie przez współpracowników. Jej trudny charakter oraz związek z synem właściciela konkurencyjnej firmy ostatecznie prowadzą do zwolnienia kobiety. I tak otwiera się przed nią nowy rozdział, który umożliwia zmierzenie się z demonami przeszłości oraz stawienie czoła dawno zostawionym za sobą traumom. Tylko czy powrót do tego co ją ukształtowało na pewno jest dobrym pomysłem?
Główna bohaterka nie należy faktycznie do najprzyjemniejszych osób, ale jej oschła osobowość ma swoje konkretne uzasadnienie. W ten sposób dowiadujemy się, że krzywdzące jest ocenianie innych po pozorach, bo w każdym z nas drzemią większe lub mniejsze niepowodzenia, które zajmują nasze myśli oraz samopoczucie. Im lepiej poznawałam Ewę, im mocniej zagłębiałam się w jej przeszłość tym lepiej rozumiałam wszystko co dzieje się dookoła i tym bardziej brakowało mi lepszego rozwinięcia. Autorka opowiedziała o zagranicznych wyjazdach wbrew własnej woli, o odrzuceniu ze strony rodziców, przemocy oraz chorobie psychicznej w bardzo wiarygodny i trafny sposób.
"Ołowiana godzina" nie należy do najłatwiejszych lektur, ale jeśli lubicie takie nietypowe wyzwania polecam się zmierzyć z prozą Aleksandry Pawłyszyn. To emocjonalna i bardzo indywidualna podróż w głąb człowieka, ale jednocześnie jest to również solidna lekcja życia, którą warto zapamiętać. Chociaż lektura nie pozbawiona jest wad i w pewnych kwestiach przydałoby się dopracować szczegóły to mimo wszystko nie żałuję wyboru a nawet więcej, cieszę się, że Ewa otworzyła się przede mną ze swoimi traumami.
Może kiedyś po nią sięgnę. Muszę mieć odpowiedni do niej nastrój.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mnie zaintrygowałaś. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuń