"Zwyczajne potwory" J.M. Miro, Tyt. oryg. Ordinary Monsters, Wyd. Poradnia K, Str. 656
Witaj w mrocznym labiryncie świata talentów!
Uwielbiam nietuzinkowe powieści, które pozwalają mi odkrywać swoje kolejne poziomy a wszystko wskazywało na to, że propozycja od J.M. Miro właśnie taka będzie. Z przyjemnością więc sięgnęłam po lekturę "Zwyczajnych potworów" i już od pierwszych stron dałam się urzec niebywałemu klimatowi. Dalej było tylko lepiej!
Warto pochwalić autora za pomysłowość, ponieważ pierwszy tom jego serii przede wszystkim pobudza wyobraźnię i wydaje się wprowadzać nas do miejsca, w którym wszystko jest możliwe. Początkowo miałam wrażenie, że czeka mnie młodzieżowa opowieść oparta na znanych schematach, ale to wszystko uciekło wraz z kolejno przerzucanymi stronami na których poznałam cudownych i charyzmatycznych bohaterów. Dużą rolę odgrywają tutaj również klimat i gęsta atmosfera, ponieważ potęgują wrażenia i dają poczucie, że w każdym momencie może pojawić się coś zupełnie nieoczekiwanego.
Przenosimy się do roku 1882, do Edynburga, gdzie osobliwy naukowiec poszukuje dzieci przejawiające niespotykane zdolności. W Londynie natomiast poszukuje je istota utkana z dymu, ale wydaje się mieć znacznie gorsze zamiary. Charlie, Marlowe oraz inne uzdolnione dzieci stanąć w obliczu wielkiego zagrożenia, gdy naprzeciw siebie stanie świat żywych i umarłych. Wydaje się jednak, że tylko wisząca nad nimi katastrofa pozwoli znaleźć odpowiedzi na trudne pytania.
Fabuła jest obszerna, ale na pewno nie nużąca czy przegadana. To ponad sześćset stron intensywnej, niebezpiecznej przygody, w której na pierwszym planie pojawiają się cudownie nakreślone kreacje bohaterów. Każdy z nich pochwalić się może innymi zdolnościami, nie zawsze do końca odkrytymi a w powietrzu wiszą pytania związane z ich pochodzeniem, rodziną czy towarzyszącą im mroczną siłą. Kluczymy więc między faktami, doszukujemy się odpowiedzi tam gdzie są jedynie pytania, drążymy temat, zachwycamy się wszystkim dookoła i zastanawiamy się jak to możliwe, że ta utrzymana w wiktoriańskim stylu opowieść tak mądrze nawiązuje do współczesnych wartości.
"Zwyczajne potwory" opowiada o zbliżającej się apokalipsie, otwiera przed nami cudowną podróż po świecie i pozwala zaprzyjaźnić się z bohaterami, którzy sami próbują rozeznać się w sytuacji. Nie da się opisać wartości tej powieści, ponieważ poznacie ją wyłącznie poprzez osobiste zapoznanie się z fabułą, ale gwarantuję, że czeka na Was niezapomniana przygoda. Mroczna Anglia nabiera nowego znaczenia i zapewnia, że ma jeszcze wiele sekretów do wyjawienia.
To dobrze, że mam ją już na półce.
OdpowiedzUsuńLubię poznawać takie przygody.
OdpowiedzUsuń