Ciekawość to pierwszy stopień do.... Instytutu Absurdu?
Lubicie powieści inne niż wszystkie, nieszablonowe oraz oryginalne? Poszukujecie mocnych wrażeń, lekkości a także smacznego poczucia humoru? Dobrze się składa! Oto przed nami lektura, która przywołuje na twarzy szczery uśmiech i jednocześnie zachęca do przygody wraz z nietuzinkowymi bohaterami.
Przepadam za czarnym humorem, sarkazmem i ironią a w tej powieści wydaje się to wszystko być na porządku dziennym. Autorka zaskakuje inteligencją z jaką prowadzić swoją fabułę a także nieograniczoną wyobraźnią która podsyca atmosferę. Główna bohaterka wplątuje się w przygodę, którą z przyjemnością sami odczuwamy na własnej skórze a im dalej w czytaną treść, tym więcej niedorzecznych rzeczy się dzieje. I dobrze! Właśnie takich historii nam potrzeba, rozbrajających, dający do myślenia i poruszających współczesne wartości z nutką ironii, by nie tylko dać do myślenia czytelnikowi, ale i poruszać do działania jego szare komórki.
To fantastyka pisana z przymrużeniem oka, ale na pewno warta uwagi. Dobrze napisana, intensywna w odbiorze oraz nastawiona na interakcję z czytelnikiem. Poznajemy niezależną, silną główną bohaterkę, która dąży do realizacji swojego planu mimo nieustających przeciwności i nie waha się wkroczyć do świata, którego zupełnie nie zna. Eliza Żaczek w poszukiwaniu tematu do artykułu idealnego mierzy się z wywróceniem świata rzeczywistego, jednocześnie pokazując czytelnikowi, że w drodze ku realizacji swoich marzeń nie warto oglądać się za siebie.
W tej książce magia nabiera innego znaczenia, podobnie jak paranormalne istoty, które znaliśmy do tej pory w zupełnie innej odsłonie. Mole książkowe zażarcie (dosłownie) bronią tego co zostało im nakazane, wampiry są weganami a wilkołaki zmuszają kobiety do zaskakujących czynów. I to jedynie wzmianka tego co dzieje się w Instytucie absurdu. Justyna Sosnowska bawi się formą, przerzuca emocjami i żongluje charyzmatycznymi sylwetkami postaci, by udowodnić nam, że dobry pomysł obroni się sam jeśli w parze z nim idzie równie imponujące wykonanie. Podczas lektury bawiłam się lepiej niż dobrze, ponieważ wykreowany świat posiadał wszystko co niezbędne by ciekawić, intrygować a także kusić nieodkrytymi jeszcze tajemnicami.
"Instytut Absurdu" ma zadatki na powieść, która wybija się ponadprzeciętność. Lekkość stylu a także plastyczność przekazu bawią nieustannie czytelnika i pozwalają mu wkroczyć do świata, z którego nie ma odwrotu. Poznajemy wspaniałych bohaterów, którzy na naszych oczach kształtują swoje osobowości i udowadniają, że wykraczanie poza schematy czasami wychodzi na dobre. Walka o swoje marzenia, dążenie do celu a także poszukiwania własnego miejsca w świecie łączą się z fantastyczną przygodą, w której nie zawsze warto doszukiwać się logiki a po prostu chwytać dobrą atmosferę i cieszyć się występującym wszechobecnej absurdem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz