Czy Gabriela i Zu będą chciały odbudować relacje zerwane wiele lat wcześniej?
Pamiętam, że moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki było zupełnie przypadkowe. Zaciekawił mnie opis na okładce, więc sięgnęłam po lekturę bez większych oczekiwań a później byłam z siebie dumna, że odkryłam kolejne ciekawe nazwisko. Przeczytałam już wszystko co wyszło spod pióra M.M. Perr i dalej uważam, że zdecydowanie warto dać jej szansę a najnowsza powieść "Wszystkie winy mojej matki" idealnie sprawdzi się jako startowa książka.
To opowieść o życiu pełnym zaskoczeń, które zawsze ma dla nas przygotowany plan o którym niewiele wiemy. Nawet jeśli postanowimy żyć według własnych ustaleń to napotkane po drodze problemy, przeszkody a nawet nowe osoby odmieniają bieg wydarzeń na korzyść wszechświata. Nigdy więc do końca nie możemy być pewni naszej przyszłości o czym przekonały się bohaterki powieści, które w dodatku rozpamiętując to co było kiedyś i wydawało się, że tym samym tkwiły w miejscu.
Zu nie widziała się ze swoją córką przez dziesięć lat i gdyby nie tajemniczy wypadek, być może przedłużyłoby się to w czasie. Jednak krakowska artystka trafiła do szpitala z ranami na dłoniach i nikt nie potrafił wyjaśnić co się stało. Potrzebna więc była interwencja rodziny. Gabriela nie była szczęśliwa ze swojego dzieciństwa, czuła, że musi być ostoją dla matki a przecież to nie była jej rola. Powrót do rodzinnego domu przywołał jedynie lawinę trudnych wspomnień i pociągnął za sobą rozwiązanie zagadki zamkniętej w murach starej kamienicy.
To trudna historia, chociaż pisana samym życiem. Autorka pięknie nakreśliła relację pomiędzy matką a córką, nadszarpniętą przez błędne decyzje, wybory sprzed lat, artystyczne zapędy i odejście ojca, który miał być ostoją oraz podporą. Kobiety wiele musiały sobie wyjaśnić a nie była to łatwa droga, ponieważ dawne urazy, skrywane emocje a także aktualna trudna sytuacja nie sprzyjały do budowania nowej relacji. Było więc ciężko, zarówno im jak i czytelnikowi, ale na pewno nie żałuję wejścia w sam środek tych rodzinnych dramatów, ponieważ ciekawiło mnie tutaj wszystko - od zagadki związanej z mieszkaniem, po zrozumienie tego co łączy Zu i Gabrielę.
M.M. Perr przekazała na nasze dłonie książkę, którą zdecydowanie warto poznać. To dojrzały obraz burzliwych rodzinnych relacji, tych najważniejszych, bo opierającej się na linii matka-córka. "Wszystkie winy mojej matki" okazała się książką wymagającą emocjonalnie, ale jednocześnie lekką jak piórko pod względem stylu autorki i dopracowania, więc wszystko zgrało się idealnie, przekładając się na kompletną, spójną całość, którą szczerze Wam polecam.
Również polecam! To świetna książka.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości chętnie przeczytałabym tą książkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.