Rok 1932. Do Szanghaju wkracza zima, a wraz z nią narastające zagrożenie inwazją japońską.
Z niecierpliwością czekałam na kontynuację powieści Chloe Gong, ponieważ dostrzegłam w jej twórczości ogromny potencjał. Autorka pozytywnie zaskoczyła mnie już za sprawą pierwszej lektury a kontynuacja jedynie udowodniła, że w jej w dłoniach drzemie spory talent.
Zacznijmy od klimatu, który towarzyszy nam od pierwszej do ostatniej strony. Gęsta atmosfera otula nas swoimi ramionami i nie wypuszcza nawet po skończeniu historii. Wciąż rozmyślam o tym co działo się w fabule i jak potoczyły się losy bohaterów, ponieważ cała opowieść została ze mną dłużej niż sądziłam. Taka jednak jest właśnie twórczość autorki: intensywna w odbiorze i piekielnie emocjonalna, trafiająca do serca i rozumu czytelnika. Chociaż nigdy nie sądziłam, że polubię fantastykę połączoną z historią Chin to dziś przyznaję, że seria Gong należy do moich ulubieńców. To dopracowana opowieść pełna podwójnych znaczeń, z charyzmatycznymi bohaterami na pierwszym planie, która porusza wiele współczesnych wartości.
Przenosimy się do Szanghaju roku 1932 i wraz z bohaterami wypatrujemy japońskiej inwazji. Rosalind nie ma już nic do ukrycia, ponieważ jej tożsamość szpiega została ujawniona publicznie. Nie opuszcza swojego mieszkania, ponieważ nie chce wpaść w ręce dziennikarzy, ale jednocześnie nie pozostaje obojętna na to co wydarzyło się w ostatnim czasie. Orion, jej udawany mąż, został porwany i stracił wszelkie związane z nią wspomnienia. Co prawda ich relacja była stworzona na potrzeby chwili a jednak Rosalind czuje ogromną pustkę. Zrobi zatem wszystko, by go odnaleźć i przypomnieć mu o tym co się wydarzyło. I chociaż nadarza się okazja do opuszczenia Szanghaju to kobieta nie spodziewa się, że przed nią kolejne wyzwania oraz niebezpieczeństwo, z którym przyjdzie jej się samotnie zmierzyć.
Na przestrzenie niemalże 600 stron autorka buduje obraz zachwycających wydarzeń. Już za sprawą pierwszej części zorientowałam się, że w jej twórczości wydarzyć się może dosłownie wszystko a jednak kontynuacja pozytywnie mnie zaskoczyła. Okazało się bowiem, że Gong wyróżnia wielka wyobraźnia oraz talent do tego, by w emocjonalny sposób przelać na karty powieści wszystko co pojawia się w jej głowie. Fabuła jest dynamiczna i nieustannie porusza się do przodu, koncentruje uwagę na licznych wątkach i często wprowadza czytelnika w ślepe zaułki, by ten nie mógł czuć się zbyt pewnie. Wraz z główną bohaterką pokonujemy liczne przeciwności, mierzymy się z wyzwaniami narzuconymi przez społeczne normy, spotykamy zbyt pewnych siebie ludzi a także próbujemy dojść do porozumienia z sercem, które podszeptuje, że być może Orion wcale nie jest obojętny Rosalind tak jak wcześniej myślała. W ten sposób na naszych oczach buduje się fantastyczna opowieść czerpiąca inspirację z innych gatunków, która łączy wydarzenia, nawiązuje do ponadczasowych wartości i pokazuje, że nieśmiertelna dziewczyna wcale nie jest taka szczęśliwa jak każdy mógłby przypuszczać.
"Foul Heart Huntsman. Nikczemny myśliwy" porywa nas od pierwszych stron do świata niebezpieczeństw oraz wszechobecnych intryg. Sekrety mnożą się na kartach tej powieści, związane są z ludzką obłudą oraz zachłannością do tego, by objąć jak najwyższe stanowiska. Wątek politycznych jest tutaj subtelny, ale nadaje sens biegowi wydarzeń i jednocześnie pokazuje, że wszystko w świecie ma swoje konkretne uzasadnienie. Autorka nie zwalnia tempa, trzyma wysoki poziom swojej serii i w pełni wykorzystuje potencjał własnej wyobraźni, zachęcając czytelnika do udziału w wydarzeniach, które mogą wprowadzić liczne zaskoczenia oraz niebezpieczeństwa. Podejmiecie wyzwanie? Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz