Niezwykle wyczekiwana historia Amo i Grety!
Cora Reilly jest niekoronowaną mistrzynią romansów mafijnych i to ona pokazała wszystkim czytelnikom jak prawidłowo powinien wyglądać ten motyw. Jej historie są przepełnione emocjami, dosadne i nadzwyczaj często wykorzystują niebezpieczeństwo jako podstawę kolejnych wydarzeń, więc potencjalna nuda eliminuje się sama a my jesteśmy trzymani w nieustannym napięciu.
Powstało mnóstwo opowieści w tym odcieniu a jednak Reilly wciąż potrafi nas zaskoczyć. W dodatku pozostawia konkurencję daleko w tyle jeśli chodzi o styl i przedstawienie kreacji bohaterów, ponieważ możemy liczyć na ciekawe profile psychologiczne, zmiany zachodzące w nich zależnie od przeżytych doświadczeń a także podejście do miłości, która często bywa dla nich sporym wyzwaniem. Czwarty tom serii Grzechy ojców czytać możecie z zachowaniem chronologii lub nie, ponieważ każda historia skupia się na innej akcji, ale jeśli lubicie tą tematykę to polecam czytać od pierwszego tomu a nawet więcej - warto wrócić do wcześniejszego cyklu, który wszystko zapoczątkował i opowiadał o rodzicach aktualnych bohaterów.
Czekaliśmy na opowieść Amo, ponieważ odziedziczył on wszystko co najlepsze po swoich rodzicach. Syn Luki i Arii nie miał skrupułów a emocje nigdy nie były jego mocną stroną. Otoczony okrucieństwem dążył do założonych celów po trupach a jednak dla kogoś wyjątkowego był kimś zupełnie innym. Greta Falcone potrafiła zmiękczyć serce przyszłego capo Famiglii, ale nie widziała w nim człowieka z którym mogłaby stworzyć wspólne życie. Różnili się niczym woda i ogień. A jednak coś ich nieustannie ku sobie pchało zwiastując nadchodzącą tragedię.
Fabuła jest obszerna, ale to wynagradza nam czas oczekiwania na losy ulubionych bohaterów. Na niemal pięciuset stronach bowiem rozgrywa się intensywna walka między sercem a rozumem, gdy wystawieni na wielką próbę bohaterowie będą musieli opowiedzieć się po którejś ze stron. Nie mamy problemy z tym by ich polubić czy kibicować w tej niełatwej drodze, ale to wszystko za sprawą dojrzałego przedstawienia faktów przemawiających na korzyść ich racjonalnych (w tym świecie) wyborów. Gęsty klimat napędza akcję a my z zachwytem chłoniemy wszelkie fakty związane z mafijnymi rodzinami, których autorka wcale nam nie oszczędza.
"Naznaczeni zwycięstwem" porywają nas w sam środek niezwykle emocjonalnej przygody, której warto poświęcić każdą wolną chwilę. Autorka nie zwalnia tempa, po raz kolejny pokazuje się od najlepszej strony i buduje fabułę, którą może i trudno ulokować w ramach realnego świata, ale nie oznacza to, że między wierszami nie sięga po współczesne wartości czy nie stawia przed nami postaci z którymi potrafimy w pewien sposób się utożsamić. Innymi słowy losy Amo i Grety warte są poświęconego czasu!
Recenzja powstała przy współpracy z Wydawnictwem Niezwykłe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz