Bo w Nowym Orleanie nie można bezkarnie przekraczać pewnych granic.
Meghan March potrafi rozpalić zmysły, bez wątpienia. Każda jej nowa powieść budzi we mnie sporo ekscytacji, bo wiem, że mogę liczyć na romans wysokiej klasy. Autorka przykłada wagę nie tylko do pierwszoplanowych postaci i ich wybuchowych sytuacji, ale skupia się na tle wydarzeń oraz wszystkim co dzieje się dookoła, by nadać swojej opowieści jak najwięcej wiarygodności.
Czytamy o bohaterach, którzy zdecydowanie mają się ku sobie, ale ich głowy zaprzątają inne sprawy. Błądzą więc pomiędzy sercem i rozumem, nie potrafią poukładać sobie wszystkiego a my od początku trzymamy za nich kciuki, bo po pierwsze rozumiemy sytuacje z jakimi się mierzą a po drugie stają się nam na tyle bliscy, że chcemy, by po prostu wszystko im się dobrze ułożyło. To zaleta twórczości autorki, jej płynnego stylu i nacisku na emocje, które budują piękny klimat a czasami przebijają się przez mrok wiszący nad losami postaci.
Temperance Ransom przeszła długą i trudną drogę do miejsca, w którym aktualnie się znajdowała. Nie było jej łatwo a pokusy wydawały się czasami silniejsze od niej. Jednak wywalczyła silną pozycję i mogła być dumna ze swojej pracy. Do momentu, kiedy jednego dnia zamiast biznesowego spotkania wybrała jedno bardzo mroczne i tajemnicze miejsce. Tak poznała mężczyznę w masce, który zahipnotyzował ją swoim głosem. Chciała go później odnaleźć, ale nie spodziewała się, że tym sposobem narazi się na prawdziwe niebezpieczeństwo.
Nowy Orlean kusił swoimi mrocznymi sekretami. Miasto stało się jednym z głównych bohaterów, gdy otworzyło przed czytelnikiem swoje mroczne zaułki. Okazało się, że tutaj wszystko może się wydarzyć a miłość zostanie wystawiona na próbę, gdy jedna noc zmieni się w wielkie pożądanie za dnia. Bohaterowie nie wiedzieli na co się piszą a przynajmniej Temperance nie miała pojęcia, ale to tylko podsycało atmosferę i budowało idealny dla dynamicznej akcji klimat. Ona chciała żyć jak porządna obywatelka, on wodził ją na pokuszenie a my, pośrodku tego wszystkiego, mogliśmy jedynie zachwycać się tętniącą od emocji fabułą.
"Bezwzględny książę" to wstęp do intrygującej trylogii, która - jak mogę przypuszczać - jeszcze nie raz nas zaskoczy. Z jednej strony czytamy o bohaterce, która marzy o pozostawieniu swojego życia za sobą i rozpoczęcia nowego, lepszego startu, z drugiej rzucamy się w wir prawdziwego, namiętnego erotyku, który rozpala zmysły. Meghan March niezawodnie równoważy wszystkie motywy, by złożyć na nasze dłonie spójną całość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz