Czy przywrócenie rzeczy do dawnego stanu przyniesie satysfakcję?
Nie każdemu pisane jest szczęście od urodzenia o czym przekonała się główna bohaterka powieści Karen Witemeyer. Wzloty i upadki towarzyszyły jej na każdym kroku, ale jak później się okazało właśnie te czynniki najmocniej ukształtowały jej charakter a także wpłynęły na wolę walki.
Miałam okazję poznać twórczość autorki przy lekturze jej wcześniejszej serii i już wtedy dostrzegłam dobrą rękę do kreacji wielowymiarowych postaci. To niewątpliwy talent Witemeyer, ale muszę przyznać, że równie umiejętnie nakreśla tło wydarzeń, aby każdy detal był wiarygodny a wybory postaci odpowiednio poparte dowodami. Tym sposobem otrzymujemy intrygującą treść, co prawda niespieszną, bardziej nastrojową, klimatyczną, ale dynamicznie zmieniającą się zarówno pod wpływem kreacji bohaterki jak i intensywności akcji, więc niemal czterysta stron przemija szybciej niż można przypuszczać.
Evangeline Hamilton zawsze różniła się od swoich rówieśników, nie tylko przez hetreochromię. Osierocona już w dzieciństwie znalazła oparcie w ramionach przyszywanych braci. Seth i Zach również nie mieli rodzin, więc łączyły ich trudy samotnego dorastania. Razem zbudowali swoje małe miejsce w świecie, aby mogli być szczęśliwi. Nie spodziewali się, że pewnego dnia ktoś spróbuje to zburzyć, ponieważ pojawi się Logan Fowler z nadzieją na wyrównanie rachunków. Tylko czy warto mścić się za krzywdy wyrządzone lata temu?
To opowieść o dorastaniu, szukaniu własnego miejsca w świecie, o miłości silnej i pojawiającej się niespodziewanie a także o smutku, który wydaje się być częścią każdego z nas. Nie skupia się na licznych wątkach a po prostu prowadzi nas przez codzienne obowiązki bohaterów i to jest naprawdę intrygujące, ponieważ towarzyszymy im na każdym kroku, zaglądamy w troski, lęki i nadzieje a także trzymamy kciuki za wyjaśnienie spraw sprzed lat, które są - jak się wydaje - niepotrzebną kością niezgody.
"Dalej, niż sięga wzrok" to idealna propozycja na leniwe popołudnie, która ładnie pobudza wyobraźnię, pozwala popuścić wodze fantazji i zbliża nas do postaci u których doszukujemy się cech wspólnych. Napisana ze swobodą, nostalgiczna i wprowadzająca odpowiedni klimat porywa nas w sam środek wydarzeń, które jednocześnie niosą ze sobą życiowe lekcje. Karen Witemeyer nie umoralnia, ale też nie pozostawia nas obojętnymi i choćby dlatego warto dać jej książce szansę.
Dawno nie widziałam żadnych nowości od Wyd.Dreams :)
OdpowiedzUsuń