TJ Klune zabiera czytelników w kolejną niezwykłą podróż.
Czytając dwie wcześniej wydane powieści TJ Klune byłam zachwycona. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok jego najnowszej propozycji, w dodatku otwierającej całą serię. Byłam pełna nadziei na dobra opowieść, ale ostatecznie i tak byłam pełna zachwytu nad tym co stworzył autor.
To niezwykle klimatyczna historia, która ma wiele do przekazania. Zachwyca tym co widoczne gołym okiem i jednocześnie podbija stawkę, gdy doszukujemy się tego co ukryte między wierszami. Łączy w sobie wiele motywów, sięga po kilka gatunków i tworzy mieszankę mocno wpływającą na wyobraźnię. Nie sposób w pełni oddać słowami jak treściwa i pełna przygód jest to książka, więc mimo padających słów zachwytu i tak każdy kto samodzielnie zdecyduje się na lekturę na własnej skórze odczuje jej wyjątkowość.
Oxnard Matheson różnił się od swoich rówieśników, więc czuł się wyobcowany. Nie pomógł mu w tym ojciec, który na pożegnanie, nim zabrał walizkę i zamkną za sobą drzwi, powiedział chłopcu, że zawsze będzie niezrozumiany przez innych, ponieważ jest nic nie wart. Jednak Ox mając szesnaście lat spotkał Joe'go Bennetta i wszystko zaczęło się odmieniać. Nie była to łatwa znajomość, pociągnęła za sobą wyzwania i rodzinne sekrety, ale jednocześnie pomogła chłopcom odnaleźć siebie i zrozumieć, że życie zawsze będzie pisało własne scenariusze.
Motyw przyjaźni, miłości, zrozumienia i odkupienia poruszane są tutaj w bardzo swobodny sposób, który przewodzi na myśl wyłącznie ciepło. W tej historii nikt nikogo nie osądza a bohaterowie nie są wyłącznie czarno-biali. Złożoność fabuły, postaci czy nawet emocji przekłada się na feerię wrażeń potęgujących się z każdą przewróconą stroną, ale to wszystko jednocześnie zaskakuje lekkością oraz swobodą wydźwięku. Autor porusza wartości związane ze współczesnymi czasami, mówi o LGBT a nawet angażuje we wszystko wilkołaki, więc naprawdę bawi się formą i przekazem, ale tak smacznie, że trudno odłożyć lekturę na później.
TJ Klune zaskoczył mnie już trzeci raz i myślę, że dalej będzie tylko lepiej. "Wilcza pieśń" to niezapomniana opowieść, która pozwala czytelnikowi odnaleźć się w świecie bohaterów i jednocześnie jest wstępem do wspaniale rokującej serii. Inna niż wszystkie, z w pełni wykorzystanym potencjałem, szczera, obrazowa oraz napisana wspaniałym stylem. O klimacie nie zapominając! Wszystko jest tutaj na "tak" a to co dzieje się w sercu czytelnika jest przygodą samą w sobie. Zdecydowanie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz