Czy temu osobliwemu trio uda się odnaleźć skarb?
Pozytywnie zakręcona, pomysłowa i podnosząca na duchu powieść od Iwony Banach to idealne rozwiązanie na leniwe popołudnie.
Z uśmiechem na ustach przewracałam kolejne strony, ponieważ nikt nie potrafi tak szybko mnie rozbawić. Tym mocniej cenię sobie książki autorki. Nie pisze ona co prawda górnolotnych powieści z ważnym przesłaniem, ale lekkim piórem, z dystansem do otaczającego nas świata a także z inteligencją bacznej obserwatorki, składa na nasze dłonie przyjemną przygodę dla wyobraźni. Łącząc pseudo kryminał z prozą obyczajową otrzymujemy wybuchową komedię pomyłek, w której dosłownie wszystko może się wydarzyć. Towarzyszy nam radosny klimat a charyzmatyczni bohaterowie skupiają naszą pełną uwagę. Jeśli wydaje się Wam, że już tą książkę gdzieś kiedyś widzieliście – macie rację. To wznowienie tytułu, który zdecydowanie na to zasługuje i który warto przeczytać nawet kolejny raz! Lek na chandrę bez recepty.
Reginalda Kozłowska nie ma łatwo. Zmuszona do zamieszkania pod jednym dachem z Rafałem Markowskim jeszcze nie wie jakie będą tego konsekwencje. Dzieła dopełni obecność Carlosa Antoniego, który wciąż nie potrafi nauczyć się polskiego. Wspólnie zdecydują się odnaleźć skarb gospodarza, demolując cały dom. Ktoś z nich skrywa pewną tajemnicę, ktoś poczuje miętę do drugiej osoby. Jednak pewne jest jedno – nikt nie będzie się nudził.
Komedia pomyłek z przewrotną akcją zbliża nas do bohaterów. Z przyjemnością śledziłam losy pechowej Reginaldy i jej nowych przyjaciół, którzy wydawali się pełni skrajności. Rozkładanie na czynniki pierwsze ich zachowań to jedno, pomysłowość fabuły – drugie. Działo się bowiem bardzo dużo, trójka bohaterów otwarta była na nieszablonowe pomysły a w tle przewijały się motywy skarbu do odkrycia, pułapki na mordercę budowane jedynie na potrzeby chwili, czy romantyczne chwile, które były jedynie wzmianką a jednak idealnie dopełniły dzieła. Iwona Banach zadbała o pomysłowość wydarzeń, wprowadziła ciekawe fabularne twisty, zaskakiwała oraz podsycała atmosferę subtelną tajemnicą w tle. Ciepła i serdeczna fabuła objęła mnie swoimi ramionami i nie chciała wypuścić do ostatniej strony. Niekoniecznie skomplikowana, łatwa do przewidzenia a jednak pełna uroku i serdeczności, które wyróżniały ją z tłumu, z kontrolowanym chaosem pięknie wpływającym na naszą wyobraźnię.
"Szczęśliwy pech" to książka idealna na leniwego południe. Angażuje, zaprzyjaźnia z bohaterami a przy tym lekka jak piórko i wywołująca szczery uśmiech. Pomysłowa akcja stoi na równi z kreacją bohaterów a w tle przewijają się wartości związane z poczuciem akceptacji, zrozumienia oraz przynależności. Historia trzyma poziom wszystkich książek autorki i gwarantuje niezapomnianą przygodę poprawiającą humor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz